Wczoraj odbyło się doroczne Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego poświęcone podsumowaniu pracy tego organu w 2017 r. Oprócz przedstawicieli władzy sądowniczej wzięli w nim udział m.in. rzecznik praw obywatelskich czy prezes Najwyższej Izby Kontroli. Za to już drugi rok z rzędu na uroczystości nie pojawili się osobiście przedstawiciele władzy wykonawczej i ustawodawczej.
Wśród uczestników nie było ani ministra sprawiedliwości, ani marszałków Sejmu i Senatu. Nie przysłali oni również w zastępstwie swoich przedstawicieli. Jedynie prezydent przekazał list skierowany do uczestników zgromadzenia. Został on odczytany przez ministra Andrzeja Derę. Podkreślono w nim, że uchwalone ostatnimi czasy akty prawne dotyczące wymiaru sprawiedliwości, w tym także ustawa o SN (Dz.U. z 2018 r. poz. 5), która wejdzie w życie już na początku kwietnia, niosą za sobą istotne szanse i możliwości. „Jestem przekonany, że przepisy te pomogą spełnić powszechne społeczne oczekiwania dotyczące polskich sądów” – napisała głowa państwa.
Wyraźnie widoczny był więc rozdźwięk w ocenie, jaką wystawił nowej ustawie o SN prezydent, a tym, co na jej temat myśli I prezes SN. Zdaniem Małgorzaty Gersdorf wejście w życie tych rozwiązań doprowadzi bowiem do niekonstytucyjnego ukształtowania ustroju SN.
Prezydencki minister mówił również o tym, że w demokratycznym państwie, a takim zdaniem prezydenta jest Polska, obywatele nie tylko podlegają władzy SN, ale także mogą oceniać, w jaki sposób organ ten wykonuje powierzone mu zadania. W liście podkreślono również, że organizacja i praktyka działania SN mogą i powinny być tematem do dyskusji o ewentualnych usprawnieniach.
Tymczasem z informacji o zeszłorocznej działalności SN jasno wynika, że sądowi temu, mimo pewnych utrudnień związanych m.in. z brakami kadrowymi, udało się utrzymać europejskie standardy, jeżeli chodzi o szybkość rozpoznawania spraw. Średni czas rozpatrzenia sprawy od momentu jej wpływu wynosił ok. 7 miesięcy.
Zestawienie słów głowy państwa z danymi na temat zeszłorocznej działalności SN może dziwić tym bardziej, gdy przypomnimy sobie przebieg zgromadzenia ogólnego sędziów Trybunału Konstytucyjnego, które odbyło się w grudniu zeszłego roku. Wówczas to prezydent zjawił się osobiście i w superlatywach wypowiadał się o działalność tego organu. Mówił m.in., że cieszy się, iż trybunał wrócił do normalnej pracy i chwalił sędziów TK za ciężką pracę. Tymczasem według przedstawionych w trakcie grudniowego zgromadzenia sędziów TK statystyk, rok 2016 był dla niego po prostu fatalny. Do sądu konstytucyjnego wpłynęło aż o 42 proc. mniej spraw niż w roku 2015, a sam TK wydał aż o 43 proc. mniej orzeczeń. Jeżeli chodzi o ten pierwszy wynik, to był on najgorszy dla TK od 13 lat.