Operatorzy komórkowi będą mieli obowiązek blokowania na żądanie abonenta zarówno przychodzących, jak i wychodzących połączeń oraz wiadomości z numerami premium. Chodzi zwłaszcza o drogie SMS-y często podstępnie wciągające do kosztownych gier, loterii, konkursów.
Nowelizację prawa telekomunikacyjnego przygotowały wspólnie Urząd Regulacji Elektroniki oraz Ministerstwo Infrastruktury. Nowelizacja, która wczoraj trafiła do sejmowej komisji infrastruktury, jest odpowiedzią na falę SMS-ów, którymi w ostatnim czasie wyjątkowo nękani są Polacy. I to bez względu na to, czy tego chcą, czy nie.
Jak szacują firmy z branży, w tym roku wartość rynku wiadomości premium może wynieść nawet miliard złotych. Problem w tym, że część tych pieniędzy firmy zarabiają nieuczciwie, często narażając klientów na kolosalne rachunki telefoniczne.
Spółka Pronatan, właściciel strony DataSmierci.pl, przekonywała, że wystarczy SMS za 1 zł, by poznać datę swojego zgonu. W rzeczywistości okazywało się, że cena promocyjna dotyczyła przelewu internetowego, zaś ten, kto zdecydował się wysłać SMS, płacił za niego dokładnie trzydzieści razy więcej. UOKiK uznał taką praktykę za nieuczciwą i nałożył na Pronatan 16,8 tys. zł kary.
Rekordową karę wymierzył jednak UKE. Nakazał wypłacenie 5 mln zł operatorowi sieci Era (obecnie T-Mobile) za to, że do 1,7 mln swoich abonentów wysyłał on SMS-y zachęcające do udziału w loterii. Problem w tym, że sieć informowała o tym, że każdego dnia automatycznie do ich rachunku dopisywane jest 4,88 zł.
Nowelizacja, która trafiła do Sejmu jako projekt poselski (aby przyspieszyć jego przejście przez ścieżkę le- gislacyjną), ma ukrócić nieuczciwe praktyki nadawców i operatorów. Oprócz możliwości całkowitego zablokowania SMS-ów premium zakłada, że za każdym razem abonent będzie informowany o cenie wiadomości i firmie obsługującej usługę. Gdy zaś użytkownik przekroczy limit 31 zł brutto dziennie i 200 zł brutto miesięcznie, operator będzie musiał go o tym poinformować. Dodatkowo na stronie UKE opublikowany zostanie pełen wykaz oferujących takie usługi firm wraz z numerami, jakie obsługują, i ich cennikami.
– Ewidentnie to sygnał dla rynku, aby uciekać od usług Premium Rate – ocenia Krzysztof Pawlicki, dyrektor rozwoju biznesu w spółce CallPay. Jego zdaniem jako pierwsze zaczną się zwijać loterie audiotekstowe w formie, jaką znamy dziś, czyli te organizowane przez stacje telewizyjne, radiowe, a także konkursy polegające na wysyłaniu na płatne numery kodów znalezionych choćby na opakowaniach chipsów czy napojów. Ucierpią również agencje działające na rynku mailingu SMS-owego.
– Ale operatorzy i firmy świadczące takie usługi na pewno wymyślą nowe metody zarabiania obchodzące prawo – przewiduje Pawlicki. Zgadza się z nim Eugeniusz Gaca, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji. – Rynek nie znosi próżni, więc pewnie za chwilę znowu trzeba będzie szykować kolejną nowelizację, aby ochronić konsumentów – twierdzi. I dodaje, że zamiast tworzenia kolejnych przepisów wystarczyłoby zacząć edukować Polaków, jak korzystać z usług telekomunikacyjnych.
SMS z głosem na ulubioną parę w „Tańcu z gwiazdami”, muzyka z show „Must Be the Music”, wykupienie ogłoszenia w portalu Gumtree.pl, ściągniecie dzwonka na komórkę – firmy zarabiające na tego typu usługach ucierpią na zaostrzeniu prawa telekomunikacyjnego. Nowelizacja enigmatycznie podsumowuje, że zmiany „mogą zmniejszać potencjalne przychody z tytułu świadczenia usług” przez operatorów i firmy oferujące usługi premium. Nie próbuje jednak szacować, jakie mogą być to straty. Nie wie tego także UKE.



