Kierowcy nagminnie łamią zakaz rozmawiania podczas jazdy przez telefon komórkowy, mimo że grozi za to mandat w wysokości 200 zł. Tylko w pierwszym kwartale 2010 r. policjanci odnotowali ponad 13 tys. takich przypadków, w całym 2009 r. - blisko 36 tys.

"Jest to wykroczenie powszechnie popełniane przez kierowców. Mogę nawet powiedzieć, że nadal zakaz ten traktują z przymrużeniem oka a przecież rozmawianie przez telefon komórkowy podczas jazdy niesie ze sobą bardzo poważne zagrożenie" - powiedział PAP Marek Konkolewski z wydziału ruchu drogowego Komendy Głównej Policji.

Jak podkreślił, taki kierowca zazwyczaj nie wie co dzieje się na drodze. "Tego typu rozmowa dekoncentruje. Wyobraźmy sobie, że rozmawiamy np. ze swoim szefem i że on na nas krzyczy. Oczywiście nie rozłączymy się, ale skupiamy się głównie na tym co słyszymy i na tym co mówimy, a nie na tym co dzieje się wokół nas" - powiedział.

Według policjantów jeszcze gorzej jest, gdy podczas jazdy próbuje się pisać sms-y. "Nie wszyscy są biegli w pisaniu sms-ów. Niektórym znalezienie liter zajmuje kilka sekund. Samochód jadący z prędkością 90 km/h pokonuje w ciągu sekundy odległość równą 25 metrom. Wyobraźmy sobie, że kierowca pisze sms-a i przez tę sekundę szuka na klawiaturze litery - jego auto przejeżdża tę odległość bez jakiejkolwiek kontroli" - dodał Konkolewski.

Przyznał, że on sam nie jest też zwolennikiem zestawów głośnomówiących. "Efekt jest podobny. Zakazu rozmowy przez zestaw głośnomówiący nie ma, ale również taka rozmowa dekoncentruje. Generalnie, jeśli chcemy porozmawiać, szczególnie na ważny temat, po prostu zjedźmy na parking, pobocze, zatrzymajmy się" - zaapelował.

Policyjne statystyki pokazują, że liczba kierowców karanych za używanie telefonów komórkowych podczas jazdy wzrasta. W 2008 r. takie wykroczenie popełniło - według danych KGP - 23 755 osób, w 2009 już 35 865.