Nowe przepisy, wprowadzone ustawą z 20 lutego 2025 r., od początku budziły ogromne kontrowersje. Objęcie akcyzą nie tylko płynów do e-papierosów, ale również wielorazowych urządzeń oraz wymiennych kartridżów, jest rozwiązaniem bezprecedensowym w Unii Europejskiej.
– Widać to wyraźnie w przypadku jednorazowych e-papierosów, gdzie oprócz dotychczasowej akcyzy od płynu, która wzrosła z 0,55 zł za ml do 0,96 zł za ml (a docelowo w 2027 r. wyniesie 1,8 zł za ml), do ceny doliczany jest dodatkowy podatek w wysokości 40 zł za sztukę – zauważa Krzysztof Flis, Counsel w Baker McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy sp.k. – Natomiast w przypadku urządzeń do waporyzacji, płynów oraz kartridży został nałożony podatek akcyzowy nie tylko na wyrób do konsumowania, ale też na produkt, który służy do jego zapakowania i podania (tj. urządzenie wielorazowe). Porównuję tę sytuację do absurdu, w którym opodatkowano by jednym podatkiem wódkę, a drugim butelkę, w której jest sprzedawana. To pierwszy taki przypadek w UE – komentuje Krzysztof Flis.
Brak koordynacji z Ministerstwem Zdrowia
Również Maciej Powroźnik, prezes Związku Pracodawców Branży Vapingowej, podkreśla, że nie opodatkowano urządzeń wapujących w żadnym innym kraju UE.
– Była próba nałożenia akcyzy we Włoszech, ale ostatecznie rozwiązanie nie zostało wdrożone. To przypadki znane raczej z takich krajów jak Białoruś czy Rosja – zauważa.
Rodzi to poważne pytania o spójność i zasadność takiego rozwiązania. Ekspert podatkowy zauważa, że Ministerstwo Finansów zapewniało początkowo, iż akcyza nie obejmie urządzeń wielorazowych.
Jak mówi Maciej Powroźnik była mowa o zmianie obowiązującej mapy akcyzowej. Ostatecznie jednak, w drugiej połowie 2024 r. resort przygotował projekt, w którym kartridże uznano za „urządzenia zawierające elementy sterujące”, co stało się pretekstem do interpretacji, że powinny one podlegać opodatkowaniu jako urządzenia wielorazowe.
Na dodatek zmiany w opodatkowaniu jednorazowych e-papierosów nie są zbieżne z projektowanymi zmianami regulacyjnymi. Zdaniem ekspertów, nie jest to jednak wynik złej woli resortu finansów, a raczej efekt braku koordynacji z Ministerstwem Zdrowia, które przygotowało i opublikowało w lipcu tego roku projekt całkowitego zakazu jednorazowych e-papierosów.
– To stawia legalnych przedsiębiorców w absurdalnej sytuacji, zmuszając ich do poniesienia nakładów w celu przystosowania się do nowych regulacji akcyzowych w odniesieniu do produktów, które lada moment mogą stać się nielegalne i będą musiały zostać całkowicie wycofane z rynku – zauważa Krzysztof Flis.
Nielegalne wyroby i szara strefa – to już było
Drastyczne podwyżki podatków jako narzędzie do stymulowania szarej strefy to w Polsce scenariusz dobrze znany. Najnowszy raport Warsaw Enterprise Institute (WEI) „Szara strefa w Polsce – rynek tytoniowy” nie pozostawia złudzeń: historia właśnie się powtarza. Analitycy przypominają, że w latach 2011-2014 seria gwałtownych podwyżek akcyzy doprowadziła do załamania legalnego rynku. W ciągu zaledwie trzech lat sprzedaż legalnych papierosów spadła o 10 mld sztuk, a udział nielegalnych wyrobów, według badań Instytutu Almares, sięgnął blisko 20 proc. Co najważniejsze z perspektywy fiskalnej – wpływy budżetowe, zamiast rosnąć, spadły o 1 mld zł do kwoty 17,9 mld zł w 2014 r. Jak podkreślono w raporcie, było to efektem przejścia przedsiębiorców do szarej strefy, wzmożonej aktywności grup przestępczych (zachęcanych przez wyższe zyski z nielegalnego handlu) oraz zamykanie działalności przez uczciwych podatników z powodu braku wystarczającej rentowności ich pracy.
Mimo tak bolesnej lekcji, rząd zdecydował się na powtórkę, wprowadzając w 2024 r. nowy, znacznie przyspieszony harmonogram podwyżek akcyzy na lata 2025-2027. Zgodnie z nim, akcyza kwotowa na papierosy ma rosnąć o 25 proc. w 2025 r., 20 proc. w 2026 r. i 15 proc. w 2027 r., zaś nowe tempo jej podwyżki na tytoń do palenia wyniesie odpowiednio 38, 30 i 22 proc. Aktualna mapa akcyzowa zakłada również znaczne wzrosty akcyzy kwotowej na wkłady tytoniowe do podgrzewania (o 50, 20 i 15 proc.) oraz płynu do e-papierosów (o 75, 50 i 25 proc.). Jak alarmuje branża, tak radykalna polityka cenowa ignoruje podstawowe mechanizmy rynkowe, w których konsumenci, w obliczu niedostępności cenowej legalnych produktów, masowo zwracają się ku nielegalnym, tańszym alternatywom.
Miliardowe straty dla budżetu państwa
Konsekwencje tej polityki są już widoczne. Jak wskazuje raport WEI dane za I kwartał 2025 r. są alarmujące. W porównaniu do analogicznego okresu w 2024 r., sprzedaż papierosów i wkładów tytoniowych do podgrzewania spadła o 16 proc., a tytoniu do samodzielnego skręcania – ostatniego bastionu dla oszczędzających palaczy – aż o 19 proc. To nie jest sukces w walce z nałogiem, lecz twardy dowód na gwałtowną ucieczkę konsumentów do szarej strefy.
Jak szacuje Maciej Powroźnik, czarny rynek w wapingu sięga już 40 proc.
– Z nieoficjalnych rozmów z branżą wynika, że w zeszłym roku funkcjonowały na nim dwa podmioty, dziś ich liczba sięga co najmniej ośmiu – dodaje.
Skalę problemu pokazują dane z końca 2024 roku. Jeszcze w 2023 r. udział nielegalnych papierosów w rynku wynosił 3,6 proc. Rok później było to już 4,3 proc. Prawdziwy wstrząs nastąpił jednak między trzecim a czwartym kwartałem 2024 r., gdy udział ten skoczył z 4,5 proc. do 6,7 proc. Oznacza to, że pod koniec ubiegłego roku już co 15. papieros wypalany w Polsce pochodził z nielegalnego źródła. Strata dla budżetu państwa z tego tytułu wyniosła w 2024 r. 1,33 mld zł, co stanowi wzrost o 57,6 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Konsekwencje są trojakie. Po pierwsze, fiskalne – państwo traci miliardy złotych. Po drugie, społeczne – konsumenci sięgają po produkty niewiadomego pochodzenia, które mogą zawierać metale ciężkie i inne szkodliwe substancje, co stanowi bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia publicznego. Po trzecie, gospodarcze. Jak zauważają autorzy raportu WEI Polska jest największym producentem papierosów w UE – zaspokaja 39 proc. rynku wspólnotowego - , a wartość eksportu branży tytoniowej w 2023 roku wyniosła 24,7 mld zł. W 2023 r. produkcja i konsumpcja wyrobów tytoniowych przyniosły budżetowi państwa 37,8 mld zł, co stanowiło 8 proc. całkowitych dochodów podatkowych. Gwałtowny spadek legalnej sprzedaży to bezpośrednie uderzenie w ważny sektor gospodarki.
Z kolei działania legislacyjne, takie jak proponowany zakaz aromatyzowanych saszetek nikotynowych, które stanowią ponad 90 proc. rynku, grożą powtórzeniem scenariusza z Belgii – likwidacją legalnej kategorii, eksplozją czarnego rynku z niekontrolowanymi produktami o nieznanym składzie i zawartości nikotyny sięgającej 150 mg. Autorzy raport WEI mówią o polityce „produkcji szkód” pod pretekstem ochrony zdrowia.