W Polsce jest wielu ludzi, którzy przedkładają misję ponad zarobki – powiedział w wywiadzie udzielonym „DGP” minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, zapytany o uposażenia sędziów i prokuratorów. A ja z trudem powstrzymałam śmiech.
Potem zaczęłam się zastanawiać, co w tym jest takiego śmiesznego. Czy oczekiwanie od funkcjonariuszy publicznych, by praca nie była dla nich li tylko sposobem na zapewnienie bytu sobie i najbliższym, jest czystą naiwnością? Odpowiedź przyszła wkrótce: prokurator generalny Andrzej Seremet ogłosił, że według wyliczeń PG siedemiuset czynnych prokuratorów może w 2012 roku odejść w stan spoczynku, jeżeli Sejm przegłosuje niekorzystne dla nich zmiany. Mówiąc wprost: siedmiuset ważnych funkcjonariuszy publicznych odejdzie z pracy z tego powodu, że rząd planuje podnieść wiek, w którym będą mogli skorzystać z dobrodziejstwa stanu spoczynku (przysługuje im wówczas 75 proc. uposażenia z ostatnio zajmowanego stanowiska); podnieść wiek, tak samo jak podnosi go pozostałym pracującym obywatelom.
Dziennikarzom zabiera przy okazji 50-proc. zryczałtowany koszt uzyskania przychodu. Młodym, choć nie najbiedniejszym, matkom zabiera becikowe. Jestem dziennikarzem, mogłabym być młodą matką, będę emerytką, ale nie obrażam się na premiera.
Na nowy rok życzę więc wszystkim Państwu, ale i sobie, by praca nie była udręką, misja – kpiną, a emerytura – zaszczytem. By było na odwrót, czyli normalnie.