Trybunał Konstytucyjny działa de facto w składzie czternastoosobowym. Jeden z jego członków, Marek Zubik, najwyraźniej przestał bowiem orzekać.
Działalność TK w 2017 r. / Dziennik Gazeta Prawna
Ten stan trwa od 2017 r. Z danych zamieszczonych na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego wynika, że w zeszłym roku Marek Zubik, który zaliczany jest do grona tzw. starych sędziów, a więc tych niewybranych głosami PiS, nie brał udziału w wydaniu ani jednego orzeczenia. Jego nazwiska próżno też szukać wśród składów wyznaczanych do orzekania w obecnym roku.
Pakt milczenia
Nie są znane przyczyny takiego stanu rzeczy. Wiadomo jednak, że prof. Zubik jest aktywny na innych polach, np. bierze czynny udział w konferencjach naukowych organizowanych przez różne jednostki, w tym Uniwersytet Warszawski, na którym zresztą wykłada. Osoby, z którymi rozmawialiśmy i które mogłyby coś na ten temat wiedzieć, odsyłają do samego zainteresowanego. Ten jednak nie odpowiedział na nasze pytania.
Wody w usta nabiera także sam trybunał. Zapytaliśmy, dlaczego Marek Zubik nie brał udziału w wydaniu ani jednego orzeczenia w zeszłym roku. Odpisano nam, że wyjaśnienie częstotliwości orzekania sędziów TK w sprawach w 2017 r. nie stanowi informacji publicznej, o której mowa w art. 1 ust. 1 i art. 6 ustawy z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1764). Jak wskazano, „Wyjaśnienia, motywacje i tłumaczenia organu nie są bowiem objęte zakresem ustawy o dostępie do informacji publicznej i jako takie nie podlegają udostępnieniu w trybie jej przepisów”.
– To bzdura – komentuje Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog. I tłumaczy, że ustawa, na którą powołuje się biuro prasowe trybunału, ma charakter jedynie techniczny, więc jest to zabieg chybiony. Zakres informacji, jakich organy publiczne mają obywatelom udzielać, zawarty jest w konstytucji. A ta w art. 61 stanowi, że „obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne”.
– W przepisie tym nie ma ani słowa o wyjątkach, które pozwalałyby nie udzielić informacji będących tłumaczeniami czy też wyjaśnieniami. Z całą pewnością więc na gruncie konstytucji organy są obowiązane do udzielania obywatelom objaśnień na temat motywów, jakie stały za podjęciem danej decyzji – uważa Osowski. Co więcej, dodaje, TK jest zobowiązany do udzielania nie tylko tych informacji, które są związane z jego działalnością orzeczniczą, ale także każdej innej.
Wykluczeni sędziowie
Być może w pewnym stopniu na zniknięcie prof. Zubika wpływ miał wniosek złożony do TK na początku 2017 r. przez ministra sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro domaga się w nim zbadania zgodności z ustawą zasadniczą uchwały Sejmu z 2010 r., na mocy której trzej sędziowie, w tym właśnie Marek Zubik, a oprócz niego Stanisław Rymar i Piotr Tuleja, stali się sędziami trybunału. Sąd konstytucyjny, mimo że minął już ponad rok, nadal tej kwestii nie rozstrzygnął.
Dzięki temu prokurator generalny zyskał narzędzie służące do odsuwania od spraw trzech starych sędziów. Narzędzie, jak się okazuje, skuteczne, gdyż TK zawsze przychyla się do wniosków o wyłączenie ze składu orzekającego Tulei, Zubika czy Rymara. Sęk w tym, że prokurator generalny, choć z mocy ustawy jest uczestnikiem każdego postępowania przed TK, nie we wszystkich sprawach o to wnioskuje.
Jak bowiem informuje biuro prasowe trybunału, Zbigniew Ziobro w 2017 r. złożył wniosek o wyłączenie sędziów Rymara, Tulei, Zubika tylko dwa razy. Dodatkowo w tym samym roku PG domagał się wyłączenia tego ostatniego jeszcze w jednej sprawie.
Potwierdza to Piotr Tuleja. Dodaje, że pewnego razu jeden z sędziów biorących udział w orzekaniu dopytywał przedstawiciela PG, dlaczego w dwóch sprawach domagał się wyłączenia osób wybranych na mocy uchwały z 2010 r., a w innych takich wniosków nie składał.
– Przedstawiciel PG nie był w stanie udzielić odpowiedzi – kwituje sędzia Tuleja.
DGP również, kiedy po raz pierwszy w październiku 2017 r. pisał o wybiórczości w składaniu wniosków przez PG o wyłączenie sędziów TK i próbował ustalić, jakie są tego powody. Prokuratura jednak do dziś nie odpowiedziała na nasze pytania.