Za błąd powinien odpowiadać ten, kto go popełnił. Niezależnie od tego, czy się spodziewał negatywnych konsekwencji, czy nie mógł ich przewidzieć.
W Polsce obowiązują i przepisy o odszkodowaniu za bezpodstawne wzbogacenie, i za błąd władzy publicznej, ale w praktyce dochodzenie należnych pieniędzy staje się sprawą wręcz beznadziejną. Winne jest tu nie tyle prawo, ile praktyka. W sprawie zwrotu pieniędzy za kartę samochodu wypowiedzieli się wszyscy święci, a obywatelowi i tak trudno odzyskać swoje 425 zł, bo państwo broni się przed odpowiedzialnością niczym pan Wołodyjowski w twierdzy kamienieckiej.