30 maja ma odbyć się protest sędziów w formie tzw. dnia bez wokandy. Niezależnie od skali protestu pokazuje on słabość państwa i obnaża iluzuryczność zasady trójpodziału władzy.
OPINIA
Jednym z postulatów środowiska sędziowskiego jest niezadowolenie z wysokości wynagrodzenia. W tym miejscu każdy może powiedzieć „no, wiadomo o co im chodzi”. Jednakże wysokość zarobków sędziów to jest pytanie o to, jakie chcemy mieć państwo. Wszystkie kraje, na których się wzorujemy i których poziom chcemy osiągnąć, mają silną władzę sądowniczą i wysoki poziom orzeczniczy. Motywacja finansowa jest ważnym czynnikiem przy wyborze drogi zawodowej.

Pozostaną średniacy

Należy się spodziewać, że nawet po planowanych podwyżkach wysokość zarobków sędziów nie będzie atrakcyjna. Sędziowie zapewne nie będą masowo odchodzić z zawodu, ale problem dużo głębszy jest w tym, że nie będzie zbyt wielu chętnych do pracy na tym stanowisku. Każdy zdolniejszy prawnik będzie próbował pracy w innych zawodach prawniczych, a jak mu się nie uda, to będzie się starał o pracę w sądzie. Znacznie to osłabi władzę sądowniczą i w dalszej perspektywie doprowadzi do faktycznego obniżenia poziomu sądownictwa. Władza wykonawcza nie chce silnego sądownictwa, albowiem zawsze zwiększenie siły sądownictwa wiąże się z pewnym zmniejszeniem wpływów władzy wykonawczej.

System naczyń połączonych

Sądzę, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest powiązanie wynagrodzeń władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej, oczywiście na odpowiednim poziomie. Mówiąc o powiązaniu wynagrodzeń, należy je wiązać nie tylko z wynagrodzeniem zasadniczym, ale z całym wynagrodzeniem otrzymywanym przez przedstawicieli władzy wykonawczej i ustawodawczej. Bardzo często bowiem samo ich wynagrodzenie zasadnicze nie jest zbyt wysokie, ale prawdziwe wynagrodzenie ukryte jest w różnych dodatkach i nagrodach. Taki model jest bardzo pożądany z punktu widzenia wzajemnego oddziaływania na siebie władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej. Władza ustawodawcza czy wykonawcza, podnosząc własne wynagrodzenia, musiałaby się liczyć z tym, że automatycznie podnosi wynagrodzenia sędziom. Pozbawiona byłaby możliwości wpływania na orzecznictwo sądów. Dziś, gdy politykom nie podoba się interpretacja jakichś przepisów przez sądy, to mogą za to ukarać sędziów, poprzez zaniechanie powyżek.

Zmiana sposobu myślenia

Wprowadzenie powiązania wynagrodzeń sedziów z przedstawicielami władzy wykonawczej i ustawodawczej powinna wiązać się z głęboką reformą wymiaru sprawiedliwości. Konieczna jest zmiana sposobu myślenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby znacznie zmniejszyć różnice wynagrodzeń pomiędzy sędziami różnych szczebli, o ile w ogóle ich nie zlikwidować. Wszak wszyscy wykonują taką samą pracę. Orzekanie w sądzie wyższej instancji powinno być przede wszystkim kwestią prestiżu. W sądownictwie jest zbyt dużo tzw. stanowisk funkcyjnych. Sędziowie zajmują się kwestiami administracyjnymi, którymi mógłby się zajmować wykształcony prawnik.
Nasze sądownictwo wymaga głebokiej reformy systemu awansu sędziego. W obecnym stanie prawnym brak jest jego ustawowych kryteriów.

Brak ustawowych kryteriów

W efekcie Krajowa Rada Sądownictwa stosuje kryteria takie, jakie uznaje za stosowne, mimo że Trybunał Konstytucyjny zakwestionował jej uprawnienia do ich ustalania. Nie ma żadnych gwarancji, że i te ustalone przez nią kryteria zostaną zastosowane albowiem od uchwał KRS w tym zakresie nie przysługuje odwołanie. W praktyce przewidziany przez prawo konkurs postrzegany jest jako fikcja i jest przedmiotem krytyki przez sędziów.