Na karę roku i trzech miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata skazał jedną z sędzi sądu rejonowego Sąd Okręgowy w Koszalinie.
Dodatkowo kobieta została ukarana grzywną w kwocie 6 tys. zł, a Sąd Apelacyjny w Szczecinie nie zgodził się na zwolnienie jej od ponoszenia kosztów postępowania. To cena, jaką sędzia będzie musiała zapłacić za romansowanie z adwokatem.
Oczywiście nie ma żadnych przepisów, które zabraniałyby łączenia się w pary osób wykonujących tego typu zawody prawnicze. Problem jednak polegał na tym, że sędzia – jak to stwierdziły sądy obydwu instancji – przyjęła od adwokata korzyść osobistą w zamian za wydanie wyroku łącznego o treści z nim uzgodnionej. Wcześniej zabiegała, by sprawa, w której jej przyjaciel był profesjonalnym pełnomocnikiem, została odebrana innemu sędziemu i przekazana jej. To wszystko spowodowało, że kobiecie postawiono zarzut popełnienia przestępstwa z art. 228 kodeksu karnego, a więc korupcji. Zarzut, jak się okazało, słuszny.
Jak bowiem podkreślił w niedawno opublikowanym uzasadnieniu wyroku sąd odwoławczy, korzyścią osobistą, jaką otrzymała sędzia od adwokata w zamian za czynności podejmowane w sprawie jego klienta oraz obietnicę korzystnego dla niego wyroku, było po prostu zainteresowanie jej osobą. Mecenas miał realizować potrzeby emocjonalne, uczuciowe, a także intymne sędzi. Zdaniem SA sąd okręgowy w prawidłowy sposób uznał, że ustawowa „korzyść osobista” to dobro niemające charakteru majątkowego, ale dogodne dla przyjmującego lub zaspokajające jego jakąś potrzebę.
Do takiego wniosku prowadziły zresztą wyjaśnienia złożone przez samą oskarżoną. Przyznała ona m.in., że uchyliła areszty, żeby sprawić przyjemność adwokatowi, czy też, że nie potrafiła mu odmówić, bo zależało jej na jego sympatii i zainteresowaniu. To wszystko uprawniało do postawienia tezy, że wydając decyzje jako sędzia, kierowała się przede wszystkim uczuciami.
Biorąc pod uwagę to wszystko, sąd odwoławczy oddalił apelację oskarżonej. Za to apelacja wniesiona przez prokuratora została uwzględniona. Oskarżyciel publiczny odwołał się bowiem od rozstrzygnięcia sądu I instancji w zakresie zwolnienia kobiety od ponoszenia części kosztów sądowych. SA uznał, że nie ma do tego żadnych podstaw. Jak zauważył: „oskarżona jest sędzią sądu rejonowego i mimo faktu zawieszenia jej w czynnościach otrzymuje 60 proc. wynagrodzenia sędziego, nie posiada też nikogo na utrzymaniu”.
ORZECZNICTWO
Wyrok SA w Szczecinie z 13 kwietnia 2017 r., sygn. akt II AKa 22/17