Cios w usługodawców

Wartość całego rynku SMS-ów premium szacowana jest na blisko miliard złotych. – Po zmianach w prawie interes przestanie się opłacać – mówi Arkadiusz Rogala, ekspert z firmy Teleaudio, która w takich właśnie usługach specjalizuje się od 1996 roku. Organizowała m.in. glosowania SMS-owe do „Big Brothera”, „Idola” czy festiwalu Top Trendy. – W ustawie pełno jest przepisów tak sformułowanych, że obciążą nas ogromnymi, dodatkowymi kosztami – dodaje i wymienia m.in. obowiązek podawania nie tylko ceny samego SMS-a czy rozmowy telefonicznej, lecz także nazwy firmy realizującej połączenie. – Trzeba będzie nagrać i opracować graficznie kilkadziesiąt albo i kilkaset nowych komunikatów. Wydłuży się też w efekcie czas połączenia wstępnego, podczas którego część użytkowników zawsze rezygnuje z usługi. By liczba ich nie spadła drastycznie, trzeba będzie uruchomić dodatkowe linie. Łącznie to koszty, w zależności od wielkości firmy, kilkadziesiąt-kilkaset tysięcy euro – tłumaczy Rogala.

Wylać dziecko z kąpielą

– To stawia pod znakiem zapytania opłacalność takich usług – przyznaje Krzysztof Pawlicki z CallPay. Dlatego jego firma zrezygnowała z Premium Rate, czyli opłat wykonywanych za pomocą połączeń i SMS-ów. Zamiast tego oferuje płatności w nowej technologii NFC. Tyle że ta jest wciąż mniej wygodna dla użytkowników, bo polega na płaceniu wprawdzie za pomocą telefonu, ale po zbliżeniu go do specjalnego panelu.
Tymczasem w Premium Rate największą zaletą jest właśnie prostota przelewu. I to dzięki niej ten rynek tak się rozwinął. – To dzięki tym usługom rynek telekomunikacyjny zaczął się odbijać po kryzysie, w jaki wpadł w 2009 roku – ocenia Dariusz Adamczyk, ekspert z firmy Time4Mobi. I rzeczywiście podczas gdy wartość całego rynku w 2008 roku UKE oszacowała na 48,6 mld złotych, to w 2009 roku był wart już „tylko” 42,2 mld zł. Ale w 2010 roku nieznacznie się odbił – do 42,8 mld złotych. Równolegle usługi Premium Rate notowały spore wzrosty.
Z najnowszego raportu firmy doradczej Frost & Sullivan „Analiza rynków płatności mobilnych w Europie Środkowo-Wschodniej” wynika, że na koniec 2010 roku wartość polskiego rynku SMS Premium wynosiła około 141,5 mln euro (czyli około 550 mln złotych). A jak szacuje firma badawcza PMR, na koniec tego roku powinien on być wart już 970 mln złotych. Jednak tylko nieznaczna część z tego to loterie audiotekstowe, które tak dały się we znaki konsumentom. Z raportu Ministerstwa Finansów z wykonania ustawy hazardowej w 2010 roku wynika, że obroty loterii SMS wyniosły 75 mln złotych, czyli w najlepszym razie to siedem procent całego rynku.

Loterie narobiły bigosu

Ale to właśnie organizatorzy loterii najbardziej narazili się samym użytkownikom telefonów. Nękają ich nie tylko SMS-ami, lecz także nawet telefonami. Wie o tym każdy, kto choć raz odebrał telefon z zastrzeżonego numeru i usłyszał w słuchawce głos automatu: „Tu Milionerzy. Zostałeś wytypowany do głównej wygranej, wystarczy, że teraz wyślesz wiadomość na numer...”. Jeszcze bezczelniejszy był organizator, który rozłączał się po jednym sygnale. Wielu użytkowników, widząc nieodebrane połączenie, oddzwaniało na numer, który się im wyświetlił, po czym okazywało się, że trafili na telefoniczną loterię, a do ich rachunku dopisane zostało nawet kilkanaście złotych. – Najgorzej, że za grzechy takich firm odpowie także większa, uczciwa część branży – kwituje Arkadiusz Rogala.