Po drugie: wiadomo, że w Sejmie znajduje się ustawa o pozasądowym rozwiązywaniu sporów konsumenckich. Będzie miała ona zastosowanie do krajowych i transgranicznych sporów dotyczących zobowiązań wynikających z umów sprzedaży lub innych umów zawieranych z konsumentami przez przedsiębiorców mających siedzibę w Polsce – w przypadku nieuwzględnienia reklamacji złożonej przez konsumenta przedsiębiorca będzie musiał poinformować go o możliwości mediacji (i innych sposobach rozwiązania sporu) oraz zadeklarować, czy wyraża na nią zgodę.
Po trzecie: w kodeksie postępowania administracyjnego też pojawi się niebawem mediacja. Będzie mogła być przeprowadzona w każdym przypadku, o ile charakter sprawy na to pozwoli. Znajdzie zastosowanie (jak podano w uzasadnieniu projektu) w sprawach: w których występuje wielość stron, w których może być zawarta ugoda, w których organ ma zamiar wydać decyzję na niekorzyść adresata i może się spodziewać odwołania (organ będzie wówczas także stroną mediacji), w których wniesiony został środek odwoławczy od orzeczenia wydanego w pierwszej instancji (organ będzie wówczas stroną mediacji), wreszcie, w których może być zawarta umowa administracyjna (w tym przypadku organ też będzie stroną mediacji).
Po czwarte: pamiętać należy, że od 1 stycznia mamy nowe przepisy k.p.c., które zmieniły zasadniczo pozycję mediacji w systemie wymiaru sprawiedliwości.
ikona lupy />
Maciej Bobrowicz, radca prawny, mediator gospodarczy i sądowy, prezes KRRP w latach 2007–2013 / Dziennik Gazeta Prawna
Po piąte: tu i ówdzie słychać, że niebawem przyjdzie czas na prawo pracy – bo niby dlaczego ma być ono wyjątkiem (mogę wyobrazić sobie rozwiązanie, iż na wniosek pracownika pracodawca będzie musiał wyrazić zgodę na mediację). Być może w podejściu do mediacji w Polsce następuje jakiś przełom. Może jesteśmy świadkami pewnego bardzo ważnego momentu w podejściu do rozwiązywania sporów.
Jeśli tak, to dopiero początek, bo czeka nas długa droga przekonywania do mediacji.Ale jeśli naprawdę ma nastąpić istotna zmiana, mediacja powinna znaleźć się w programie studiów, bo przyszli prawnicy i przedsiębiorcy nie mogą dowiedzieć się o niej z gazet.
Zresztą wszystko tak naprawdę zaczyna się jeszcze wcześniej, bo to w szkołach kształtują się przekonania przeszłych obywateli na temat postępowania ze sporem. Są już w Polsce placówki uczące mediacji rówieśniczej, w której dzieci są mediatorami. Dlaczego nie biorą z nich przykładu wszystkie szkoły? Nie zrażam się twierdzeniami, że „u nas jest to niemożliwe”, bo przypominam sobie kpiące i lekceważące komentarze decydentów politycznych (i nie tylko) sprzed 15 lat, że w Polsce mediacja nigdy się nie pojawi i nigdy się nie uda. Na szczęście stało się inaczej.
PS Miałem postawić kropkę i zakończyć felieton. Postanowiłem jednak dopisać jeszcze jedną myśl. A może warto zastanowić się, jak zaimplementować instytucję mediacji do radcowskich postępowań skargowych i dyscyplinarnych? Przecież wielu naszych klientów po prostu nie wie, że umowa, jaką zawierają z radcą, jest umową starannego działania, a nie rezultatu. Gdyby sobie wyobrazić, że jest to możliwe, z całą pewnością niektóre postępowania dyscyplinarne nigdy się nie wydarzą.