Konflikt izraelsko-palestyński może w pewien sposób usprawiedliwiać problemy firm z tamtego regionu z terminową realizacją zamówień – wynika z opublikowanego właśnie uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie miarkującego karę umowną nałożoną na spółkę, która miała dostarczyć polskiej armii pojazdy rozpoznawcze (sygn. akt III C 1606/17).
Program Tarantula, w ramach którego Wojsko Polskie ma zostać wyposażone w 50 mobilnych bezzałogowych pojazdów rozpoznawczych, nie ma szczęścia. Pod koniec ubiegłego roku trzeba było unieważnić przetarg na ich dostawę, bo nie złożono w nim żadnej oferty. Podobnie stało się w 2018 r., kiedy to też zabrakło chętnych. Umowa pierwotnie zawarta w 2015 r. z izraelską firmą Roboteam nigdy nie została zrealizowana. Inspektorat Uzbrojenia nałożył za to na nią karę umowną w łącznej wysokości ok. 3 mln zł.
– Sąd zdecydował się zmiarkować karę, której dochodził zamawiający, o 25 proc., co w realiach procesowych nie jest szczególnie imponującym wynikiem. Wśród elementów, które przekonały do tego sąd, ciekawa jest staranność wykonawcy w realizacji umowy.
Kroki podejmowane przez stronę dla minimalizacji negatywnych skutków naruszenia przez nią umowy są uwzględniane w puli czynników pozwalających na obniżenie kary. W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że wykonawca wychodził nawet przed szereg, starając się zapewnić zamawiającemu możliwie optymalny sprzęt. Nieco gorzko wybrzmiewa uwaga sądu, że wysokie standardy działania wykonawcy w zderzeniu z kostycznym podejściem zamawiającego doprowadziły do opóźnień w realizacji zamówienia – komentuje wyrok radca prawny Łukasz Mróz.
Izraelska firma jako jeden z powodów opóźnień wskazała eskalację konfliktu izraelsko-palestyńskiego w 2015 r. W związku z tym jej podwykonawca w 2016 r. zaangażował się w zwalczanie terroryzmu i nie mógł pracować nad projektem Tarantula. Nie przekonało to jednak Inspektoratu Uzbrojenia. Podkreślił on, że wspomniany konflikt trwa od lat, z różnym nasileniem, więc nie można go uznać za siłę wyższą, której nie dało się przewidzieć. Sąd nie podzielił tej argumentacji.
„O ile wiedza o konflikcie izraelsko-palestyńskim jest powszechna, o tyle nie może ona mieć negatywnych konsekwencji dla pozwanej. Zdaniem sądu pozwana nie mogła i nie miała obowiązku przewidzieć, że w czasie realizacji umowy dojdzie do sytuacji, w której jej podwykonawca nie będzie w stanie realizować przedmiotu umowy. Ponadto zważyć należy, że nawet jeżeli przyznać powodowi rację, że pozwana taką okoliczność powinna przewidzieć, to uznać również należy, iż również powód, posiadając dużo większą wiedzę na temat konfliktów zbrojnych, powinien tę okoliczność mieć na uwadze, wybierając ofertę przedstawioną przez pozwaną” – napisano w uzasadnieniu wyroku.
Powodem zerwania umowy było to, że robot pokazowy nie przeszedł testów. Producent wysuwał propozycje, które miały usprawnić sprzęt, ale z powodu opóźnień wojsko nie było już skore do ich uwzględnienia. Okoliczności te, zdaniem sądu, również oznaczały konieczność miarkowania wysokości kary. „Pozwana postawiła na jakość, a nie na czas, co może w pewnym sensie skutkowało jej porażką i brakiem terminowego wykonania umowy z jej strony. Z drugiej strony mieliśmy do czynienia z bezwzględnym, ponadnormatywnym i kostycznym spojrzeniem na realizację umowy od strony Inspektoratu Uzbrojenia” – można przeczytać w uzasadnieniu.
Dodatkowy czynnik to wysokospecjalistyczny charakter zamówienia. Świadczyć o nim może choćby to, że po zerwaniu tego kontraktu wojsko jeszcze dwukrotnie ogłaszało przetargi, ale w żadnym z nich nie wpłynęła żadna oferta.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 6 listopada 2019 r., sygn. akt III C 1606/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia