Ta sprawa nadal pozostaje nierozwiązana. W marcu tego roku Krajowa Administracja Skarbowa zatrzymała ponad 200 tysięcy kartridży do e-papierosów należących do brytyjskiej spółki Nicoventures, które miały być sprzedawane w Polsce przez koncern BAT. Wartość towaru to co najmniej 1,5 miliona złotych. Co znamienne, zatrzymanie nastąpiło tuż przed 1 lipca 2025 r., czyli wejściem w życie nowej podwyższonej stawki akcyzy. Wprowadzenie towaru do obrotu przed tą datą pozwalało skorzystać z dwumiesięcznego okresu przejściowego. Blokada KAS skutecznie to uniemożliwiła, narażając przedsiębiorstwa na milionowe straty.

Czy państwo może działać w ten sposób

Pomimo że nikomu nie postawiono zarzutów, towar nadal pozostaje w magazynach celnych. Organy skarbowe, nie wydając żadnej formalnej decyzji, de facto blokują obrót handlowy. To rodzi zasadnicze pytanie, które stawia dr Anna Partyka-Opiela, attorney-at-law w kancelarii Rymarz Zdort Maruta: „czy państwo może działać wobec przedsiębiorcy bez formalnej decyzji, ale z realnym skutkiem gospodarczym?”.

Jej zdaniem granica między kontrolą a blokadą została w tym przypadku rażąco przekroczona. Zatrzymanie działa jak pozadecyzyjne embargo, naruszając zasady proporcjonalności, pewności prawa i równego traktowania.

Brak aktu administracyjnego odbiera przedsiębiorcy fundamentalne prawo do odwołania.

– Jeśli nie ma aktu administracyjnego, nie ma trybu obrony. To sytuacja skrajnie ryzykowna i sprzeczna z podstawowymi zasadami państwa prawa – podkreśla dr Partyka-Opiela.

W odpowiedzi na paraliż, BAT rozważa podjęcie kroków prawnych. Spółka powołuje się na art. 417 Kodeksu cywilnego, który przewiduje odpowiedzialność Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez bezprawne zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej. Jak zaznacza Marcin Cichy, dyrektor zarządzający Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej, BAT ma duże szanse, żeby w przyszłości skutecznie skarżyć Skarb Państwa z tytułu utraconych korzyści. Dodatkowym argumentem jest fakt, że policja umorzyła postępowanie, podczas gdy organy skarbowe nadal nie wyjaśniają statusu sprawy.

Firma wskazuje też na naruszenie umów międzynarodowych – w tym umowy handlowej między UE a Wielką Brytanią oraz traktatu Polska-USA. Przedłużające się zatrzymanie towaru może być uznane za środek równoznaczny z wywłaszczeniem. Izba Handlowa próbowała interweniować w sprawie.

- Skontaktowaliśmy się z KAS, ale otrzymaliśmy informację, że postępowanie wobec firmy objęte jest tajemnicą państwową. Poinformowaliśmy o sprawie także polską ambasadę w Wielkiej Brytanii i brytyjską w Polsce. Chodzi przecież o firmę brytyjską od lat działającą w Polsce, inwestującą duże nakłady finansowe w fabryki i tworzącą miejsca pracy. Wątpliwości budzi fakt, że akurat jedna partia towaru została potraktowana inaczej niż dotychczasowe – tłumaczy Marcin Cichy, i stwierdza, że w całej sprawie brakuje transparentności organów administracji publicznej.

Co na to fiskus

7 lipca ukazało się oświadczenie Krajowej Administracji Skarbowej w sprawie BAT.

- Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) działa wyłącznie w granicach określonych przepisami prawa unijnego i krajowego. Organy KAS wykonują zadania, w ramach przysługujących im kompetencji – czytamy w nim.

KAS stwierdził, że towar w postaci kartridży do e-papierosów został zatrzymany „z uwagi na stwierdzone przez funkcjonariuszy nieprawidłowości”. Przypomniano, że wymogi dotyczące elektronicznych papierosów, pojemników zapasowych wynikają z ustawy z dnia 9 listopada 1995 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, w szczególności art. 11c określający wymagania i normy techniczne dla tych towarów.

- Niedopełnienie lub przekroczenie warunków i norm określonych w tych przepisach powoduje, że produkty są niezgodne z przepisami unijnymi i krajowymi oraz, jako uznane za niebezpieczne, nie powinny znaleźć się w swobodnym obrocie na terytorium Unii Europejskiej, w tym Polski – głosi oświadczenie.

Przywołano w nim Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/40/UE z dnia 3 kwietnia 2014 r. w sprawie zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich w sprawie produkcji, prezentowania i sprzedaży wyrobów tytoniowych i powiązanych wyrobów.

- Z przepisów tych wynika, że państwa członkowskie Unii Europejskiej (UE) nie tylko poprzez transpozycję, ale i kontrole powinny zapewnić zgodność papierosów elektronicznych i pojemników zapasowych z wymogami dyrektywy i przepisów krajowych. W przypadku gdy producent takiego wyrobu nie ma siedziby w UE, odpowiedzialność za zgodność tych wyrobów z przepisami ponosi importer – podkreślono.

- W związku z tym zadaniem organów państwa jest zapewnienie, aby żaden produkt niespełniający wymogów ustawowych, nie trafił do obrotu i nie stwarzał zagrożenia dla konsumentów – wskazał KAS.

Jednocześnie dodano, że okoliczności faktyczne i prawne tego konkretnego zatrzymania kartridży objęte są prawnie chronioną tajemnicą i nie mogą być udostępnianie opinii publicznej, a sprawa jest w toku.

