Obecne ograniczenie przejrzystości procedur przy udzielaniu zamówień przez przedsiębiorców sektorowych negatywnie wpływa na konkurencyjność rynku i jego prawidłowy rozwój - mówi Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
Przedsiębiorcy z branży energetycznej, transportowej czy wydobywczej (tzw. zamawiający sektorowi) muszą w pewnym zakresie stosować reżim zamówień publicznych. Z projektu założeń do nowelizacji prawa zamówień publicznych wynika, że niebawem będą musieli stosować zasady przejrzystości także przy mniejszych kontraktach (przy tzw. zamówieniach podprogowych). Dlaczego ma być wprowadzona taka zmiana?
W projekcie założeń przewidziano obowiązek stosowania traktatowych zasad przejrzystości, uczciwej konkurencji i równego traktowania przy udzielaniu zamówień sektorowych do zamówień o wartościach nieprzekraczających progów unijnych, a więc zamówień, do których nie ma zastosowania dyrektywa. Niemniej jednak obowiązek stosowania tych zasad wynika wprost z traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, orzecznictwa unijnego Trybunału Sprawiedliwości oraz motywu 9 dyrektywy 2004/17/WE. Celem zmiany jest zapewnienie zgodności procedur z tymi zasadami. Ma to zapewnić szerszy niż dotychczas i niedyskryminujący dostęp przedsiębiorcom do tych zamówień. Umożliwi to ubieganie się o te zamówienia małym i średnim przedsiębiorcom.
Co w praktyce będzie oznaczała taka zmiana dla przedsiębiorców zamawiających sektorowych? Czy będzie więcej formalizmu?
Ustawa będzie nakładała jedynie obowiązek przestrzegania pewnych zasad przy udzielaniu zamówienia publicznego, np. zasady przejrzystości, która wyraża się w publikacji ogłoszenia o zamówieniu. Nie będzie natomiast określała w sposób kazuistyczny sposobu prowadzenia postępowania przez zamawiającego. Dlatego nie będzie on np. zobowiązany ustawowo do żądania dokumentów od wykonawców. To zapewni mu z jednej strony niezbędną elastyczność, ale z drugiej strony ograniczy też dowolność i uznaniowość zamawiających przy udzielaniu tego typu zamówień.
Czy słusznie zamawiający sektorowi obawiają się tej zmiany, argumentując, że zostaną sprowadzeni do pozycji przewidzianej dla zwykłych zamawiających?
Teza o zrównaniu ich sytuacji prawnej z zamówieniami klasycznymi jest całkowicie nieuprawniona. Wyjątki dla zamówień sektorowych są o wiele szersze niż dla zamówień klasycznych. Ponadto to zamawiający będzie określał sposób udzielania zamówień. Procedury będą więc elastyczne.
Wielu zamawiających sektorowych kwestionuje w ogóle to, że muszą podlegać pod reżim zamówień publicznych. Przecież prowadząc działalaność biznesową, nie korzystają ze środków publicznych, wręcz odwrotnie – zyski z niej przekazują swoim akcjonariuszom, w tym Skarbowi Państwa. Czy to polska specyfika, że tego typu zamówienia są objęte przepisami p.z.p.?
Analogiczny obowiązek ciąży na innych państwach członkowskich Unii Europejskiej, jak i innych podmiotach, które prowadzą działalność gospodarczą w Polsce, np. na samorządowych osobach prawnych, które nie prowadzą działalności sektorowej. Można odwrócić pytanie: dlaczego dotychczas inne podmioty, jak spółki samorządu terytorialnego, stosują w pełni procedury, a spółki, co do zasady, Skarbu Państwa prowadzące działalność sektorową takich procedur nie stosowały. Przypomnę tylko, że zamówienia sektorowe są specyficznym rodzajem działalności, w której nadal mamy do czynienia z ograniczoną konkurencją. Obecne ograniczenie przejrzystości procedur przy udzielaniu tych zamówień negatywnie wpływa na konkurencyjność rynku i jego prawidłowy rozwój. Dlatego istnieją istotne powody do szerszego niż dzisiaj otwarcia właśnie rynku sektorowego na konkurencję. Leży to w interesie prawidłowego rozwoju polskiej gospodarki, szczególnie rozwój małych i średnich przedsiębiorstw głównie zainteresowanych takimi zamówieniami.