Osoby, które uległy wypadkom w latach 90., nie mają pieniędzy na leczenie. To efekt przepisów, które gwarantowały wtedy zbyt niskie odszkodowania. Po wyczerpaniu sumy gwarancyjnej z OC sprawcy ofiara nie dostaje pieniędzy.
Osoba, która ucierpiała w wypadku drogowym, może liczyć na pieniądze od towarzystwa ubezpieczeniowego, które wypłaci je z OC sprawcy kolizji. Problem pojawia się, gdy leczenie jest długotrwałe i kosztowne. Po kilku bądź kilkunastu latach wyczerpują się sumy gwarancyjne, czyli kwoty, do jakich odpowiada ubezpieczyciel. I ofiara przestaje otrzymywać pieniądze.
Problem ten dotknął m.in. rodziców dziewczynki, która w 2005 roku, mając dwa lata, w wyniku wypadku samochodowego doznała ciężkich obrażeń ciała. Do dziś nie odzyskała świadomości. Wymaga stałej, intensywnej i kosztownej opieki lekarskiej, na którą nie stać jej rodziców. W chwili wypadku suma gwarancyjna na ubezpieczeniu OC posiadaczy pojazdów wynosiła 350 tys. euro na każdą osobę poszkodowaną w wypadku. Okazuje się jednak, że już wkrótce zostanie ona wyczerpana. To oznacza, że rodzice dziewczynki nie będą otrzymywać świadczeń z ubezpieczenia na dalsze leczenie córki.

Data decyduje

W poszczególnych latach wysokość sum gwarancyjnych była różna. Przykładowo jeszcze w 2005 roku ubezpieczyciel odpowiadał do kwoty wynoszącej 350 tys. euro. Obecnie wysokość sum gwarancyjnych wynosi 2,5 mln euro (dla wszystkich poszkodowanych w jednym zdarzeniu). W dużo gorszej sytuacji są jednak osoby, które ucierpiały w wypadkach wiele lat temu. Obowiązujące wówczas sumy gwarancyjne były znacznie niższe.
– Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów obejmuje szkody będące następstwem zdarzenia, które miało miejsce w okresie ubezpieczenia. A zatem należy stosować tę sumę gwarancyjną, która miała zastosowanie w tym roku, w którym miał miejsce wypadek komunikacyjny – mówi dr Katarzyna Malinowska, radca prawny w kancelarii Boryczko Malinowska Świątkowski i Partnerzy.
Minimalna wysokość sum gwarancyjnych jest określona w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. O tym, ile pieniędzy dostanie poszkodowany, ostatecznie decyduje umowa.
– Obowiązki i prawa ubezpieczyciela w tym i suma gwarancyjna zawarte są w umowie ubezpieczenia. Z tego powodu kolejne nowelizacje przepisów wprowadzające wyższe sumy gwarancyjne nie mogą powodować automatycznej zmiany takiej umowy, co jednoznacznie przesądził Sąd Najwyższy w postanowieniu z 30 stycznia 2008 r. III CZP 140/07 – zaznacza Elżbieta Groszewska, radca prawny w kancelarii radców prawnych Młynarczyk, Puchała.
Na wyższe i dłużej wypłacane renty odszkodowawcze mogą więc liczyć ci, którzy później zostali poszkodowani w wyniku wypadku samochodowego. Osoby, które ucierpią po 10 czerwca 2012 roku, zostaną objęte wyższymi sumami gwarancyjnymi. Obowiązujące przepisy przewidują bowiem ich automatyczny wzrost z obecnych 2,5 mln euro dla poszkodowanych w jednym zdarzeniu do równowartości 5 mln euro. Tym samym prawo nierówno traktuje poszkodowanych – ich sytuacja jest różna w zależności od tego, kiedy spotkała ich tragedia.