Skutki działania KAS

Szymon Parulski, doradca podatkowy w Kancelarii Parulski i Wspólnicy ocenia generalnie, że działania KAS wykraczają poza jego kompetencje, i wręcz przy okazji zapewnienia bezpieczeństwa obrotu międzynarodowego realizuje się szerszy cel. Jak dodaje, urzędnicy, na przykład poprzez weryfikację bezpieczeństwa produktu, są w stanie zablokować praktycznie każdy import. Sprawa może dotyczyć nie tylko branży tytoniowej.

Jak to zwykle bywa, w najtrudniejszej sytuacji mogą znaleźć się mniejsze firmy. Dr Partyka-Opiela opowiada, że ofiarą nieproporcjonalnych działań KAS padł przedsiębiorca, który za błędne wstawienie przecinka w deklaracji celnej otrzymał karę w wysokości 80 tys. zł.

– I to nie była duża korporacja z armią prawników, a polska firma zatrudniająca kilka osób. Odwołanie wprawdzie pomogło, ale stres i utracone zaufanie partnerów handlowych trudno wycenić – dodaje dr Partyka-Opiela.

Szymon Parulski przypomina, jak przed laty skarbówka „rozprawiła się z niezależnymi importerami paliw”. Walka z mafią paliwową nie płacącą podatku VAT, doprowadziła de facto do wyrugowania z rynku prawie wszystkich niezależnych importerów paliw. Szymon Parulski wskazuje, że zaczęło się od wzmożonych kontroli, potem restrykcji prawnych, wprowadzenia kosztownych koncesji, czy tzw. pakietu paliwowego. Jak podkreśla prawnik, w przypadku BAT sytuacja jest o tyle wyjątkowa, że nie ma domniemania nielegalności prowadzenia działalności, czyli naruszenia przepisów.

- Tu prowadzone są działania, które mają uniemożliwić firmie pewne działania – dodaje.

Co z odpowiedzialnością państwa

W mediach głośno bywa o spektakularnych błędach administracji, w tym skarbowej, i dotkliwych stratach przedsiębiorców. Najbardziej znane sprawy, warte wiele milionów złotych, dotyczyły Optimusa i JTT z branży IT, dilera aut z Wałbrzycha czy MGM, dystrybutora sprzętu elektronicznego.

W 2020 roku Dziennik Gazeta Prawna pisał o zaskakująco niskich odszkodowaniach za błędy skarbówki. Można stawiać tezę, że państwo w pełni nie odpowiada za skutki majątkowe błędnych decyzji lub ich zaniechanie. Zdaniem ekspertów powodem takiego stanu rzeczy jest brak przejrzystych procedur, nieadekwatny nadzór nad działaniami operacyjnymi służb i niedostateczna odpowiedzialność za skutki majątkowe decyzji lub ich braku. W praktyce nikt nie ponosi konsekwencji za zatrzymania towaru, nawet jeśli prowadzą one do wielomilionowych strat.

- Pojawia się zatem pytanie, kto odpowiada za działania bez decyzji, które mają realny, niszczący wpływ na działalność firmy – pyta retorycznie dr Anna Partyka-Opiela.

Przedsiębiorca jest bezbronny. Brak formalnej decyzji uniemożliwia odwołanie. Jedyne, co pozostaje, to - jak mówi Szymon Parulski - piętnowanie działań funkcjonariuszy poprzez składanie doniesień do prokuratury czy policję o przekroczeniu uprawnień.

- Każde inne działania przeciwko KAS, jak sprawy sądowe czy w KE, mogą narazić firmy na działania odwetowe – uważa.

8 lipca Krajowa Administracja Skarbowa wydała kolejne oświadczenie, zatytułowane „Wielka akcja KAS w obszarze e-papierosów”. Nie nawiązując bezpośrednio do żadnej sprawy, napisano w nim, że „Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) wspólnie z Ministerstwem Zdrowia i organami ścigania walczy z nielegalnymi e-papierosami”. Dowiadujemy się, że wszczęto ponad 113 kontroli celno-skarbowych w podmiotach produkujących, nabywających wewnątrzwspólnotowo lub importujących e-papierosy.

- W ramach kontroli pobrano i przebadano w laboratoriach KAS 1364 próbki. W 1018 przebadanych przypadkach, co stanowi 88 proc., w badaniach stwierdzono przekroczenie dopuszczalnej, określonej w regulacjach unijnych oraz ustawie z dnia 9 listopada 1995 r. (…) pojemności zbiorniczka e-papierosa jednorazowego użytku, kartridża lub pojemnika zapasowego. (…) Ponadto w 224 przypadkach stwierdzono wyższą niż deklarowana zawartość e-płynu (wyrobu akcyzowego) w przebadanych e-papierosach. Podwyższone ilości płynu powodują, że te wyroby były niewłaściwie opodatkowane akcyzą, co skutkowało stratą w podatku akcyzowym dla budżetu państwa – wskazał KAS.

Niemniej jednak, jak podkreśla BAT, tego typu zarzuty w ogóle nie zostały podniesione wobec zatrzymanej partii towaru. Sprawa może stać się więc precedensem. Jak podsumowuje dr Partyka-Opiela, sytuacja jest systemowym sygnałem ostrzegawczym, który pokazuje, że bez pilnych zmian legislacyjnych i proceduralnych – obejmujących m.in. obowiązek szybkiego wydawania decyzji, mechanizmy odpowiedzialności urzędniczej i dostęp do niezależnego środka odwoławczego – ryzyko prowadzenia działalności w Polsce wzrasta w sposób trudny do zaakceptowania.

JPO, PT