Myślimy, iż zwiększy ona wydajność firm prawniczych, a co za tym idzie – będą mogły one przyjmować więcej spraw lub koncentrować swoje zasoby na tych bardziej złożonych - mówi Marie Bernard, europejski dyrektor ds. innowacji i zarządzania wiedzą w Dentons.

Rozwijacie obecnie system sztucznej inteligencji o nazwie ROSS. Co on potrafi?

To narzędzie używające moc superkomputera do dokonywania błyskawicznego przeglądu orzecznictwa. Coś, co człowiekowi zajęłoby kilka dni, ROSS robi w kilka sekund. Ponadto jeśli raz zadamy mu konkretne pytanie prawne, będzie nas informował, gdy pojawi się nowe orzecznictwo w tym zakresie. Komunikujemy się z nim głosowo. Czyli możemy de facto mówić do niego jak do asystenta prawnego i on wykona podobną pracę. Tylko szybciej. To system bardzo przydatny dla prawników, ale niewykluczone, że w przeciągu 5-10 lat będą go używać również nieprawnicy jako alternatywy tańszej, niż niektóre standardowe usługi prawne.

Czy jest to narzędzie, które wspomoże w pracy asystentów prawnych – czy może ich zastąpi?

Z jednej strony może się wydawać, że skoro program robi coś znacznie szybciej niż człowiek, to wygryzie go z pracy. Jednakże myślimy, iż taka sztuczna inteligencja zwiększy wydajność firm prawniczych, a co za tym idzie – będą mogły one przyjmować więcej spraw lub koncentrować swoje zasoby na tych bardziej złożonych. System uwolni czas prawników i pracowników kancelarii, pozwoli im skoncentrować się na trudniejszych zadaniach i poświęcić więcej czasu na bezpośrednie interakcje z klientami. Jeśli miałabym do czegoś porównywać ewolucję, jaka się dokona w kancelariach, to sztuczna inteligencja będzie dla nich skokiem podobnym do przejścia z pisania dokumentów odręcznie do pism tworzonych i archiwizowanych elektronicznie na komputerze.

Kancelarie zaoszczędzą dzięki temu pieniądze?

W pewnym sensie tak, bo przecież żaden klient nie płaci za czas poświęcony na studiowanie orzecznictwa. To koszty, które każda firma prawnicza musi brać pod uwagę podczas normalnego funkcjonowania.

Program będzie używany tylko przez duże kancelarie? Mniejsze mają przecież określoną podaż spraw w niektórych dziedzinach prawa.

Koncentrujemy się na inwestycjach w spółki, na których usługi – na szeroko rozumianym rynku prawniczym, obejmującym nie tylko największe kancelarie i działy prawne, może być potencjalnie duży popyt. Osobiście uważam, że dzięki systemowi najszybciej mają szanse rozwijać się kancelarie butikowe – bo zaoszczędziłyby koszty tworzenia działów dedykowanych do wyszukiwania orzecznictwa.

Ale przecież są już programy do wyszukiwania orzecznictwa jak Lex. Czym tak naprawdę wyróżniać się będzie sztuczna inteligencja?

ROSS jest niejako kolejnym krokiem w rozwoju, bo bazy w obecnych programach są statyczne i ograniczone. Jeszcze kilka lat temu oglądaliśmy w kinie jak hakerzy rozmawiają ze swoimi komputerami i dzięki temu dowiadują się dokładnie tego, czego chcą. Wtedy uznawaliśmy to za science-fiction. A dziś? Tego typu system wyszukiwania orzecznictwa z całego świata jest w już w naszym zasięgu. Stukanie w klawiaturę to już przeszłość – dziś wygodniej jest się po prostu do komputera odezwać. Sztuczna inteligencja oceni, które akty prawne i orzeczenia są najbardziej trafne do zadanej mu kwestii. Sprawdzi również bazy danych z innych krajów i błyskawicznie je przetłumaczy. ROSS nie jest zwykłą wyszukiwarką jak np. Google, która wyrzuca w mgnieniu oka miliony stron, ale tak naprawdę nie posiada sztucznej inteligencji oceniającej, jakie pozycje będą dla prawnika najbardziej wartościowe.

No dobrze, ale przecież wiele sądów wciąż stosuje skany dokumentów – żadna sztuczna inteligencja nie poradzi sobie z ich przeczytaniem.

Rzeczywiście to jest problem. Dlatego ostatnio w Komisji Europejskiej dyskutowaliśmy na temat europejskiej sygnatury orzecznictwa (European Case Law Identifier – ECLI), która została opracowana, aby ułatwiać prawidłowe i jednoznaczne przywoływanie orzeczeń dotyczących prawa Unii Europejskiej wydanych przez sądy europejskie i krajowe, tak aby łatwiej było je wyszukiwać i porównywać.

A nie boicie się, że kiedy Google zobaczy potencjał takiego narzędzia, to zrobi własną wersję? Jeśli wypuściliby darmowy system dla każdego internauty, to może nagle spadłoby zapotrzebowanie na usługi prawnicze?

Google jest konkurentem dla wielu start-upów technologicznych i bierzemy pod uwagę taką opcję, ale jeśli tak się stanie, to po prostu postaramy się wykorzystać naszą wiedzę prawniczą i wyróżnić się jakimś innym aspektem. Poza tym to nigdy nie będzie tak, że sztuczna inteligencja da wynik, który będzie można wydrukować i wprost przedstawić przed sądem. Prawo to bardzo złożona dziedzina i nadal będziemy potrzebować prawników do prowadzenia sprawy i odpowiedniego łączenia faktów wynikających z przeglądu orzecznictwa.

Rozmawiał: Jakub Styczyński