Od nowego roku strażnicy nie mogą łapać kierowców na przekraczaniu prędkości za pomocą przenośnych fotoradarów – to efekt kolejnej już luki prawnej po wprowadzeniu w życie nowego kodeksu wykroczeń.
Tym razem urzędnicy ministra Cezarego Grabarczyka nie zdążyli napisać rozporządzenia, które określi, w jaki sposób mają być oznakowane miejsca, w których stoją fotoradary.
Nowelizując kodeks wykroczeń, ustawodawca chciał jednocześnie uporządkować coraz bardziej kontrowersyjne metody wykorzystywania fotoradarów przez strażników miejskich. Dlatego nałożył na nich obowiązek uzgadniania miejsca ustawienia każdego fotoradaru z miejscowym komendantem policji.
– Zbyt często strażnicy traktowali fotoradary jako sposób na zarobienie pieniędzy do budżetu gminy. Miejsca do kontroli wybierali podstępnie, aby złapać jak najwięcej kierowców, a nie po to, żeby poprawić bezpieczeństwo na drogach – przyznaje „DGP” wysoki rangą urzędnik, który pracował nad nowelizacjami.
Reklama
Zaporę dla takich praktyk ma stanowić obowiązujący od nowego roku ustęp 4 art. 129b w znowelizowanym kodeksie. Oprócz obowiązku konsultowania z policją przewiduje on, że strażnicy będą ustawiać fotoradary w oznakowanym miejscu. Jak – na mocy art. 129h ustęp 5 określi to rozporządzenie ministra infrastruktury.
– Jak dotąd nie ogłoszono tego rozporządzenia. Gdy strażnicy chcą z nami konsultować, gdzie ustawią swoje fotoradary, zwracamy im na to uwagę. Ale nie wszyscy słuchają. Jeśli zdarzy się dociekliwy kierowca, któremu wystawią mandat, narażają się na zarzut przekroczenia uprawnień – usłyszeliśmy wczoraj w Komendzie Głównej Policji.
Sprawdziliśmy, czy strażnicy mają świadomość, że do momentu ogłoszenia rozporządzenia powinni wstrzymać się z używaniem przenośnych fotoradarów. Monika Niżniak z warszawskiej straży tłumaczy, że problem ich jeszcze nie dotyczy. – Jeszcze nie ustaliliśmy z policją punktów dokonywania pomiarów, dlatego nie prowadzimy jeszcze kontroli – tłumaczy.
Waldemar Lada ze straży miejskiej w Białym Borze, gdzie w ub. roku strażnicy wystawili rekordową liczbę mandatów, tłumaczy: – Od początku roku wstrzymujemy się z wystawianiem mandatów. Związane jest to z problemami prawnymi. Ten czas wykorzystujemy na załatwienie mandatów sprzed nowego roku, bo musimy to zrobić do lipca.
Funkcjonariusz straży miejskiej w gminie Góra (woj. dolnośląskie, gdzie w ub. roku z fotoradarów zebrano 1,4 mln zł): – W tym roku wystawiliśmy jak na razie tylko kilka mandatów. Nie było z tym problemów.
Nasi rozmówcy z resortu infrastruktury przyznają, że nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie rozporządzenie będzie gotowe.
– Projekt trafił do uzgodnień międzyresortowych. Z pewnością Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i biuro ruchu drogowego w policji będą miały swoje uwagi – przyznaje urzędnik proszący o zachowanie anonimowości.
Nikt nie jest jednak w stanie powiedzieć, jak długo będą trwały konsultacje.
Komentarze(22)
Pokaż:
I prawidłowo. Niech dotychczasowi ciecie parkingowi, technicy blokadowi i fotoamatorzy zajmą się wreszcie pilnowaniem porządku publicznego, zamiast dochodową działalnością gospodarczą na rzecz gmin.
Czyli niech zajmą się wreszcie patrolowaniem ulic, łapaniem przestępców itp. Skoro mają aspiracje do takich zadań jak policja niech pokażą najpierw, że te PODSTAWOWE funkcje policyjne potrafią należycie wykonywać.
Dopiero jak to będa dobrze robić, zasłużą na wzrost kompetencji.
Efekt jak najbardziej słuszny ale czy powinniśmy się tak cieszyć, że jest spowodowany niedopatrzeniem i nieudolnością urzędników?
Straż Miejska jest jednym wielkim bublem - nie ma powodów do zachwytu.
Jest prawnikiem i zawodowym politykiem. Cale zycie przesiedzial w biurach i "papierkach". Czy wreszcie go Tusk wywali, czy bedzie czekal, az Grabarczyk caly rzad za soba pociagnie?