Policja ma zamiar częściej kontrolować kierowców z powietrza. Pomogą jej w tym nowe śmigłowce i bezzałogowce. Do 2020 r. komendy wydadzą na nie ponad 100 mln zł.
Obecnie funkcjonariusze dysponują 12 śmigłowcami – sześć stacjonuje w Warszawie, dwa we Wrocławiu, po jednym w Szczecinie, Krakowie, Poznaniu i Łodzi. Jeśli chodzi o drony, to Komenda Główna posiada cztery tego typu urządzenia.
– Prowadzimy wiele akcji mających na celu poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach i korzystamy z możliwości rejestrowania zachowań wszystkich użytkowników dróg, również przy pomocy policyjnych śmigłowców – przyznaje mł. asp. Michał Gaweł z KGP.
Górnolotne plany
Funkcjonariusze przyznają, że tego rodzaju sprzęt jest bardzo skuteczny. W ubiegłym miesiącu łódzka policja do kontroli drogowych wykorzystała śmigłowiec. Wystarczyło kilkanaście minut lotu, by nałożyć siedem mandatów na łączną kwotę 1350 zł. „Złapani” kierowcy wyprzedzali bezpośrednio przed przejściem dla pieszych, dwukrotnie wjechali na skrzyżowanie na czerwonym świetle oraz nie stosowali się do linii ciągłych.
Z kolei śląska drogówka miała już okazję przetestować drona. Zwracano uwagę na przejazdy na czerwonym świetle, zapinanie pasów bezpieczeństwa, a nawet zachowania pieszych. – W odległości kilkuset metrów od miejsca objętego nadzorem patrol policji, wyposażony w laptopa z podglądem z kamery umieszczonej na dronie, zatrzymywał kierujących pojazdami, którzy kilka sekund wcześniej nie dostosowali się do przepisów kodeksu drogowego – wyjaśnia policja.
Do kontroli z powietrza przekonują się kolejne komendy wojewódzkie. Jak ustaliliśmy, zakupu takiego sprzętu nie wykluczają m.in. policja z Rzeszowa, Olsztyna i Białegostoku. – Rozważamy nabycie drona – potwierdza podinsp. Andrzej Baranowski z komendy wojewódzkiej w Białymstoku.
Komendy w Krakowie i we Wrocławiu już korzystają ze śmigłowców (stolica małopolski ma również drona), choć – jak dotąd – niekoniecznie w celu namierzania drogowych piratów. Jak tłumaczy Elżbieta Znachowska z krakowskiej komendy, śmigłowiec wykorzystywany jest np. w dniach, gdy spodziewany jest znaczny wzrost natężenia ruchu (np. okresy świątecznych wyjazdów) czy przy okazji wielkich imprez takich jak niedawne Światowe Dni Młodzieży.
Pół miliarda na sprzęt
Pieniędzy na inwestycje z pewnością nie zabraknie. Podpisana w grudniu przez prezydenta Andrzeja Dudę i obowiązująca od tego roku ustawa („Program modernizacji Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Biura Ochrony Rządu w latach 2017–2020”) zakłada, że w ciągu najbliższych trzech lat na zakup sprzętu transportowego dla policji (lądowego i lotniczego) wydanych zostanie aż 624 mln zł – 250 mln ze środków policji i 374 mln z rezerwy celowej. We wcześniejszym uzasadnieniu do projektu znalazła się informacja, że z kwoty 624 mln zł ok. 520 mln posłuży na zakup środków transportu lądowego (wymiana ponad 2,4 tys. pojazdów oznakowanych i nieoznakowanych). To oznacza, że pozostałe 104 mln zł powinno trafić na zakup sprzętu lotniczego – a więc np. helikopterów czy dronów.
Choć polska policja przekonuje się do powietrznego nadzoru dopiero teraz, tak naprawdę przepisy umożliwiają jej korzystanie z niego (także do mierzenia prędkości) od kilku lat. Zgodnie z nowelizacją ustawową dokonaną pod koniec 2010 r. definicja urządzenia rejestrującego wykroczenia kierowców zakłada, że może ono być stacjonarne, przenośne, zainstalowane w pojeździe lub statku powietrznym.
Służą także kierowcom
Zresztą nie tylko polskie służby obrały taki kierunek. Funkcjonariusze w Portugalii czy Kanadzie wykorzystują drony do filmowania z góry miejsca wypadku drogowego. Jest to istotne dla późniejszego postępowania, a przy okazji powoduje, że droga jest krócej zablokowana (w Kanadzie obliczono, że wykorzystanie drona skraca czynności związane z tzw. mapowaniem terenu przez funkcjonariuszy z dwóch godzin do 15 minut).
Z podobnych technologii korzystają chińskie służby drogowe. W prowincji Syczuan, w środkowo-zachodniej części kraju, we wrześniu policja użyła dronów do monitorowania ruchu. Urządzenia zarejestrowały aż 90 wypadków, a dodatkową zaletą przy ustalaniu sprawców było to, że sprzęt jest w stanie rozpoznać numery rejestracyjne samochodu z odległości 100 metrów.
Z kolei Amerykanie podróżujący między San Francisco i Los Angeles muszą się liczyć z kontrolą prędkości dokonywaną z pokładu śmigłowców (ostrzegają ich o tym znaki: „Speed enforced by aircraft”).
Nasi sąsiedzi z południa też testują technologiczne nowinki – w połowie zeszłego roku dziewięć dronów sprawdzała policja czeska. Jednak na szersze ich użycie musi poczekać, aż zmieni się tamtejsze prawo. Czeskie ministerstwo transportu już zapowiedziało, że wprowadzi stosowne regulacje w ciągu najbliższych miesięcy.
Eksperci nie mają wątpliwości, że wkrótce kontrola powietrzna stanie się codziennością także na naszych drogach. – Wraz z rozwojem technologii możliwości skutecznego monitorowania wykroczeń będzie więcej. Zresztą nie tylko na drogach, ale w wielu innych miejscach. Wszyscy już przecież przywykliśmy do wszechobecnych kamer w miejscach publicznych czy instalacji fotoradarowych – wskazuje Bartłomiej Morzycki, prezes Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego. Jak dodaje, co do zasady popiera kierunek obrany przez policję.
Martwi go, że nasza legislacja często nie nadąża za technologią i nowoczesnymi metodami kontroli. Zwraca uwagę, że to może prowadzić np. do powstawania luk prawnych, z których sprawcy wykroczeń potem próbują korzystać, by uniknąć odpowiedzialności.
22 tys. pojazdów różnego rodzaju używa obecnie policja
73,2 mln zostanie wydane w 2017 r. na sprzęt transportowy dla policji, zgodnie z przyjętym przez rząd planem modernizacji na lata 2017–2020
2993 osoby zginęły na polskich drogach w 2016 r. (wstępne dane policji). Sytuacja pogorszyła się po raz pierwszy od pięciu lat