Przez cztery tygodnie przypadające na okres urlopowy sędziowie będą wyznaczać rozprawy tylko wyjątkowo. Ze zmiany cieszą się pełnomocnicy. Są jednak obawy, że czas oczekiwania na wyrok wydłuży się.
Ryzyko, że przez dłuższy urlop przegapimy termin rozprawy, zostanie zminimalizowane. Prezesi sądów będą bowiem mogli zdecydować, że w ciągu czterech tygodni przypadających na okres od 1 lipca do 31 sierpnia wokandy w ich sądach będą wyznaczane tylko w sprawach pilnych.
Decyzja prezesa
Propozycja zmian pozwalających sądom przejść na urlopowy tryb pracy pojawiła się w projekcie zmian regulaminu urzędowania sądów powszechnych. Wynika z niego, że o tym, czy w ogóle wprowadzać taki wakacyjny system oraz w jakich tygodniach będzie on ewentualnie obowiązywał, decydować będą prezesi poszczególnych sądów okręgowych i apelacyjnych. Ci pierwsi ustalą harmonogram pracy w okresie urlopowym również w sądach rejonowych należących do ich okręgów.
Szefowie sądów przed podjęciem takiej decyzji powinni wziąć pod uwagę „warunki lokalne oraz potrzebę zapewnienia niezbędnej sprawności postępowań i załatwiania wpływających spraw”.
Jak tłumaczy Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, możliwość niewyznaczania wokand przez pewien okres może się okazać niezwykle przydatna, np. wówczas gdy w mieście, w którym siedzibę ma sąd, organizowane jest jakieś duże wydarzenie.
– Przed nami Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, które przypadają akurat w okresie wakacyjnym, czyli od 26 do 31 lipca. Przez te pięć dni miasto będzie praktycznie sparaliżowane, trudno więc spodziewać się, że sądy będą w takich warunkach funkcjonować na normalnych obrotach – zauważa Łukasz Piebiak.
Z projektu wynika jednak, że nie wszystkie jednostki będą mogły przejść na tryb wakacyjny. Prezes sądu apelacyjnego będzie bowiem mógł nie wyrazić zgody na czasowe ograniczenie w wyznaczaniu sesji sądowych w tych sądach, w których występują znaczne zaległości w rozpoznawaniu spraw.
Ponadto w projekcie wskazano, że wokandy, mimo obowiązywania wakacyjnego harmonogramu pracy, będą się odbywały w sprawach pilnych.
– Wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztu nie mogą przecież czekać cztery tygodnie na rozpatrzenie. Rozprawy powinny się odbywać także w tych sprawach, w których np. istnieje ryzyko, że dojdzie do przedawnienia – tłumaczy wiceminister Piebiak.
Wakacje dla prawników
Propozycja resortu sprawiedliwości spotkała się z przychylnością pełnomocników.
– To bardzo dobry pomysł, który z pewnością ułatwi nam planowanie urlopów – podkreśla adwokat Dariusz Goliński. Żałuje jednak, że z projektu nie wynika, iż o wakacyjnym trybie pracy w sądzie będą informowane odpowiednie miejscowo jednostki samorządów prawniczych.
– Okręgowe rady adwokackie i okręgowe izby radców prawnych mogłyby wówczas kolportować tę informację wśród swoich członków – zauważa mec. Goliński.
Z projektu wynika jedynie, że obowiązkowo informowane będą jedynie jednostki organizacyjne prokuratury. Resort jednak nie wyklucza zmian w tym zakresie.
– Wydaje się, że rzeczywiście mogło tutaj dojść do przeoczenia. Jeżeli jednak odpowiednia propozycja zmian w tym zakresie zostanie zgłoszona w trakcie konsultacji np. przez samorządy prawnicze, to nie widzę problemu, aby ją uwzględnić w ostatecznym tekście rozporządzenia – zapewnia wiceminister Piebiak.
Mniejsze ryzyko
Propozycja resortu może być ułatwieniem także dla zwykłych obywateli, którzy po jej wejściu w życie będą mogli przy planowaniu urlopu wziąć pod uwagę sądowy harmonogram wakacyjny. To ważne, bo przecież sądy mogą doręczać pisma uczestnikom postępowań nawet bez ich wiedzy. Pozwala im na to instytucja zastępczego powiadomienia. Polega to na tym, że listonosz zostawia w skrzynce pocztowej awizo, a pismo czeka na poczcie siedem dni. Jeżeli w tym terminie adresat go nie odbierze, operacja zostaje powtórzona. Po bezskutecznym upływie kolejnych siedmiu dni doręczenie jest uznawane za skuteczne.
Z drugiej jednak strony istnieją obawy, czy przez wakacje sądowe nie wydłuży się czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sądowe. Pracy w sądach jest bowiem z roku na rok coraz więcej (patrz: grafika), a okres potrzebny na rozwiązanie sporu nadal nie jest satysfakcjonujący.
– Najważniejszy jest interes obywateli. Oni nie mogą na tych zmianach stracić – podkreśla Dariusz Goliński.
Łukasz Piebiak nie widzi jednak takiego zagrożenia. Okres czterech tygodni jest bowiem jego zdaniem na tyle krótki, że nie wpłynie w znaczący sposób na pracę sądów.
– To jest kwestia właściwej organizacji pracy i odpowiedniego wykorzystania kadry w pozostałym okresie. Być może w niektórych sprawach rzeczywiście taki przestój w sposób nieznaczny opóźni wydanie rozstrzygnięcia, ale zapewne będą to odosobnione przypadki – uważa wiceminister.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji