Jako profesjonalista powinien sam ocenić, czy jest w stanie w terminie wykonać umowę o zamówienie publiczne. Jeśli firma zgadza się na jej zawarcie, to znaczy, że akceptuje jej warunki, w tym również te dotyczące kar umownych – uznały sądy obydwu instancji.
Spór dotyczył kontraktu na opracowanie studium programowo-przestrzennego wraz z koncepcją rozwiązań technicznych zabezpieczenia przed powodzią. Procedury przetargowe zajęły więcej czasu, niż początkowo zakładał zamawiający. Mimo to, termin realizacji przedsięwzięcia pozostał taki, jak pierwotnie zakładano w specyfikacji – 7 grudnia 2012 r. Kontrakt podpisano 3 października 2012 r., a więc od początku było wiadomo, że czasu jest niewiele.
Prace nad projektem przeciągnęły się aż o rok. Prowadząca je spółka występowała o przesunięcie terminu, ale zamawiający nie godził się. Ostatecznie naliczył karę umowną w wysokości 200 zł za każdy dzień opóźnienia, co pomnożone przez ok. 300 dni oznaczało ok. 20 proc. całego wynagrodzenia. Przy tym od okresu opóźnień odjął 70 dni, uznając, że na to wykonawca rzeczywiście nie miał wpływu, gdyż spowodowane było uzgadnianiem koncepcji wariantowej z regionalnym zarządem gospodarki wodnej.
Spółka zaskarżyła zarówno samo naliczenie kar umownych, jak i ich wysokość. Przekonywała, że wpływ na opóźnienia miały już same przeciągające się procedury przetargowe. Gdyby umowę zawarto wcześniej, to firma miałaby więcej czasu na jej realizację.
Nie przekonało to sądu ani pierwszej, ani drugiej instancji.
„Zauważyć należy, że termin wykonania umowy był znany wykonawcom już w momencie składania ofert. Zarówno powód, jak również inni wykonawcy przystępujący do przetargu nie kwestionowali jego długości” – napisano w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Kolejny argument wykonawcy to konieczność uzgadniania projektu z wieloma instytucjami publicznymi. Firma podkreślała, że nie zostały one wszystkie wskazane w specyfikacji. Sąd zwrócił jej uwagę, że wynikało to z przyjętej formuły realizacji zamówienia. W specyfikacji nie narzucano określonej metody czy standardów.
„Niewątpliwie powód jako profesjonalista, przystępując do zawarcia umowy z pozwanymi w trybie przepisów o zamówieniach publicznych, znając przedmiot zamówienia, powinien posiadać wiedzę, z jakimi instytucjami należy dokonać uzgodnień dotyczących przedmiotu umowy, skoro nie miał narzuconej przez pozwanych określonej metody czy standardów w zakresie zasięgu stref zalewowych i opracowywania modelu hydraulicznego” – zaznaczył sąd w uzasadnieniu.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Rzeszowie z 6 lutego 2018 r., sygn. akt V Ca 707/17.