Propozycje zawarte w projekcie PiS dotyczącym zmian w procedurze wyboru I prezesa SN są przykładem skrajnie instrumentalnego wykorzystywania prawa do osiągania doraźnych celów politycznych - ocenił Sąd Najwyższy w przedstawionej we wtorek opinii do tego projektu.

W zamieszczonej na stronie internetowej SN opinii oceniono, że "taki sposób stanowienia prawa pozostaje w ewidentnej sprzeczności z ideą rządów prawa, wpisując się natomiast w koncepcję +rządów prawem+".

"Jak wskazuje się w literaturze zagranicznej, różnica polega na tym, że w systemie rządów prawa, prawo pełni rolę czynnika zapobiegającego nadużyciu władzy, zaś w systemie określanym jako +rządy prawem+ staje się narzędziem opresji wykorzystywanym z powołaniem na zasadę legalizmu" - podkreśla SN.

Według opinii "analiza zaproponowanych rozwiązań nie pozostawia wątpliwości, że zasadniczym ich celem jest przyspieszenie wymiany kadrowej w Sądzie Najwyższym i to ze szkodą dla rzetelności oceny kompetencji poszczególnych kandydatów".

Projekt autorstwa PiS zmian m.in. w Prawie o prokuraturze, w ustawie o Sądzie Najwyższym oraz w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa został w zeszłym tygodniu zamieszczony na stronie internetowej Sejmu.

Zgodnie z uzasadnieniem do projektu "zasadniczym celem zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustawie o Sądzie Najwyższym jest doprowadzenie do usprawnienia postępowań prowadzonych przez KRS w sprawach powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, w tym sędziego SN". Jak zaznaczono, w proponowanych zmianach chodzi m.in. o wyłączenie możliwości obstrukcji prowadzonych przed KRS postępowań nominacyjnych do SN.

W związku z tym w projekcie zaproponowano m.in., aby Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na I prezesa niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie - tak jak obecnie - dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.

Zaproponowano też, aby odwołanie od uchwały KRS obejmującej rozstrzygnięcie w przedmiocie wniosku o powołanie do pełnienia urzędu sędziego nie wyłączało uprawomocnienia się jej w zakresie, w jakim rozstrzyga o przedstawieniu wniosku o powołanie do pełnienia urzędu sędziego SN.

Jedynie w przypadku uznania odwołania i uchylenia przez Naczelny Sąd Administracyjny uchwały KRS o nieprzedstawieniu wniosku o powołanie konkretnej osoby do pełnienia urzędu sędziego SN przepis ma dać kandydatowi "możliwość uwzględnienia jego wniosku w najbliższym, niezakończonym postępowaniu nominacyjnym". "NSA rozpoznaje odwołanie i wydaje orzeczenie w terminie 14 dni od dnia przekazania temu sądowi odwołania" - przewiduje projekt.

SN w swej opinii podkreślił, że "całkowitym nieporozumieniem" jest postrzeganie procesu zgłaszania kandydatur do SN "przez osoby, które spełniają wymogi ustawowe, w kategoriach obstrukcji, chyba że intencją projektodawcy jest ograniczenie (...) możliwości kandydowania do SN tylko do osób, które spełniają warunki niewysłowione w przepisach prawa".

"W demokratycznym państwie prawa nie do pomyślenia wydaje się sytuacja, w której sędzia nadal będzie pełnił urząd, zwłaszcza w SN, gdy uchwała o jego przedstawieniu Prezydentowi RP została podjęta sprzecznie z prawem, a sprzeczność ta została stwierdzona prawomocnym orzeczeniem sądu" - czytamy w opinii.

Według SN "paradoksu tego nie usuwa projektowany artykuł ustawy o KRS, który przyznaje kandydatowi niewybranemu przez Radę, w razie uchylenia niekorzystnej dla niego uchwały KRS, możliwość uwzględnienia jego wniosku w najbliższym, niezakończonym postępowaniu nominacyjnym".

SN negatywnie ocenił także m.in. propozycję nałożenia na NSA obowiązku rozpoznania odwołania i wydania orzeczenia w 14 dni od przekazania tego odwołania.

"Należy w związku z tym uwzględnić fakt, że samo doręczenie (zawiadomienia o terminie rozprawy - PAP) zajmuje kilka dni, zaś zawiadomienie może być awizowane. W takim przypadku proponowany termin oznaczałby konieczność rozpoznania odwołania bez zawiadomienia o tym zainteresowanego, co naruszałoby jego konstytucyjne prawo do sądu" - podkreśla SN.

W piątek marszałek Senatu Stanisław Karczewski mówił, że projekt posłów PiS jest potrzebny, bo nie może dochodzić do paraliżu SN i do sytuacji, w której nie ma I prezesa SN. Jak dodawał "trzeba czym prędzej to uchwalić".