Dziś unijny trybunał zadecyduje o losach opłat, które hotelarze muszą wnosić za to, że ich goście oglądają w pokojach TV. Wiele wskazuje na to, że wyrok będzie korzystny dla branży.
Sprawa, którą rozstrzygnie TSUE, dotyczy właściciela sieci hoteli w Austrii. Organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi pozwała spółkę, gdyż ta zalegała z należnościami za umożliwianie klientom korzystania z telewizji w pokojach. OZZ wychodziła bowiem z założenia, że jest to równoznaczne z udostępnianiem w miejscu publicznym za opłatą w rozumieniu dyrektywy w sprawie najmu i użyczenia utworów chronionych prawem autorskim (2006/115). Podobne stanowisko zajmują polskie sądy, uważając, że odtwarzanie programów podnosi standard hoteli, a więc wpływa na dochody branży.
Sąd gospodarczy w Wiedniu postanowił zwrócić się do TSUE o doprecyzowanie kryteriów, których spełnienie przesądzałoby o obowiązkach hotelarzy wobec OZZ. W szczególności chodzi o odpowiedź na pytanie, czy pokoje hotelowe rzeczywiście stanowią „miejsca publiczne dostępne za opłatą”.
10 lat temu trybunał orzekł, że zapewnienie gościom hotelowym dostępu do telewizji w pokojach stanowi publiczne udostępnianie w rozumieniu dyrektywy dotyczącej harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych (2001/29/WE) oraz dyrektywy o prawach wykonawców i producentów do godziwego wynagrodzenia. „Bez znaczenia jest to, czy miejsce udostępnienia utworu ma charakter prywatny czy publiczny” – uznał wtedy TSUE (wyrok z 7 grudnia 2006 r. w sprawie SGAE przeciwko Rafael Hoteles, C 306/05).
O ile przywołane w orzeczeniu z 2006 r. przepisy dotyczyły szeroko pojętego prawa autorów do zezwalania lub zakazywania publicznego udostępniania ich utworów, o tyle w sprawie, którą dziś zajmie się TSUE, chodzi o wykładnię regulacji ustanawiającej tylko prawo producentów i wykonawców do jednorazowego wynagrodzenia z tytułu publicznego odtwarzania ich programów.
Rzecznik generalny trybunału Maciej Szpunar wydał w tej sprawie opinię korzystną dla branży hotelarskiej. Zauważył, że twórcy spornego art. 8 ust. 3 dyrektywy dotyczącej najmu i użyczenia utworów wzorowali się na terminologii konwencji rzymskiej o ochronie wykonawców i producentów z... 1961 r. A wówczas „miejsce publiczne dostępne za opłatą” rozumiano zupełnie inaczej. Wtedy chodziło o opłatę pobieraną za samą możliwość obejrzenia programu wyświetlanego w danym miejscu, jak np. bilety na popularne we wczesnym etapie rozwoju telewizji pokazy zbiorowe. Cena za pokój hotelowy obejmuje natomiast koszty noclegu. Możliwość oglądania w nim TV „jest tylko dodatkową usługą, której klient oczekuje tak samo jak bieżącej wody, napojów czy połączenia internetowego”.
Takie podejście od kilku lat lansuje Stowarzyszenie Niezależna Fonografia Polska, skonfliktowane z największymi polskimi OZZ – ZAiKS i ZPAV. – Obowiązek wnoszenia opłaty powinien być bezpośrednio związany z osiąganiem korzyści majątkowych, np. ze sprzedaży biletów. Z kolei odbiorniki telewizyjne w pokojach wpływają co najwyżej na uatrakcyjnienie oferty hotelu – uważa Tomasz Bielski z SNFP. Podobnych argumentów używa rzecznik generalny TSUE: „Właściciel lokalu gastronomicznego wyposażonego w odbiornik telewizyjny również może podnieść z tego tytułu cenę za swoje usługi, zwłaszcza w okresie nadawania szczególnie interesującej publiczność audycji, na przykład transmisji sportowej. A przypominam, że zajmowanie miejsca przy stoliku w takim lokalu zwykle nie jest możliwe bez zamówienia oferowanych tam dań lub napojów. Nie oznacza to jednak, że np. cenę kufla piwa można uznać za opłatę za oglądanie tej transmisji”.