Opinie Krajowej Rady Sądownictwa ws. oświadczeń o woli dalszego orzekania sędziów Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65. rok życia, to bardzo ważny głos, ale niewiążący dla prezydenta Andrzeja Dudy - powiedział w piątek PAP zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.

W czwartek rzecznik KRS Maciej Mitera poinformował, że Krajowa Rada Sądownictwa pozytywnie zaopiniowała oświadczenia o woli dalszego orzekania pięciu sędziów Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65. rok życia. Natomiast oświadczenia siedmiu sędziów, w tym kierującego obecnie pracami SN Józefa Iwulskiego, zostało zaopiniowanych negatywnie. Pozytywną opinię Rady uzyskali sędziowie: Zbigniew Myszka, Anna Kozłowska, Bogumiła Ustjanicz, Rafał Malarski i Marian Kocon. Negatywne opinie sformułowano wobec sędziów: Józefa Iwulskiego, Jerzego Kuźniara, Stanisława Zabłockiego (ta trójka w swych oświadczeniach nie powołała się bezpośrednio na nową ustawę o SN lecz na konstytucję) oraz Marii Szulc, Anny Owczarek, Jacka Gudowskiego i Wojciecha Katnera.

Odnosząc się do decyzji Rady w rozmowie z PAP Mucha stwierdził, że wydane przez KRS opinie to "bardzo ważny głos", natomiast dla prezydenta "nie są wiążące". "Rozstrzygnięcie jest w rękach prezydenta; to jest prerogatywa głowy państwa" - zaznaczył prezydencki minister.

Mucha nie chciał jednocześnie określić, w jakim terminie można spodziewać się decyzji prezydenta ws. zgody na dalsze zajmowanie stanowiska przez 12 sędziów. "Jeżeli tylko pan prezydent będzie podejmował rozstrzygnięcia, będziemy opinię publiczną o tym informować" - zapewnił urzędnik.

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu, czyli 3 lipca, w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni jednak dalej pełnić funkcję, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja, złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent RP wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN.

Po ubiegłotygodniowym spotkaniu prezydenta Dudy z Gersdorf, prezesem Iwulskim kierującym Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN i prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Markiem Zirk-Sadowskim, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha informował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Iwulski od środy 4 lipca wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków I prezesa SN.

Jeszcze przed spotkaniem z prezydentem Dudą, Gersdorf wydała zarządzenie o wyznaczeniu jako kierującego pracą SN prezesa Iwulskiego "do zastępowania I prezes SN na czas swojej nieobecności".

Przed tygodniem sędzia Iwulski oświadczył, że nie jest "zastępcą, a tym bardziej następcą I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf", a jedynie zastępuje ją "w razie, gdy będzie nieobecna". Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go ani nie powierzył obowiązków I prezesa, a jedynie zaaprobował jego wybór przez prezes Gersdorf. Jak poinformował zespół prasowy SN, Małgorzata Gersdorf ma na razie urlop do 19 lipca.

Z kolei według komunikatu Kancelarii Prezydenta sędzia Iwulski od 4 lipca - z mocy ustawy, a nie decyzji I prezesa SN - kieruje pracami Sądu Najwyższego.