Klient twierdził, że zapłacił za poradę i wniosek, a prawniczka, że udzieliła bezpłatnej porady prawnej. Sąd nie znalazł umowy, ani podstaw do wypłaty klientowi zadośćuczynienia.
Pozwaną była M. K., która w 2010 r. była aplikantem adwokackim. Występowała wtedy z upoważnienia adwokata w sprawie przed sądem rejonowym. Klient którego wtedy broniła, pozwał aplikantkę.
Porada prawna
Aplikantka nie była pracownikiem adwokata, który ją upoważnił, nie odbywała u niego również aplikacji adwokackiej. Zastępowała mecenasa jedynie okazjonalnie, w tym w sprawie tego klienta. Prawniczka jako aplikant nie miała uprawnień do prowadzenia samodzielnie spraw. Klient wiedział, że jest ona aplikantem, gdyż był obecny na rozprawie. To po niej poprosił aplikantkę o udzielenie porady prawnej w kwestii związanej z odroczeniem wykonania kary pozbawienia wolności. Strony nie zawarły umowy, a klient nie płacił za to prawniczce. Ona nie składała w tej sprawie wniosku o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności. Mężczyzna ten jeszcze kilkakrotnie kontaktował się z prawniczką telefonicznie, ale nie zgłaszał w rozmowach żadnych zastrzeżeń, tylko chciał się zorientować jakie ma możliwości, aby wyjść przedterminowo z aresztu. Aż w końcu wniósł skargę do Okręgowej Rady Adwokackiej. Została ona oddalona. Złożył również zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez aplikantkę, ale postępowanie zakończyło się odmową wszczęcia. Wniósł też subsydiarny akt oskarżenia, ale to postępowanie zakończyło się umorzeniem. Wszystkie postępowania dotyczyły rzekomo zawartej umowy między nim a aplikantką. Następnie pozwał prawniczkę żądając kwoty 4 tys. zł zadośćuczynienia oraz zwrot kosztów procesu. Wskazywał, że gdyby aplikantka miała uprawnienia do wykonywania zawodu adwokata i reprezentowała go w postępowaniu przed sądem o odroczenie wykonania kary, sąd odroczyłby wykonanie tej kary i mężczyzna nie zostałby osadzony w jednostce penitencjarnej. Podał, że w 2010 r. zawarł z pozwaną aplikantką umowę, a następnie wręczył jej honorarium w kwocie 680 zł i przedłożył wszystkie dokumenty, aby ta złożyła wniosek o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności na okres 6 miesięcy. W jego ocenie ten wniosek na pewno zostałby rozpoznany pozytywnie. Powód uzyskałby wówczas zasiłek pielęgnacyjny i świadczenie z MOPS w łącznej kwocie 683 zł. Sprecyzował, że naruszenie jego dóbr osobistych w tym przypadku polegało na kłamaniu i oszukaniu a tym samym lekceważeniu jego osoby przez aplikantkę, która podawała się za adwokata, podczas gdy nim nie była. Na marginesie można wspomnieć, że kobieta w lutym 2012 r. rozpoczęła prowadzenie kancelarii adwokackiej.
Bez naruszenia
Sąd oddalił powództwo. W zakresie naruszenia dóbr osobistych powód stwierdził, że owo naruszenie polegało na lekceważeniu go przez pozwaną, na okłamywaniu i oszukiwaniu.
Z art. 23 k.c. i art. 24 k.c. wynika, iż ochrona dóbr osobistych może być realizowana za pomocą różnych środków, które mogą mieć zarówno charakter niemajątkowy, jak i majątkowy. Ochrona taka przysługuje przed bezprawnym naruszeniem dobra osobistego, rozumianym jako zachowanie sprzeczne z normami prawa lub zasadami współżycia społecznego. Zarazem art. 448 k.c. stanowi, iż w razie naruszenia dobra osobistego, sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.
W tej sprawie powód wskazał, że poczuł się zlekceważony przez aplikantkę, która okłamała go co do możliwości reprezentowania go w postępowaniu o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności. Można zatem uznać, że w jego ocenie doszło do naruszenia jego dobra osobistego jakim jest godność osobista, która jest sferą osobowości która konkretyzuje się w poczuciu własnej wartości człowieka i oczekiwaniu szacunku ze strony innych ludzi. W ocenie sądu mężczyzna nie wykazał jednak, że doszło do naruszenia tego dobra. Nie wykazał, że strony zawarły ustną umowę i że pozwana nie mając stosownych uprawnień zobowiązała się do reprezentowania klienta w postępowaniu o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności. Bezzasadnie również mężczyzna twierdził, że gdyby taki wniosek został złożony, to na pewno zostałby rozpoznany przez sąd pozytywnie. Prawniczka przyznała, że udzielała klientowi nieodpłatnych porad prawnych w zakresie odroczenia wykonania kary pozbawienia wolności nie zobowiązując się do podejmowania w jego imieniu żadnych czynności prawnych w tym zakresie. Brak jest zatem podstaw do uznania, że na skutek braku działań aplikantki doszło do jego przedwczesnego osadzenia w jednostce penitencjarnej a działania jej były bezprawne. Nie może więc wywodzić, że doszło do naruszenia dóbr osobistych mężczyzny.
Wyrok Sądu Rejonowego w Katowicach z 19 listopada 2015 r., I C 1177/14