- Pracownicy, którzy doświadczają mobbingu, bardzo rzadko decydują się na drogę postępowania karnego. Zdecydowanie częściej próbują egzekwować swoje prawa na gruncie procedury cywilnej - tłumaczy profesor Monika Całkiewicz, dyrektor kolegium prawa w Akademii Leona Koźmińskiego.
W Sejmie trwają prace nad prezydenckim projektem nowelizacji kodeksu pracy dotyczącej m.in. mobbingu. Nie wszyscy jednak wiedzą, że jest to zjawisko penalizowane także na gruncie prawa karnego. Czy regulacje z kodeksu pracy i kodeksu karnego są do siebie zbliżone?
Przepisy dotyczące mobbingu z obszaru prawa pracy i prawa karnego różnią się. Regulacje w zakresie tego drugiego obszaru są inne, bo z założenia prawo karne służy ściganiu najpoważniejszych naruszeń prawa, a nie każdego. Zasadnicze znaczenie ma art. 218 par. 1a k.k., w którym jest mowa o uporczywym naruszaniu uprawnień pracowniczych oraz praw z zakresu ubezpieczeń społecznych.
To znaczy?
Chodzi tutaj o takie sytuacje, kiedy np. pracodawca odmawia pracownikowi udzielenia urlopu przez długi czas czy też nagminnie wymusza na nim zgodę na wypłatę ekwiwalentu pieniężnego za nieudzielony urlop. Inna sytuacja, dosyć często spotykana, to taka, kiedy pracownikowi wypłacane jest wynagrodzenie niezgodne z zawartą umową. Przykładowo pracodawca nieustannie spóźnia się z wypłatą pensji. I te sytuacje obejmuje wspomniany art. 218 par. 1 k.k. Jednak zdarzają się też przypadki, które wypełniają znamiona przestępstw z innych przepisów. Mam tutaj na myśli molestowanie seksualne czy zniesławienie pracownika.
Kto najczęściej pada ofiarą mobbingu?
Nie ma reguły. Obydwie płcie są tak samo narażone na to zjawisko.
Czy można wyróżnić profesje, które są najbardziej narażone?
Z mojego doświadczenia wynika, że nie. Dzieje się tak zarówno w zakładach pracy zatrudniających pracowników umysłowych, jak i tych, w których dominują pracownicy fizyczni. Wszystko zależy od predyspozycji osób współpracujących ze sobą. Takie sytuacje spotykałam w zwykłych fabrykach, jak i w urzędach.
Mobbing występuje częściej w dużych korporacjach czy małych firmach?
Tutaj też nie ma reguły. Małe zakłady pracy też potrafią mieć np. kłopoty finansowe, co może prowokować pracodawców do bezprawnego wykorzystywania swoich pracowników.
Jaka jest skala spraw dotyczących mobbingu z kodeksu karnego?
Z mojej praktyki wynika, że pracownicy, którzy doświadczają mobbingu, bardzo rzadko decydują się na drogę postępowania karnego. Zdecydowanie częściej próbują egzekwować swoje prawa na gruncie procedury cywilnej. Dlatego skala spraw karnych jest niewielka. Powiedziałabym, że przypadków z art. 218 par. 1a k.k. jest kilkaset, maksymalnie 1 tys. rocznie.
Jaka jest zatem tzw. ciemna liczba tych przestępstw?
Uważam, że bardzo duża. Po pierwsze dlatego, iż w przypadku sporu pracownika z pracodawcą najbardziej naturalną drogą wydaje się postępowanie przed sądem pracy, a nie karnym. Najczęściej pracownikowi zależy bowiem na przywróceniu do pracy lub otrzymaniu odszkodowania. Rzadziej jego celem jest uzyskanie wyroku skazującego pracodawcę. Ta droga nie zapewnia mu bowiem bezpośrednio żadnych wymiernych korzyści, gdyż np. grzywna, która może być wymierzona, jest wpłacana na rzecz Skarbu Państwa. Inaczej jest w przypadku innych przestępstw, np. zabójstwa, gdzie oczekuje się, aby kara była jak najsurowsza. W przypadku łamania praw pracowniczych roszczenia tej grupy koncentrują się jednak głównie na rekompensacie finansowej albo prawidłowym ukształtowaniu stosunku pracy.
Po drugie, niska jest świadomość społeczeństwa, że mobbing może być też przestępstwem. Czyny zabronione obejmujące sferę seksualną oraz związane z dobrym imieniem pracownika często mają miejsce w środowisku osób, które się dobrze znają – niekiedy przez wiele lat. Z tego powodu pokrzywdzeni nierzadko nie chcą ich ujawniać i świadomie rezygnują z egzekwowania swoich praw.
Pozostaje jeszcze kwestia dowodów.
Tak. To trzecia przyczyna. Jeżeli pracodawca wysyła pracownikowi obraźliwe e-maile, to akurat taki fakt zazwyczaj łatwo wykazać. Jeśli jednak popełnienie przestępstwa miałoby być wykazane zeznaniami osób, które nadal są zatrudnione u dopuszczającego się mobbingu pracodawcy, to jest to często bariera trudna do pokonania. Pracownicy nie chcą bowiem zeznawać przeciwko pracodawcy w obawie przed utratą pracy albo mobbingiem także wobec nich. Istnieje też często blokada po stronie osoby pokrzywdzonej, która nie chce narażać kolegów na nieprzyjemności związane ze składaniem zeznań w sądzie.
I wreszcie pracodawcy często stosują mobbing w sposób trudny do udowodnienia. Przykładowo, niełatwo będzie wykazać, że pracodawca zmusza pracownika do pisania własnoręcznych oświadczeń o rezygnacji z urlopu w zamian za wypłatę ekwiwalentu pieniężnego.
Ale najtrudniejsze są procesy niezwiązane z art. 218 par. 1a k.k., a dotyczące poniżania pracownika w oczach innych, znęcania się nad nim. I w takich przypadkach kluczowe są właśnie zeznania innych osób.
We wspomnianym przez panią art. 218 par. 1a k.k. przewidziana została grzywna, kara ograniczenia i pozbawienia wolności. Co sądy orzekają najczęściej?
Jeżeli już pracownik decyduje się na drogę karną, to pracodawcy będący oskarżonymi są często osobami do tej pory niekaranymi. I w praktyce sądy karę bezwzględnego pozbawienia wolności czy nawet z warunkowym zawieszeniem jej wykonania stosują bardzo rzadko. Zazwyczaj kończy się na grzywnie.
Wspominała pani, że tzw. ciemna liczba przestępstw dotyczących mobbingu jest duża. Jak temu zaradzić?
Ważne, żeby pracownicy nie bali się podjęcia rozmów z pracodawcą, zanim podejmą dalej idące kroki prawne. I nieważne, czy będzie to droga postępowania cywilnego czy karnego. Natomiast jeżeli na drodze polubownej osiągnięcie porozumienia nie jest możliwe, to pracownicy nie powinni obawiać się egzekwowania swoich praw. Sądy bardzo często przyznają im rację.