Rozmawiamy z LESZKIEM ZABIELSKIM, notariuszem - Przy zakupie nieruchomości kupujący rozliczający się gotówką powinien najpierw wpłacać na konto notariusza równowartość ceny, a gdyby umowa doszła do skutku, notariusz wypłacałby pieniądze sprzedającemu.
● Senatorowie zaproponowali wprowadzenie obowiązkowego depozytu u notariusza. Czy to dobry pomysł?
– Doceniamy inicjatywę Senatu. Jednak wiele kwestii trzeba poważnie rozważyć. Jeszcze przed wojną wymyślono, że przyjęcie do depozytu notarialnego papierów wartościowych lub pieniędzy powinno mieć charakter fakultatywny. Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny – nie może być tak, że notariusz daje większe gwarancje niż bank.
● To znaczy?
– Wyobraźmy sobie, że klient wpłaci jeden milion do depozytu notarialnego, a drugi milion w banku. Załóżmy, że notariusz ma swój rachunek depozytowy w tym samym banku co jego klient. Jeśli bank upadnie, to milion klienta wpłacony na jego własne konto diabli wezmą i trzeba się będzie ustawić w kolejce do syndyka. Oczywiście klient nie odzyska całej kwoty. Natomiast milion klienta wpłacony do depozytu będzie bezpieczniejszy. W razie upadłości banku notariusz będzie musiał zwrócić klientowi całość. W efekcie rodziłaby się patologia: depozytariusz byłby w sytuacji o niebo lepszej niż normalny klient banku. Jego pieniądze byłyby lepiej chronione u notariusza niż w banku.
● Czy rzeczywiście państwo powinno zagwarantować bezpieczeństwo depozytów notarialnych?
– Oczywiście. Takie ryzyko notariusz mógłby na siebie wziąć i odpowiadać w całości za kwotę depozytową, tylko pod warunkiem że państwo w całości zagwarantowałoby kwoty depozytowe. Albo gwarancja państwa, albo odpowiedzialności notariusza, ale na takich samych zasadach jak każdego normalnego człowieka, który zawarł umowę rachunku z bankiem.
W razie upadłości banku notariusz będzie musiał ustawić się w kolejce do syndyka po zdeponowane pieniądze. A klient przecież może zażądać natychmiastowego wydania depozytu.



● Ale notariusz jest przecież ubezpieczony?
– Bank też jest ubezpieczony. A mimo to jego klienci staną w kolejce do syndyka, a nie do ubezpieczyciela. Depozyt ma sens, jeżeli jest zrobiony dla określonego celu. Tym celem powinno być zagwarantowanie równości stron przy umowie kupna-sprzedaży. Dlatego uważam, że projekt senacki powinien skupiać się tylko na tego typu umowach. Rzeczywiście przy zakupie nieruchomości byłoby dobrze, gdyby kupujący rozliczający się gotówką najpierw wpłacał na konto notariusza kwotę ceny za nieruchomość. Potem, gdy umowa doszłaby do skutku, notariusz wypłacałby sprzedającemu ustaloną kwotę. Jeśli umowa nie zostałaby zawarta, wówczas notariusz zwracałby kwotę.
● Ale taki jest przecież główny cel inicjatywy senatorów?
– Owszem, taki cel przyświeca tej inicjatywie. Tylko że w projekcie proponuje się, aby notariusz w związku z dokonywaną w jego kancelarii czynnością miał obowiązek przyjąć na przechowanie papiery wartościowe albo pieniądze w walucie polskiej lub obcej. Jest więc mowa o wszelkich czynnościach dokonywanych w kancelarii, a nie o umowie kupna-sprzedaży.
● Senat chce także, aby adwokaci, radcy prawni, doradcy podatkowi mogli poświadczać dokumenty za zgodność z oryginałem. Czy to dobry pomysł?
– Wprowadzenie takiej regulacji to ogromne ryzyko. Może się okazać, że strony sądzą się o rzecz opisaną w jakimś dokumencie, ale nikt nigdy tego dokumentu nie widział. Aby u notariusza poświadczyć dokument za zgodność z oryginałem, klient musi osobiście przyjść do kancelarii, wylegitymować się dowodem tożsamości. Wtedy notariusz poświadcza, że w konkretnym dniu przedstawiono mu oryginał i na tej podstawie sporządzono kopie. Natomiast adwokat stawia dziś tylko pieczątkę za zgodność z oryginałem. Nie wiadomo, kto mu przedstawił oryginał i kiedy.
● Czyli jeśli pełnomocnicy mieliby potwierdzać dokumenty w postępowaniach przed sądami i organami administracji, to tylko na podobnych zasadach co notariusze?
– Jeżeli propozycja senacka ma wejść w życie, to trzeba byłoby nałożyć na adwokatów takiego samego rodzaju obowiązki co dziś na notariuszy. Mam tu na myśli przede wszystkim wprowadzenie obowiązku rejestracji poświadczeń czy prowadzenie repertoriów, z których wynikałoby, którego dnia i kto przedłożył oryginał dokumentu. Pełnomocnicy musieliby mieć również prawo do legitymowania osób przedstawiających dokumenty do poświadczenia. Jednak czy takie zadania powinny należeć do adwokatów i radców prawnych? Mam wątpliwości. Poza tym pełnomocnik zawsze reprezentuje w sporze jedną ze stron konfliktu. Z tym wiąże się ryzyko nacisków na pełnomocników ze strony klientów.
● Czy to znaczy, że propozycja senacka jest dla notariuszy nie do zaakceptowania w obecnej formie?
– Uważam, że pełnomocnicy powinni mieć jedynie prawo do uwierzytelnienia dokumentów, a nie do ich poświadczania za zgodność z oryginałem.
● Leszek Zabielski
prowadzi własną kancelarię, członek Krajowej Rady Notarialnej