Wystawianie niezgodnych z prawdą zwolnień jest przewinieniem zawodowym, które uzasadnia zawieszenie prawa wykonywania zawodu, zwłaszcza gdy nieuczciwy lekarz miał z tego tytułu pokaźny dochód.

Andrzej C. został obwiniony o to, że w trakcie pracy w jednym z niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej wystawiał zwolnienia lekarskie zdrowym osobom. Jak ustalono w toku postępowania dyscyplinarnego, w ciągu niespełna czterech miesięcy wydał łącznie ponad 2,4 tys. „lewych” zwolnień, czyli aż 30 dziennie.
Gdy sprawa wyszła na jaw i lekarzowi wytoczono postępowanie dyscyplinarne, okręgowy sąd lekarski wymierzył karę ograniczenia wykonywania zawodu – zabroniono mu przez rok wydawania opinii i zaświadczeń lekarskich.
To orzeczenie zaskarżył rzecznik odpowiedzialności zawodowej, twierdząc, że wyrok jest stanowczo zbyt łagodny. W tym przypadku bowiem nie tylko wystawiano fałszywe zaświadczenia, służące najczęściej wyłudzaniu zasiłków z ZUS, lecz także obwiniony medyk działał w celu uzyskania korzyści majątkowych, co jest szczególnie naganne.
Naczelny Sąd Lekarski zgodził się i zmienił orzeczenie, wymierzając nieuczciwemu lekarzowi jedną z najsurowszych kar dyscyplinarnych – zawieszenie prawa wykonywania zawodu na półtora roku.
Obrona złożyła kasację, twierdząc, że kara jest niewspółmiernie surowa. Ponadto podniosła kwestię naruszenia procedury, twierdząc, że rzecznik odpowiedzialności zawodowej wniósł odwołanie do NSL dzień po terminie. Jednak Sąd Najwyższy oddalił ją w całości, uznając kasację obrony za oczywiście bezzasadną.
Kwestia naruszenia procedury upadła w pierwszej kolejności, gdyż SN przypomniał, że w aktach znajdują się dokumenty potwierdzające złożenie odwołania w terminie.
Zarzut rażącej niewspółmierności kary do czynu również został przez SN odrzucony.
– NSL poruszał się w ramach wyznaczonych przez odwołanie oskarżyciela oraz przepisy prawa. Nie wykroczył poza dyrektywy i zakres kary. Zaś czyn zarzucany obwinionemu jest niezwykle poważnym przewinieniem zawodowym, właściwie mógł on wypełnić znamiona czynu określonego w art. 271 k.k. (poświadczenie nieprawdy przez osobę uprawnioną do wystawienia dokumentu – red.). Z akt sprawy wynika, ile tych zaświadczeń obwiniony wydał. Przy takiej liczbie, w sytuacji, gdy w zdecydowanej większości wypadków lekarz uzyskał za takie usługi wynagrodzenie jak za wizytę, naprawdę trudno podważyć twierdzenie oskarżenia, że obwiniony nie działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowych – stwierdził sędzia Eugeniusz Wildowicz, zamykając rozprawę.

orzecznictwo

Postanowienie Sądu Najwyższego z 15 kwietnia 2021 r., sygn. I KK 179/20.