W nawiązaniu do artykułu w GP z 24 lutego 2015 r. pt. „Sądy utrudniają zwalnianie urzędników” pragnę wskazać, iż kilka tez wyrażonych przez centralny organ administracji rządowej, jakim jest szef służby cywilnej, wymaga merytorycznego komentarza.
Twierdzenie, że zmiany w pragmatyce urzędniczej dotyczącej służby cywilnej powinny pójść w takim kierunku, by droga sądowa przysługiwała tylko w przypadku negatywnej oceny okresowej, budzi uzasadnione wątpliwości konstytucyjne. Jest to bowiem nic innego, jak postulat ograniczenia praw obywatelskich w postaci prawa do sądu.
Dlaczego pracownik urzędu, który dostał jedynie ocenę dobrą, nie mógłby skorzystać ze ścieżki odwoławczej? Dlaczego ma mieć poczucie, że pomimo dobrze realizowanej – w jego odczuciu – misji publicznej pada ofiarą oszczędności budżetowych czy subiektywnych przeświadczeń swoich przełożonych? Moim zdaniem szef służby cywilnej powinien stać na straży pewnych wartości wynikających zarówno z litery prawa jak i z jego ducha, a nie bawić się w korporacyjnego menedżera 120-tys. korpusu urzędniczego. Uważam, że wypowiadanie publicznie takich poglądów jest systemowo niepokojące.
Urzędnicy mają obowiązki wobec państwa, ale państwo ma także obowiązki wobec nich i o tym nie można zapominać. Niepokojące jest również twierdzenie, że odwołujący się od ocen okresowych urzędnicy niepotrzebnie obciążają Temidę. Właśnie po to jest trójpodział i równowaga władz gwarantowana konstytucyjnie, żeby sądownictwo dokonywało oceny legalności działania władzy wykonawczej, także na gruncie praw pracowniczych.
Znamienne jest to, że środowiskiem, które bardzo długo opierało się wprowadzeniu ocen okresowych, byli właśnie sędziowie. Przy czym model, na którym wzorowano ich oceny, zaczerpnięto z ustawy o służbie cywilnej. Gdyby apolityczny szef służby cywilnej chciał dokonywać zmian w obowiązującym prawie, sugerowałbym raczej nowelizację ustawy o Krajowej Szkole Administracji Publicznej. Jest ona niekonstytucyjna, a jakoś w przestrzeni publicznej nie słychać, aby podejmowano działania legislacyjne w tym zakresie.
Wreszcie niepokoi mnie usprawiedliwianie dla braku nowelizacji w ustawie o służbie cywilnej z powodu dyskontynuacji prac parlamentu. Po pierwsze dlatego, że szef służby cywilnej nie sprawuje swojej funkcji kadencyjnie i po zamianie ekipy rządzącej nadal będzie urzędował w Al. Ujazdowskich. Po drugie etap koncepcyjny tworzenia prawa i dalsze prace trwają zazwyczaj długie miesiące. Tak więc wybory parlamentarne w 2015 r. nie powinny mieć wpływu na aktywność organu kierującego korpusem służby cywilnej.