Uchwalona przez Sejm czwarta wersja tarczy antykryzysowej znacznie rozszerza możliwość przeprowadzania rozpraw karnych na odległość. Do tej pory online można było dokonywać tylko wybranych czynności procesowych, jak np. przesłuchanie świadka w trybie art. 177 par. 1a kodeksu postępowania karnego. Ustawa znacznie poszerza katalog dopuszczalnych zdalnych spraw i czynności. Jest to podyktowane nie tylko względami bezpieczeństwa w okresie pandemii, ale, jak przekonywał w Sejmie Tomasz Szafrański z Prokuratury Krajowej, ograniczy czas i koszty wszystkich uczestników postępowania, od prokuratorów i pełnomocników, po strony czy oskarżycieli posiłkowych.
Wątpliwości budzi natomiast możliwość przeprowadzenia w trybie wideokonferencji nawet posiedzeń w przedmiocie tymczasowego aresztowania. W praktyce, jak ostrzegają pełnomocnicy, pozwoli to wydawać decyzje o zastosowaniu tarczy bez obecności oskarżonego na sali rozpraw i bez zapewnienia oskarżonemu kontaktu z obrońcą. Przedstawiciele Naczelnej Rady Adwokackiej wskazywali, że takie rozwiązanie jest sprzeczne z konstytucją i z dyrektywą w sprawie dostępu do adwokata w postępowaniu karnym, która nakazuje skuteczne zapewnienie oskarżonemu prawa do obrony.
Przedstawiciele rządu uspokajali, że nie każde posiedzenie będzie przeprowadzane zdalnie, a nowe przepisy wprowadzają tylko taką możliwość. Jednak poprawka, która pozwoliłaby zastosować ten tryb tylko w okresie epidemii i zagrożenia epidemicznego, została odrzucona.
Zresztą to niejedyne zmiany wprowadzane specustawą na stałe. I tak do kodeksu wykroczeń zostało dodane nowe wykroczenie w postaci zakłócenia spotkania prowadzonego w trybie wideokonferencji (chodzi np. o lekcje online). Taki czyn ma być zagrożony karą grzywny nie niższą niż 1 tys. zł lub karą ograniczenia wolności. W przypadku gdy sprawca użyje przy tym obelżywych słów lub dopuści się jakiegoś obscenicznego wybryku, wówczas minimalna grzywna wyniesie 3 tys. zł, a oprócz kary ograniczenia wolności sąd będzie mógł wymierzyć karę aresztu (do 30 dni).
Ustawodawca wprowadził też nowe przestępstwo w postaci kradzieży szczególnie zuchwałej. W ten sposób ma być kwalifikowana wszelka kradzież kieszonkowa oraz taka, „której sprawca swoim zachowaniem wykazuje postawę lekceważącą lub wyzywającą wobec posiadacza rzeczy lub innych osób lub używa przemocy innego rodzaju niż przemoc wobec osoby, w celu zawładnięcia mieniem”. W praktyce definicja ta obejmie wszelkie przypadki, w których złodziej przełamuje jakieś zabezpieczenie, np. przecina rowerową kłódkę czy demontuje elektroniczne chipy, którymi zabezpiecza się ubrania i elektronikę.
W odróżnieniu od zwykłej kradzieży, zagrożonej karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, ta szczególnie zuchwała jest zagrożona karą od pół roku do 8 lat więzienia. Co więcej, w przypadku zakwalifikowania kradzieży jako szczególnie zuchwałej nie będzie miała znaczenia wartość skradzionych przedmiotów. Dziś, jeśli nie przekracza 500 zł, mówimy o wykroczeniu, a dopiero po przekroczeniu tej kwoty – o przestępstwie. Po wejściu w życie ustawy czyn kieszonkowca, który ukradnie choćby 10 zł, będzie traktowany jako przestępstwo.
Przyjęta przez Sejm ustawa zaostrza też zasady wymierzania kary łącznej. Nowe reguły uniemożliwiają łączenie kary wymierzonej w wyroku łącznym z karami jednostkowymi. Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości odciąży to sądy, które teraz muszą wydawać wyroki łączne za każdym razem, gdy sprawca zostaje skazany za kolejne przestępstwo (co jednocześnie oznacza złagodzenie kary). Zdaniem ekspertów konieczność uwzględnienia przy wyrokach łącznych nowego stanu prawnego skomplikuje orzekanie, przez co da efekt odwrotny do zamierzonego.
Etap legislacyjny
Ustawa przekazana do Senatu