Nie będzie żywiołowego otwarcia zawodów prawniczych. Jest to zrozumiałe. Żywiołu nie poparł przecież ani Trybunał Konstytucyjny, ani tym bardziej samorząd adwokatów i radców prawnych.
Minister Zbigniew Ćwiąkalski, który swoją adwokacką togę zamknął na klucz w krakowskiej kancelarii, zdecydowanie preferuje otwarcie reglamentowane. Zamiast Ziobrowych licencji będą limity Ćwiąkalskiego, zamiast korporacyjnych zaścianków dwustopniowy egzamin państwowy i swobodny przepływ między zawodami. Młodzi prawnicy są zawiedzeni. Liczyli co najmniej na kilka tysięcy wolnych miejsc. Minister chce dać szansę kilkuset osobom.