Sędziowie, bez własnej woli, znaleźli się w samym centrum gry politycznej. Niestety, nie ma ona tak jasno ustalonych reguł, jak choćby siatkówka. Co gorsza, nie są w tej rozgrywce żadną ze zmagających się drużyn. Należy raczej porównać ich do piłki, którą zespoły przerzucają ponad siatką.
Gdy nadarzy się okazja, jedna z nich zdobywa punkt. Gdy obecny minister sprawiedliwości obejmował urząd, sędziowie liczyli, że ich postulaty zostaną wysłuchane i zrealizowane. Nie zrobił tego rząd PiS, a przecież PO nie ukrywała, że po objęciu władzy naprawi błędy poprzedników. Tymczasem obecny rząd nie tylko nie daje sędziom podwyżek, ale jeszcze chce pozbawić ich awansów poziomych. Sędziom nie pozostało więc nic innego, jak zmienić sojuszników. Zwłaszcza że teraz awanse poziome zależą od woli prezydenta.