Chcemy odrzucenia w całości projektu ustawy o kadrach medycznych - oświadczyła Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych. Odnosząc się do tych żądań minister zdrowia powiedział, że ma nadzieję, iż razem uda się wypracować rozwiązanie dobre dla pacjentów.
NIPiP poinformowała w środę, że w Polsce jest 30 tys. pielęgniarek i położnych, które są w stanie zabezpieczyć odpowiednią opiekę pacjentom.
Poselskim projektem ustawy o kadrach medycznych Sejmowa Komisja Zdrowia zajmie się w czwartek.
W czasie środowej konferencji prasowej Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych oświadczyła, że jest za odrzuceniem w całości projektu, ponieważ zagraża on życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu pacjentów. "Mamy w Polsce 30 tys. pielęgniarek i położnych, które nie znalazły jeszcze zatrudnienia, nie wykonują również zawodu, jako indywidualne, samodzielne podmioty lecznicze - ani w podmiotach państwowych, ani podmiotach niepublicznych" - poinformowała Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych.
Organizacja podała, że "w 2020 roku zatwierdzono ponad 5 tys. praw wykonywania zawodu, z czego 70 proc. pielęgniarek i położnych nie znalazło zatrudnienia w obecnym systemie ochrony zdrowia".
NIPiP podkreśla, że "polskie pielęgniarki i położne są w stanie zabezpieczyć odpowiednią opiekę polskim pacjentom". "Mamy zasoby kadrowe" - oświadczyła Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych.
"Nie zgadzamy się, żeby naszymi rodzicami, naszymi dziećmi i nami samymi opiekowały się osoby, które nie znają języka polskiego, nie mają stwierdzonych kwalifikacji i nie mają potwierdzonej informacji, że nie były karane w swoim kraju". Zabiegamy, aby decyzje o wykonywaniu zawodów pielęgniarki i położnej na terenie Polski nie zapadały na poziomie administracyjnym w Ministerstwie Zdrowia czy na poziomie konsulatu bez naszych konsultacji - zaapelowały pielęgniarki
Wyjaśniono, że "propozycje, które są przedstawiane pielęgniarkom i położnym nie są przez nie przyjmowane z powodu złych warunków pracy lub płacy. "Jeżeli jeden minister dał konkretne wynagrodzenie, a drugi za chwilę może to cofnąć, to oznacza, że nie ma w tych zawodach stabilności" - oceniła Izba.
"Dyrektorzy szpitali tłumaczą, że nie mają środków na zwiększenie zatrudnienia pielęgniarek i położnych. Nie mają także środków na zatrudnienie personelu pomocniczego medycznego. Tymczasem, mamy w Polsce rzeszę wykształconych opiekunów medycznych, jako zawód pomocniczy dla pielęgniarek i pacjentów. Ich liczba sięga 40 tys. To są zasoby w kraju niewykorzystane" - oświadczyła Izba.
Pielęgniarki zwracają uwagę, że 28 października prezydent RP podpisał ustawę mówiącą o osobach pracujących w dobie pandemii. "Niestety, ta ustawa nie ukazała się jeszcze w Dzienniku Ustaw, tymczasem byłaby dużą pomocą i zachętą dla osób nie wykonujących zawodu pielęgniarek i położnych" - powiedziały.
Odniosły się również do kwestii funkcjonowania Stadionu Narodowego. Zwróciły uwagę, że "zgłosiło się tam dużo chętnych, ponieważ zaproponowano personelowi medycznemu podwójną stawkę. Tymczasem w innych placówkach służby zdrowia, gdzie personel medyczny ciężko pracuje, choruje, a nawet umiera, nie dostaje zwiększonego wynagrodzenia".
"Większą stawkę (plus 50 proc.) otrzymuje personel medyczny jedynie w powołanych na wiosnę szpitalach jednoimiennych" zauważyły pielęgniarki.
"My zawsze mówiliśmy, że wejście do systemu pielęgniarki i położnej, to jest minimum półtora średniej krajowej. To jest zawód bardzo specjalistyczny, wymagający dużej odporności psychicznej i dużej siły fizycznej" - powiedziała przedstawicielka Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.
Samorząd zapewnił, że robi wszystko żeby nie doszło do strajku pielęgniarek i położnych. "Trzeba zrobić wszystko, żeby uspokoić środowisko pielęgniarskie. Chcemy, żeby nas słuchano" - oświadczyła Izba.
Zwróciła jednocześnie uwagę, że "samorząd ma prawo wesprzeć w walce o godne warunki pracy i płacy". Przypomniała jednocześnie, że "W Polsce nigdy nie stało się tak, żeby pielęgniarki i położne odeszły od łóżek".
Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych złożyła 11 stron uwag do 15-paragrafowego projektu ustawy. Oceniono, że "łatwiej byłoby napisać ustawę od nowa".
Również Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej jednoznacznie negatywnie ocenia projekt ustawy i wnosi o jego odrzucenie w całości".
W czasie konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski odniósł się do oświadczenia NIPiP mówiąc, że nie zna dokładnych statystyk. "Byłbym bardzo zaskoczony, jeśli rzeczywiście nie byłoby miejsc pracy dla pielęgniarek. To wydaje się absurdalne, bo jest ogromne zapotrzebowanie na personel" - powiedział szef resortu zdrowia.
Oświadczył, że podczas czwartkowego prezentowania projektu ustawy w komisji sejmowej, ministerstwo będzie starało się przedstawiać swoje argumenty. "Strona społeczna - jak rozumiem, będzie miała szanse przedstawić swoje argumenty". "Muszę spojrzeć szerzej, a więc co jest zagrożeniem, co jest ryzkiem dla pacjentów, a nie tylko, jakie są interesy poszczególnych grup zawodowych. Interesem pacjenta jest przede wszystkim, żeby miał zapewnioną opiekę medyczną, której najważniejszą składową jest personel medyczny" - powiedział Niedzielski.
"Mamy nadzieję, że razem wypracujemy takie rozwiązanie, które będzie przede wszystkim dobre dla pacjentów" - oświadczył minister zdrowia.
Niedzielski pytany o postulaty pielęgniarek powiedział, że "wydatki państwa na opiekę medyczną w dobie Covidu są potężne. Tu nie ma żadnej sytuacji oszczędzania".
"Mamy zwiększenie skali dodatków do wynagrodzeń z 50 do 100 proc. dla wszystkich medyków czy personelu medycznego, który walczy z Covidem. Poszerzyliśmy zresztą tę grupę o ratowników, pielęgniarki oczywiście są w tej grupie, poszerzyliśmy również o diagnostów laboratoryjnych, którzy pracują w laboratoriach szpitalnych" - wyliczał Niedzielski.
Podkreślił, że wykonano "poważne kroki, które znacząco zwiększają obciążenie państwa i te wydatki bardzo rosną". "Wydajemy też potencjalnie dużo środków na szczepienia, na te wszystkie rozwiązania, o których mówił dziś pan prezes Nowak (p.o. prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak - PAP). Myślę, że zarzut w tej chwili oszczędzania państwa na systemie opieki zdrowotnej, jest absolutnie nieuzasadniony" - powiedział.(PAP)
Autor: Magdalena Gronek