Gowin tłumaczy w rozmowie z tygodnikiem, że fakt, iż nie jest prawnikiem, jest jego słabością, a zarazem siłą. "To dziwne ograniczenie, że w Polsce uważa się, iż minister zdrowia musi być lekarzem, a nauki – profesorem" – zauważa minister, który dla przykładu podaje, że na czele wymiaru sprawiedliwości w Szwecji stoi ekonomistka, a w Danii – politolog. Gowin dodaje, że nieprawnicy byli ministrami sprawiedliwości w Wielkiej Brytanii, Norwegii, Austrii.
Zdaniem nowego ministra środowisko prawnicze powinno potraktować tę nową sytuację jako szansę. "Autorytet wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza sądownictwa, rośnie, ale ciągle świat prawniczy postrzegany jest jako nieprzyjazny, zamknięty, i potrzebny jest dialog między nim a światem zwykłych obywateli. To ich punkt widzenia chcę w tym dialogu reprezentować" - zapewnia.
Wszedłem na pole minowe, ale pierwsze tygodnie pracy natchnęły mnie optymistycznie
- Nie ma wątpliwości, że wszedłem na pole minowe, ale pierwsze tygodnie pracy natchnęły mnie optymistycznie - powiedział Jarosław Gowin, który zdradził, że dał sobie rok na sprawdzenie swojej skuteczności w resorcie. - Jeśli po roku nie będzie efektów moich działań, to znaczy, że eksperyment powierzenia kierowania resortem sprawiedliwości nieprawnikowi się nie powiódł.
Gowin mówił też o dostępie do zawodów prawniczych. - Na tle innych korporacji, prawnicze zostały w ostatnich latach otwarte w stopniu budzącym uznanie. Jeśli dziś - a to jest doświadczenie ostatnich dwóch lat - ok. 70 proc. chętnych dostaje się na aplikacje, to znaczy, że nie ma problemu z dostępem - przekonuje minister.
W wywiadzie udzielonym "Polityce" szef resortu sprawiedliwości odniósł się również do budzących najwięcej emocji tematów aborcji, tożsamości płciowej, zaostrzenia prawa i kary śmierci.