Według Koalicji Powiatów, zawiązanej z inicjatywy powiatu legionowskiego, obowiązek dokonywania wpłat w wysokości określonej przez ustawę sprawia, że sytuacja płatników staje się gorsza niż beneficjentów. Zdaniem skarżących narusza to konstytucyjne zasady solidarności i sprawiedliwości społecznej oraz konstytucyjny nakaz zapewnienia jednostkom samorządu dochodów adekwatnych do zadań.

- Największe powiaty płacą ponad 40 mln janosikowego, najmniejsze po kilka milionów, ale dla wszystkich jest to równie dotkliwe. My w tym roku wpłacamy w ramach janosikowego 7,8 mln zł, to wszystkie nasze dochody, które moglibyśmy przeznaczyć na inwestycje – powiedział po złożeniu skargi w biurze podawczym TK starosta legionowski Jan Grabiec.

- Po zapłaceniu janosikowego zostają nam pieniądze wyłącznie na zapłacenie pensji nauczycielom, urzędnikom i opłacenie kosztów ogrzewania, właściwie żadnych inwestycji prowadzić nie możemy. Jeśli prowadzimy jakieś inwestycje, to wyłącznie ze środków zewnętrznych – dodał.

Podkreślił, że powiat musiał rezygnować z projektów dofinansowywanych przez UE, ponieważ po zapłaceniu janosikowego brakowało pieniędzy na wkład własny.

- Budujemy i remontujemy drogi tylko, kiedy mamy pieniądze z zewnątrz i kiedy gminy się zlitują i wesprą budżet powiatów, a teoretycznie, według Ministerstwa Finansów, jesteśmy jednym z najbogatszych powiatów w Polsce. Według MF zajmujemy siódme miejsce, tymczasem w zewnętrznych rankingach lądujemy na 287. miejscu na 314 powiatów. Ta pozycja pokazuje naszą realną pozycje finansową po zapłaceniu janosikowego – mówił Grabiec.

Według niego najpilniejsze jest obniżenie oprocentowania - dzisiaj oddajemy 98 procent nadwyżki ponad określony poziom dochodów. To nie do wytrzymania dla budżetów samorządów - zaznaczył.

Henryk Jaroszek, starosta powiatu mikołowskiego (Śląskie) wskazał, że trzeba zmienić sposób naliczania janosikowego. „Nie chodzi o to, żeby nie pomagać biedniejszym powiatom, ale sposób naliczania jest niesprawiedliwy – podkreślił

Koalicję Powiatów wspiera Akcja Stop Janosikowe.

- Wniosek do TK jest słuszny. Ma przywrócić równowagę finansową samorządom, które pomagają i za to pomaganie są karane, bo stają się biedne – powiedział Rafał Szczepański, przedsiębiorca kierujący Akcją Stop Janosikowe. Od pięciu lat walczymy o reformę janosikowego. Wspieraliśmy miasto stołeczne Warszawę, Kraków i województwo mazowieckie w skargach przed Trybunałem i w działaniach w parlamencie. Przygotowaliśmy obywatelski projekt reformy janosikowego dotyczący także powiatów, który już cztery lata czeka w Sejmie – dodał.

Pod koniec września Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił cztery decyzje ministra finansów, które zobowiązywały województwo mazowieckie do zapłaty czterech ostatnich miesięcznych rat janosikowego za 2013 r. WSA powołał się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który w marcu br. orzekł, że przepisy dotyczące janosikowego płaconego przez województwa są częściowo niezgodne z konstytucją. Przepisy uznane za niezgodne z konstytucją przestaną obowiązywać 18 miesięcy po wyroku.

W ubiegłym roku TK badał przepisy o obowiązku dokonywania wpłat na subwencję równoważącą, na które skargę wniosły władze Warszawy i Krakowa. TK orzekł wtedy, że sama zasada jest słuszna, trzeba jednak zmienić sposób jej realizacji.

W Sejmie znajdują się dwa projekty zmian w janosikowym - rządowy i poselski. Projekt rządowy dotyczy tylko województw, zakłada, że nowelizacja obowiązywałaby w latach 2015-2016, w tym czasie rząd miałby przygotować nowe rozwiązania obejmujące także gminy i powiaty.

Tzw. janosikowe to system subwencji, który zakłada przekazywanie przez bogatsze samorządy części dochodów na rzecz biedniejszych. Największym płatnikiem jest woj. mazowieckie; aby wywiązać się z ciążących na nim obowiązków, województwo zdecydowało się wiosną br. zaciągnąć ponad 400 mln zł pożyczki z budżetu.