Sądy nie będą już mogły zatrudniać pracowników tymczasowych – zdecydowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Jednocześnie resort zapewnia, że żadna jednostka nie zostanie w przyszłym roku bez rąk do pracy.
Do sądów trafił właśnie e-mail z ministerstwa o tym, że umowy z agencjami pracy tymczasowej nie będą przedłużane.
– Projekt budżetu na rok 2016 będzie zawierał dodatkowe etaty (urzędników, asystentów) na kwotę rocznych wydatków na zatrudnienie pracowników poprzez agencje pracy tymczasowej, a więc dla budżetu sądów nie będzie to powodować dodatkowych wydatków – stwierdza Wioletta Olszewska z biura prasowego resortu sprawiedliwości.
Na razie jednak nie wiadomo, jak będzie się to przekładało na konkretną liczbę etatów w poszczególnych sądach.
Sukces związku
Jak wynika z informacji przekazanych przez resort, aby wyeliminować praktykę polegającą na zatrudnianiu pracowników tymczasowych, nie będzie trzeba podejmować żadnych kroków prawnych.
– W zasadzie wszystkie umowy z agencjami pracy tymczasowej zostały zawarte na okres nie dłuższy niż do końca roku. Nowe umowy po prostu nie będą zawierane – zapewnia Wioletta Olszewska.
Zadowolenia z takiego obrotu sprawy nie kryje Marcin Puźniak, zastępca przewodniczącego Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
– Związek od kilku już lat sprzeciwia się takiej formie zatrudniania pracowników w sądach. Naszym zdaniem jest to nie tylko niezgodne z prawem, ale po prostu niewłaściwe. To wpływa przecież negatywnie na wizerunek całego wymiaru sprawiedliwości. Dlatego też cieszymy się, że patologia ta w końcu zostanie wyeliminowana – mówi.
Marcin Puźniak podkreśla ponadto, że związek nigdy nie był przeciwko tym osobom, które były zatrudniane na takich umowach.
– Jesteśmy pewni, że większość osób, które obecnie są zatrudnione przez agencje pracy tymczasowej, wygra konkursy i dalej będzie pracować w sądach. One przecież przez ten okres pracy zdobyły spore doświadczenie – mówi związkowiec.
Nie kryje natomiast zdziwienia, że resort dopiero teraz postanowił zrezygnować z takiej formy zatrudniania.
– Co stało na przeszkodzie, aby wcześniej wyeliminować z tego łańcucha agencje pracy tymczasowej, które są przecież pośrednikami i które na tym zarabiały niemałe kwoty? Dlaczego te pieniądze nie mogły trafiać do pracowników? – pyta Marcin Puźniak.
Wioletta Olszewska tłumaczy, że zatrudnienie w tej formie wynikało z uwarunkowań budżetowych, czyli zamrożenia środków na wynagrodzenia. Jednocześnie zapewnia, że z góry zakładano, iż jest to tylko tymczasowe działanie.
Argumenty na „nie”
Pierwsze sygnały o tym, że sądy zaczynają korzystać z pracowników tymczasowych, pojawiły się w 2012 r.
– Z naszych informacji wynika, że z roku na rok popularność tej formy zatrudniania rosła. Doszło już do takiej sytuacji, że z usług agencji pracy tymczasowej zaczęły korzystać nie tylko sądy rejonowe czy okręgowe, lecz także apelacyjne – opisuje Marcin Puźniak.
Jak podaje resort, pracownicy zatrudniani przez agencje wykonywali przede wszystkim prace pomocnicze i wspomagające, i to w sądach o największym wpływie spraw i zaległości (patrz: grafika). Zdarzało się jednak i tak, że w tej formie zatrudniano osoby, które wykonywały de facto pracę asystentów sędziów. Nazywane były wówczas koordynatorami prawnymi.
To wszystko nie podobało się również środowisku sędziowskiemu. Stanowisko w tej sprawie zajęła Krajowa Rada Sądownictwa, która domagała się m.in. wprowadzenia rozwiązań umożliwiających sądom rzeczywisty wpływ na dobór pracowników zatrudnianych przez agencje. Rada upomniała się również o samych pracowników tymczasowych, podkreślając, że konieczne jest wprowadzenie mechanizmów zapewniających im minimalną stawkę za godzinę pracy, taką, jaką mają zagwarantowaną ustawowo zatrudnieni na podstawie umowy o pracę.
„Akceptowanie odmiennych rozwiązań jest prawnie i społecznie oczywiście niepożądane” – skwitowała KRS.
Przeciwniczką takiej formy zatrudniania w sądach jest także prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich. W tej sprawie interweniowała u ministra sprawiedliwości aż trzykrotnie. Jej działania były zresztą efektem starań Solidarności. Zdaniem Lipowicz w świetle przepisów ustawy o pracownikach sądów i prokuratur (Dz.U. z 2011 r. nr 109, poz. 639 ze zm.) czynności służbowe w sądach powinny być wykonywane przez pracowników administracji sądowej. Jak podkreślała w wystąpieniu z marca tego roku, korzystanie przez sądy i prokuratury z rozwiązań ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych (Dz.U. nr 166, poz. 1609 ze zm.) jest co prawda dopuszczalne, jednak może się to odbywać na zasadach wyjątkowych i musi być odpowiednio uzasadnione. A takim uzasadnieniem – zdaniem prof. Lipowicz – nie są niedobory etatowe.
Z tymi argumentami polemizował jednak Wojciech Hajduk, wiceminister sprawiedliwości. Powoływał się przy tym na art. 2 pkt 3 ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych, który zawiera definicję pracy tymczasowej. Wynika z niej, że korzystanie z takiej formy zatrudnienia jest dopuszczalne m.in. wówczas, gdy z uwagi na zbyt małą liczbę osób zatrudnionych przez pracodawcę nie są one w stanie wywiązać się w terminie ze swoich obowiązków. Hajduk stoi również na stanowisku, że z ustawy o pracownikach sądów i prokuratury nie da się wywieść żadnych ograniczeń co do możliwości korzystania w sądach z takiej formy zatrudniania.