Znikające pieniądze

Z problemem wyczerpalności sum gwarancyjnych – będących górną granicą odpowiedzialności zakładów ubezpieczeń – boryka się Halina Olendzka, rzecznik ubezpieczonych. Przyznaje, że funkcjonujące aktualnie kwoty sumy gwarancyjnej stanowią zdecydowanie lepsze zabezpieczenie interesów poszkodowanych, niż było to w latach poprzednich, szczególnie w odniesieniu do potrzeb poszkodowanych w wypadkach, którym należne są świadczenia długoterminowe. Wskazuje jednak na problem tych, którzy ucierpieli w wypadkach w latach 90. Przykładowo w okresie od 1995 r. do końca 1998 r. suma gwarancyjna wynosiła jedynie 600 tys. euro na wszystkich poszkodowanych w jednym wypadku komunikacyjnym. Takie osoby nie mogą liczyć na to, że zostaną one im podniesione choćby do takich kwot, jakie są obecnie. W Polsce są już przypadki osób poszkodowanych w tym okresie, którym już skończyły się sumy gwarancyjne albo za chwilę się wyczerpią.



Propozycje zmian

– Należałoby wprowadzić uregulowania prawne, które w takich przypadkach zapewnią osobie poszkodowanej możliwość dalszego otrzymywania świadczeń – mówi Halina Olendzka.
Wskazuje przy tym na propozycję dr. Marcina Orlickiego z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przewiduje ona, że w przypadku wyczerpania się sumy gwarancyjnej obowiązek dalszego zaspokajania roszczeń poszkodowanych przechodziłby na Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Środki niezbędne na ten cel miałyby pochodzić od ubezpieczycieli prowadzących sprzedaż obowiązkowego OC posiadaczy pojazdów mechanicznych.
– Można przyjąć, iż przypadki wyczerpania się sumy gwarancyjnej nie będą obserwowane często. Zobowiązania finansowe Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego nie zostaną zatem znacznie zwiększone – uważa Halina Olendzka.
Innymi słowy – składki na OC wzrosłyby, ale niewiele.
Dr Marcin Orlicki w swojej propozycji wskazał, by zmiana obejmowała zdarzenia, do których doszłoby po wejściu w życie odpowiedniej nowelizacji przepisów. Chodzi o to, że prawo nie może działać wstecz. W konsekwencji problem osób poszkodowanych w latach 90., a nawet niektórych po roku 2000, nie zostałby rozwiązany.
– Istnieje możliwość odejścia od zasady, że prawo nie działa wstecz, na co wskazują w odniesieniu do szczególnych przypadków orzeczenie Sądu Najwyższego oraz Trybunału Konstytucyjnego – zaznacza Halina Olendzka.
Rzecznik ubezpieczonych próbowała przy okazji ostatniej nowelizacji ustawy o obowiązkowych Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych wprowadzić odpowiednie zapisy – niestety bez skutku. Propozycje rzecznik ubezpieczonych znalazły poparcie tylko u posłów PiS i SLD. To nie wystarczyło.
Halina Olendzka zapowiada, że nie zrezygnuje ze starań o wprowadzenie takich zapisów do ustawy, by wszystkie osoby poszkodowane otrzymywały świadczenia przez cały wymagany okres.

Odpowiedzialność sprawcy

Wraz z wyczerpaniem się sumy gwarancyjnej osoba, która została poszkodowana, pozostaje bez żadnej ochrony i środków do dalszego leczenia. Niewiele może zrobić, by to zmienić.
– W przypadku przekroczenia sumy gwarancyjnej zakład ubezpieczeń nie ponosi odpowiedzialności. Poszkodowany powinien wóczas dochodzić dalszych roszczeń od sprawcy wypadku – wskazuje dr Katarzyna Malinowska.
W praktyce okazuje się to trudne. Elżbieta Groszewska zaznacza, że z uwagi na wysokość odszkodowania i częstą niewypłacalność osób fizycznych jest to zazwyczaj iluzoryczne uprawnienie.
W niektórych przypadkach Sąd Najwyższy przyznał poszkodowanym prawo do dalszych świadczeń mimo wyczerpania się sumy gwarancyjnej.