Możliwość przenoszenia sędziów między wydziałami przez prezesa sądu może być rodzajem wpływu na tych sędziów - ocenił rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek. "Jedną z gwarancji niezawisłości sędziów jest ich nieprzenaszalność" - podkreślił.

Żurek był w czwartek rano gościem Polskiego Radia 24. Pytany, "czy sędziowie zaakceptują każdy projekt reformy sądownictwa pod warunkiem, że nie będzie on zawierał zapisu o wyborze sędziów przez władzę wykonawczą", rzecznik KRS odparł: "nie, tu nie chodzi w ogóle o polskich sędziów".

Jak tłumaczył, "chodzi o to, że jeżeli raz rozpoczniemy jakąś karuzelę usuwania ze stanowisk, to później stanie się ona praktyką i będziemy mieli dobory polityczne osób, które mają zarządzać sądami". Wyjaśnił, że jeżeli prezes sądu, wybrany przez władzę wykonawczą, "może bez zgody sędziego przenieść go do innego wydziału, (...) to dajemy takie +narzędzie+, że człowieka będzie można przerzucać po to, żeby wywierać na niego wpływ".

Żurek podkreślił, że "niezawisłość ma swoje gwarancje - jedną z takich gwarancji jest właśnie nieprzenaszalność" sędziego.

Rzecznik KRS, zapytany "o sprawę sędziego Ryszarda Milewskiego, który był gotowy z przedstawicielem ówczesnego premiera uzgadniać skład sędziowski i termin posiedzenia w sprawie Amber Gold", powiedział, że z rozmowy telefonicznej sędziego Milewskiego nie wynika, aby ustalał on telefonicznie treści wyroku, lecz organizację sprawy.

Zdaniem Żurka to, czy "sprawa jest dobrze przygotowana do rozpoczęcia organizacyjnie, że mamy zapewnione sale, że mamy zapewnionych sędziów, że mamy wszystkich świadków, że będą płynnie wzywani - to wolno ustalać władzy wykonawczej". Jak mówił, według niego sprawa Milewskiego "jest niepotrzebnie rozdmuchana" - ocenił.

Jak dodał, "nadzór administracyjny może skutkować tym, że na przykład minister będzie żądał akt od konkretnego sędziego, w konkretnej sprawie - powstaje tak zwany +efekt mrożący+, że sędzia już zaczyna się bać, że polityk i prokurator generalny tą sprawą się interesuje" - tłumaczył Żurek.

Pytany, o przewlekłość prowadzonych spraw w sądach Żurek odpowiedział, że wynika to między innymi z dużej ilości drobnych spraw wpływających do sądów. "My mamy sprawy o przejechanie kury wartej 25 złotych" - dodał. Żurek wyjaśnił, że długie prowadzenie spraw "to jest także utrapienie dla sędziów". "Ja bym chciał sądzić dzień po dniu, jeżeli miałbym moce przerobowe, ale jeżeli mam w referacie spraw osiemset, to ja muszę każdemu dać czas i wyznaczam i +szatkuję+ te sprawy, co powoduje, że więcej pracy pochłania to wszystko" - tłumaczył.

Żurek pytany o słowa b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego, Jerzego Stępnia dla "Dziennika Gazety Prawnej", który powiedział, że w KRS panuje nepotyzm, rzecznik KRS przypomniał, że postulował, aby nagrywać lub transmitować on-line "posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa do internetu" "Nic nie mamy do ukrycia" - podkreślił.

Zapytany, dlaczego czwartkowe posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego jest niejawne, Żurek odpowiedział, że "posiedzenie jest zamknięte dlatego, że są takie organy sądu i są takie sytuacje, które wymagają tego, żeby sędziowie obradowali w swoim gronie".