Prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista: Nie po to obecna większość parlamentarna uchwaliła w ciągu ostatniego roku sześć ustaw naprawczych dotyczących trybunału, aby sędziowie wybrali sobie kandydatów posiadających poparcie Zgromadzenia Ogólnego TK.

Wczoraj zebrało się Zgromadzenie Ogólne Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyboru kandydatów na prezesa TK. Zabrakło wymaganego kworum, ale sędziowie wyłonili trzech kandydatów. Czy taki wybór jest ważny?

Zgromadzenie ogólne jest organem Trybunału Konstytucyjnego wskazanym w konstytucji i jedynym, które może wskazać kandydatów na prezesa TK. Ustawa z 22 lipca 2016 r. precyzuje, że kworum w ZO tworzy co najmniej 10 sędziów, w tym liczona jest obecność prezesa lub wiceprezesa. Wskazuje także, że kandydatów na prezesa należy wyłonić nie później, niż 15 dni przed zakończeniem kadencji obecnego prezesa. Sędziowie TK stanęli w środę przed iście hamletowskim dylematem: czekać na kworum, wiedząc, że nie będzie już terminu na wskazanie kandydatów zgodnie z obecną ustawą, czy wybrać kandydatów kierując się wprost wskazaniami konstytucji. Wybrali to drugie rozwiązanie. Nie możemy się jednak łudzić, że sędziowie wskazani na przez ZO mają szansę na wybór przez prezydenta. Nie po to obecna większość parlamentarna uchwaliła w ciągu ostatniego roku sześć ustaw naprawczych dotyczących trybunału, aby sędziowie wybrali sobie kandydatów posiadających poparcie zgromadzenia ogólnego. Z formalnego punktu widzenia wczorajsze wyłonienie kandydatów było ważne. Problem w tym, że do stwierdzenia ważności potrzebne jest jeszcze dokonanie wyboru przez prezydenta spośród wyłonionych sędziów.

Do tego pewnie nie dojdzie. Tym bardziej, że w Senacie leżą już kolejne nowe regulacje dotyczące TK, które mówią, że jeżeli do dnia ogłoszenia nowej ustawy zgromadzenie przedstawiło prezydentowi kandydatów na prezesa, a on nie powołał żadnego z nich, to całą tę procedurę przeprowadza się od nowa.

Nowy projekt wskazuje na to, że obecna większość parlamentarna przewidziała sytuację, w której Zgromadzeniu Ogólnemu TK uda się wyłonić kandydatów na prezesa. Projektodawcy zatem dali prezydentowi pretekst do niewybierania prezesa TK spośród przedstawionych kandydatur i do powtórzenia całej procedury, ale na nowych warunkach i zasadach. Projektowane rozwiązanie z góry można ocenić jako niekonstytucyjne, ponieważ nie jest zgodne z wyrokiem interpretacyjnym TK z 7 listopada 2016 r. Trybunał wyraźnie stwierdził, że wymóg przedstawiania prezydentowi trzech kandydatur na prezesa lub wiceprezesa jest zgodny z konstytucją, ale pod warunkiem, że każdy z kandydatów będzie miał poparcie większości ZO. Projekt tymczasem przewiduje, że wystarczy, aby kandydat miał poparcie pięciu sędziów zgromadzenia i automatycznie ma być przedstawiony prezydentowi. Taki model wyboru w sądownictwie jest bez precedensu i oznacza całkowite podważenie niezależności trybunału.

Prezes TK Andrzej Rzepliński kończy kadencję 19 grudnia br. Uchwalone przepisy przewidują, że w przypadku konieczności zastosowania nowej procedury w sprawie wyboru prezesa TK, do czasu jego powołania, trybunałem kieruje sędzia, któremu prezydent powierzy pełnienie obowiązków prezesa. To co z wiceprezesem?

Projekt rzeczywiście przewiduje powołanie tworu, jakim jest osoba pełniąca obowiązki prezesa, powoływana przez prezydenta za kontrasygnatą prezesa Rady Ministrów. Takie rozwiązanie jest po trzykroć wadliwe konstytucyjnie. Po pierwsze, gdy nie ma prezesa trybunałem kieruje właśnie wiceprezes, a w jego braku, najstarszy wiekiem sędzia. Po drugie, powoływanie osoby pełniącej obowiązki organu za kontrasygnatą prezesa RM godzi w niezależność trybunału. Po trzecie, wymogi dotyczące osoby pełniącej obowiązki zostały skrojone pod konkretnego sędziego w trybunale, a więc akt ten przestaje mieć cechę generalności i abstrakcyjności.

Co się stanie w TK 19 grudnia?

Obawiam się, że po 19 grudnia br. w trybunale będzie pat. Większość sędziów na zgromadzeniu ogólnym podważy konstytucyjność nowych rozwiązań prawnych, a osoba pełniąca obowiązki prezesa zapewne podważy legalność działania ZO. To naprawdę smutne i, co należy podkreślić, niezgodne z zasadami demokratycznego państwa prawnego. Trybunał jest niezbędnym elementem, buforem stojącym na straży trójpodziału władz. Gdy zabraknie trybunału zabraknie też obaw sejmowej większości przed prymatem konstytucji w systemie źródeł prawa.

Rozmawiała: Ewa Maria Radlińska