Niektórzy małoletni, mimo braku odpowiednich wskazań, przebywają w placówkach oświatowych. To uniemożliwia sprawdzanie, czy mają zapewnioną właściwą opiekę
Mimo ponad trzyletniego funkcjonowania systemu wspierania dzieci z rodzin niewydolnych wychowawczo są one wciąż kierowane do placówek, które nie należą do pieczy zastępczej. Wykazała to przeprowadzona przez Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) kontrola w podległych im specjalnych ośrodkach wychowawczych, po tym jak ujawnione zostały nieprawidłowości w jednostce prowadzonej w Zabrzu przez zakon sióstr boromeuszek. Resort edukacji rozważa przekształcenie części placówek z oświatowych w domy dziecka. Posłowie chcą natomiast rozwiązać ten problem poprzez przekazanie starostom uprawnień do decydowania o miejscu, do którego ma trafić dziecko.
Opieka nad dziećmi / DGP

Brak kontroli

Z danych MEN wynika, że obecnie działają 43 specjalne ośrodki wychowawcze (SOW), z których 38 to placówki niepubliczne. Przebywa w nich blisko 2 tys. wychowanków i mimo że co do zasady jednostki te są przeznaczone dla dzieci z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego, to okazało się, że są w nich też małoletni pochodzący z rodzin wielodzietnych, o niskich dochodach, sprawiający problemy wychowawcze.
– W wielu ośrodkach umieszczane są dzieci już od drugiego roku życia, często dlatego, że znajduje się tam ich rodzeństwo – informuje Justyna Sadlak z MEN.
Tymczasem te grupy małoletnich powinny przebywać w rodzinach zastępczych lub placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Część dzieci ma zresztą postanowienia sądu kierujące je właśnie do tych miejsc, ale trafiły one do jednostek oświatowych. W jednym z SOW, jak wskazywał z kolei Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, aż 69 proc. dzieci miało postanowienia o umieszczeniu w pieczy zastępczej.
– Taka sytuacja jest o tyle niekorzystna, że takie ośrodki działają praktycznie jak domy dziecka, a nie ma nad nimi takiej kontroli, jaka jest sprawowana nad tymi właśnie placówkami – wskazuje Joanna Luberadzka-Gruca, przewodnicząca Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.
W związku z tymi nieprawidłowościami MEN we współpracy z resortem pracy, rzecznikiem praw dziecka i samorządami podjął działania, które mają rozwiązać ten problem. W województwach powstały specjalne zespoły, które mają ocenić funkcjonowanie poszczególnych SOW. Ich wnioski będą przekazane resortowi edukacji do końca listopada. Wszystko wskazuje jednak na to, że część z nich może zostać przekształcona w placówki pieczy zastępczej.

Utrata uprawnień

Jeszcze inne rozwiązanie problemu z kierowaniem dzieci do niewłaściwych jednostek wskazuje Magdalena Kochan z PO, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny. – Te nieprawidłowości udałoby się zlikwidować, gdyby sędziowie decydowali tylko o skierowaniu dziecka do pieczy. Z kolei starostowie wskazywaliby, gdzie konkretnie ma trafić dziecko. Ich służby lepiej znają sytuację małoletnich – podkreśla.
Magdalena Kochan dodaje, że przepisy ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 135 ze zm.) już raz wymagały nowelizacji, bo niektóre sądy umieszczały małoletnich w zakładach opiekuńczo-leczniczych zamiast u opiekunów czy w domach dziecka. Wtedy kłopotem było ponoszenie kosztów ich pobytu, bo NFZ płacił jedynie za świadczenia zdrowotne.
Dlatego po tym, jak przy wspomnianej nowelizacji zabrakło czasu, aby przygotować zmiany związane z odebraniem sędziom części uprawnień, ponownie zaczęły się prace nad nowelizacją kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w tym zakresie.
– Zakładam, że projekt będzie gotowy w przyszłym miesiącu i zostanie złożony jako poselska nowelizacja – wyjaśnia Magdalena Kochan.