Odnoszę wrażenie, że samorządowi radców nadają ton dwie grupy: prawnicy prowadzący duże kancelarie i ci zatrudnieni na etatach, dla których praktyka sądowa ma marginalne znaczenie – pisze adwokat Andrzej Nogal.

Zawody adwokata i radcy prawnego różnią się coraz mniej w sferze uprawnień zawodowych, a coraz bardziej w sferze etyki zawodowej. Wiele emocji budzi np. kwestia umawiania się z klientem na procent od wygranej sprawy, reklamy, czy też korzystania z pośredników przy pozyskiwaniu zleceń. Stanowisko samorządu radców prawnych jest znacznie bardziej liberalne niż u adwokatów. Część, szczególnie młodszych adwokatów uważa, że samorząd adwokacki także powinien także poluzować w tym zakresie zasady etyczne, ułatwiając im zdobywanie klientów.

Dyskutując o powyższych problemach powinniśmy mieć na uwadze przyczyny, dla których samorząd adwokacki od bardzo dawna krytycznie podchodził do reklamy usług adwokackich, korzystania z pośredników, czy też umawiania się na procent. Dopuszczenie tych rozwiązań w głównej mierze służy nie początkującym adwokatom, tylko tym kancelariom, które mają znaczny kapitał i sieć powiązań. Reklama kosztuje, a skuteczna reklama jeszcze więcej. W razie powszechnej reklamy usług adwokackich skuteczność tej, na jaką stać będzie indywidualne kancelarie będzie znikoma. Tak czy owak reklama generować będzie koszty, które koniec końców obciążą klienta.
Jeżeli zaś chodzi o umawianie się o procent wygranej sprawy, to podobnie rozwiązanie to służy w głównej mierze bogatym kancelariom. Prowadzenie spraw w ten sposób wiąże się bowiem z ryzykiem, które łatwiej ponosić bogatym kancelariom, a nie indywidualnym. Typowy proces sądowy w Polsce trwa przecież kilka lat. Przez ten czas kancelaria musi prowadzenie sprawy kredytować. Do tego część z klientów może nie honorować swojego zobowiązania do wypłaty procentowego wynagrodzenia. Konieczne więc będzie wytoczenie nowego procesu. Reasumując, bardzo często od dnia wniesienia powództwa do dnia otrzymania wynagrodzenia może minąć i 5 lat. Oczywiście, za to wszystko trzeba zapłacić, więc klient płaci na koniec znacznie więcej, niż by zapłacił wg tradycyjnych zasad. Do tego trzeba mieć na uwadze, że wątpliwe jest, aby w wypadku umowy o procent przysługiwał zwrot kosztów adwokackich. W myśl art. 98 k.p.c. zwrotowi podlegają koszty poniesione w trakcie procesu. Co więc w sytuacji, gdy strona nie poniosła kosztu ustanowienia adwokata? Warto także podnieść kwestię ryzyka dla wymiaru sprawiedliwości. Gdy sprawa toczy się o miliony, a z umowy wynika np. jedna czwarta dla adwokata, to skłaniać go to może do nielegalnych kroków, aby tylko uzyskać korzystne orzeczenie sądowe. Nie inaczej jest w wypadku korzystania z pośredników. Samorząd adwokacki nie ma już jakiegokolwiek wpływu na etykę postępowania takich pośredników, mogą więc uciekać się w praktyce do dowolnych metod, aby upolować klienta. Usługi ich kosztują, i to jest kolejny koszt, który na koniec będzie przerzucony na klienta. Z kolei klient trafia nie do adwokata, którego by wybrał wg swojej oceny jego możliwości zawodowych, tylko do takiego, do którego przyprowadził go pośrednik.

Wszystkie te rozwiązania sprzyjają dużym kancelariom, a prowadzą do odbierania klientów kancelariom indywidualnym. Zapewne więc czytelnik zadaje sobie pytanie, dlaczego samorządowi radcowskiemu ta sytuacja nie przeszkadza? Otóż odnoszę wrażenie, że w tym samorządzie nadają ton dwie grupy: radcy prowadzący duże kancelarie i radcy zatrudnieni na etatach, dla których praktyka sądowa ma marginalne znaczenie. Dla obu tych grup opisane wcześniej niedogodności mają niewielkie znaczenie. Dla etatowców zlecenia klientów indywidualnych stanowią tylko uzupełnienie dochodu, a dużym kancelariom poluzowanie zasad etycznych otwiera nowe perspektywy. Kosztem adwokatów, oczywiście, którzy prowadząc małe kancelarie nie są w stanie w takich warunkach konkurować z potentatami.

W tej sytuacji pojawia się pytanie, jak na te zmiany reagować powinien samorząd adwokacki. W odróżnieniu od radcowskiego, adwokacki jest zdominowany przez adwokatów prowadzących kancelarie indywidualne, bądź niewielkie spółki. Ogółu adwokatów nie stać ani na kosztowną reklamę, opłacanie pośredników, ani też prowadzenie spraw na kredyt. Pozostaje więc im jedynie dalsze obniżanie stawek, co już prowadzi do pauperyzacji ogółu adwokatów. W tym miejscu nasuwa się refleksja, że po zrównaniu uprawnień dalsze utrzymywanie podziału na dwa odrębne samorządy nie służy już adwokatom. W połączonym samorządzie głos adwokatów prowadzących małe kancelarie by był dostrzegalny i mielibyśmy większy wpływ na kształtowanie ogólnych zasad etycznych. A tak adwokaci są zmuszeni do konkurowania na zasadach nie dość, że nie równych, to jeszcze faworyzujących radców prawnych.

Andrzej Nogal, adwokat