Istnieje potrzeba ustawowej ingerencji w rynek kancelarii odszkodowawczych, by wyeliminować patologie związane z działalnością tych podmiotów - takie głosy dominowały podczas czwartkowego posiedzenia senackiej komisji budżetu i finansów.

Szef komisji Grzegorz Bierecki (PiS) zapowiedział, że niebawem zdecyduje ona, czy z taką inicjatywą wystąpić.

Komisja, jak mówił Bierecki, zebrała się w czwartek na "seminaryjnym" posiedzeniu, by zapoznać się z problemem działalności kancelarii odszkodowawczych i zastanowić nad potrzebą ingerencji ustawowej w ich działalność. Z korespondencji, która dociera do senatorów wynika bowiem, mówił, że pojawiają się różne oceny tych podmiotów, zarówno pozytywne, jak i negatywne.

Prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń Grzegorz Prądzyński przyznawał w swoim wystąpieniu, że problemy z działalnością tzw. kancelarii odszkodowawczych wynikają m.in. z tego, że nie ma właściwie miejsca, do którego poszkodowani mogą się zwracać o informacje, jakiego rodzaju odszkodowania mogą uzyskać za określony wypadek. Zwracają się więc do pełnomocników i za ich pośrednictwem do sądu.

Z kolei praktyka sądowa jest bardzo różna - często za podobny wypadek zasądzane są odszkodowania bardzo różnej wysokości.

Stąd jego zdaniem istnieje potrzeba stworzenia uregulowania kwot wysokości odszkodowania za określone wypadki, co pozwoli odszkodowanym na podejmowanie racjonalnych decyzji, czy chcą korzystać z pełnomocników.

Z kolei dla firm ubezpieczeniowych zapewni to większą przewidywalność zadośćuczynień, a co za tym idzie, umożliwi szybszą wypłatę odszkodowań.

W opinii prezesa PIU istnieje także potrzeba uregulowania samego rynku kancelarii odszkodowawczych, bo "na rynku regulowanym, takim jakim jest rynek ubezpieczeń, rynek kancelarii jest rynkiem nieuregulowanym".

Inna przedstawicielka PIU Ewa Jezierewska mówiła o patologiach działalności kancelarii odszkodowawczych. Zwracała uwagę, że bardzo często umowy z klientami, zawierane przez te kancelarie, konstruowane są w ten sposób, że środki z ubezpieczenia trafiają nie na konto poszkodowanego, tylko na konto kancelarii i są tam przetrzymywane, czasem nawet przez wiele miesięcy.

Zdarzały się przypadki, dodała, że media nagłaśniały fakt, że ktoś nie dostał odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej, a okazywało się, że firma ubezpieczeniowa odszkodowanie wypłaciła, tylko kancelaria odszkodowawcza nie przekazała go klientowi.

Są też przypadki, że umowy zawierane są z osobami, których stan umysłowy po wypadku jest taki, iż powinny być ubezwłasnowolnione. Kancelarie starają się jednak od takich osób wyciągnąć jak największe korzyści. "Są to sytuacje niedopuszczalne i z takimi zjawiskami chcemy walczyć" - mówiła Jezierewska, dodając, że ewentualna regulacja powinna prowadzić do ich wyeliminowania.

Także inny uczestnik dyskusji prof. Paweł Wajda z kancelarii Baker&McKenzie przekonywał, że działalność kancelarii odszkodowawczych wymaga pilnej interwencji prawodawcy, a zawód doradcy odszkodowawczego powinien być zawodem w pełni regulowanym.

Podkreślał, że obecnie to działalność jest nieregulowana, a nazwa kancelaria jest nieadekwatna, bo są to podmioty o bardzo różnym statusie, doświadczeniu i kompetencjach. Czasem to jednoosobowa działalność gospodarcza, czasem ogromne firmy, notowane na giełdzie.

Argumentem na rzecz regulacji - zdaniem eksperta jest też fakt, że rynek kancelarii odszkodowawczych jest bardzo istotny gospodarczo.

Zasadniczym ryzykiem związanym z działalnością tego rynku jest to, że kapitały własne tych podmiotów są często kilkudziesięciokrotnie niższe, niż skala obsługiwanych roszczeń, sięgających miliardów złotych.

Z drugiej strony "te pomioty prowadzą niezwykle rentowną działalność gospodarczą". Jeśli więc regulować ten rynek, to właśnie teraz, kiedy kondycja finansowa tych firm jest dobra.

Prof. Wajda przedstawił kilka zasadniczych elementów, które powinny znaleźć się w ewentualnej ustawie, regulującej działalność doradców odszkodowawczych. Odpowiadają one na najważniejsze problemy, związane z działalnością tego rynku, poza tym są analogiczne do rozwiązań, funkcjonujących w niektórych krajach UE - mówił.

Jego zdaniem musi to być działalność regulowana, a o wejściu do zawodu doradcy odszkodowawczego powinien decydować egzamin publiczny, jak np. w przypadku maklerów giełdowych. Dziś bowiem często doradców odszkodowawczych cechują braki kompetencyjne - przekonywał. Ponadto organ nadzoru nad podmiotami na tym rynku powinien mieć możliwość wykreślania z zawodu, np. w przypadku stosowania nieuczciwych praktyk. Powinny w takiej regulacji być zapisane górne limity wysokości wynagrodzeń kancelarii, dziś, mówił Wajda, sięgają czasem nawet kilkudziesięciu procent odszkodowania.

Poza tym w myśl nowego prawa wypłata świadczenia powinna być obowiązkowo, bezpośrednio przekazana do poszkodowanego, a nie na rachunek bankowy kancelarii odszkodowawczej. Umowy powinny być objęte obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej, powinny być też w ewentualnej ustawie określone zasady pozyskiwania klientów, bo dziś są to często anonimowe telefony z pytaniami "czy pan albo ktoś z pana znajomych nie uległ ostatnio wypadkowi, bo jeśli tak, pomożemy uzyskać odszkodowanie".

"Wskazane przeze mnie zręby regulacji mają to do siebie, że stanowią odpowiedź na problemy i są wierną kopią rozwiązań, stosowanych w innych krajach" - zaznaczył ekspert.

Na posiedzenie komisji dostarczono też materiał, firmowany przez Ogólnopolską Izbę Pośredników i Przedstawicieli Firm Odszkodowawczych. Zawarto tam m.in. informacje, że w ciągu 14 lat kancelarie zrzeszone w tej izbie pomogły 250 tys. ludzi, a ich celem jest "ochrona praw zwykłych ludzi", "wsparcie prawne osób, dotkniętych życiowymi tragediami, których nie stać na prawnika", a także dochodzenie w imieniu osób poszkodowanych "roszczeń od gigantów ubezpieczeniowych".

Podane są też przykłady skutecznej pomocy - według tego materiału np. dla 2-letniego dziecka-ofiary wypadku drogowego z całkowitym uszczerbkiem na zdrowiu ubezpieczyciel proponował 10 tys. zł, a kancelaria wywalczyła 1 mln 200 tys. zł. Z kolei dla pieszego za obrażenia, jakich doznał w wyniku potrącenia na przejściu ubezpieczyciel - według tej informacji - nic nie proponował, a kancelaria wywalczyła 115 tys. zł.

Szef senackiej komisji Grzegorz Bierecki na zakończenie posiedzenia poinformował, że niebawem komisja zdecyduje, czy inicjatywa ustawodawcza w tej sprawie zostanie przygotowana. Dodał, że jeśliby taki projekt powstał, nie uderzałoby to w rynek kancelarii, ale "wprowadzał punktowe regulacje, które chroniłyby klientów".