Innym celem projektu jest też uchylenie karalności publicznego znieważenia lub poniżenia organu konstytucyjnego RP - za co grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia.

W uzasadnieniu projektu autorzy powołują się głównie na "uzasadnioną obawę, że przepisy te mogą być wykorzystywane do ograniczania wolności wypowiedzi, zwłaszcza w zakresie krytyki władzy państwowej". Ich zdaniem ochrona godności urzędu prezydenta i organów konstytucyjnych "jest zbyt daleko posunięta i poważnie ogranicza wolność słowa". Podkreślono, że krytyka, nawet przekraczająca granice kultury, jest wpisana w pełnienie funkcji publicznych. "Również orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazuje, że zakres dopuszczalnej krytyki wobec aktywnych polityków powinien być znacznie szerszy, niż wobec osób prywatnych, aby zapewnić skuteczną kontrolę obywateli nad wybranymi przez nich władzami" - wskazali wnioskodawcy.

Biorąc pod uwagę zaostrzający się język debaty publicznej, język czynnych polityków i dziennikarzy, od których należałoby wymagać podwyższonych standardów zachowań, często balansujący na granicy kultury i dobrych obyczajów (co niewątpliwie zasługuje na potępienie), penalizacja stosowania podobnych wypowiedzi przez obywateli wydaje się być nieuzasadniona - uznali posłowie "N". Według nich, wobec rozwoju nowych platform publicznego wyrażania opinii, przepisy te skutkują niewspółmiernymi do wyrządzonej szkody obciążeniami dla policji, prokuratury i sądów, w przypadku znieważenia dokonanego w internecie.

Wnioskodawcy uważają, że "angażowanie sił policji przeciwko nieletnim lub nietrzeźwym autorom niepoważnych wypowiedzi, zwłaszcza publikowanych w internecie, odbierane może być jako nadużycie lub przynajmniej niewłaściwe wykorzystywanie przysługującej władzy". Również skazywanie na karę pozbawienia lub ograniczenia wolności w przypadku czynów o niewielkiej szkodliwości społecznej oraz nieuchronnie z tym związane nagłaśnianie zniewagi (o której, przed uruchomieniem organów ścigania, często słyszało niewiele osób), naraża autorytet znieważonych organów - twierdzą wnioskodawcy.

Ich zdaniem przepisy te prowadzą także do niesymetrycznej ochrony dobrego imienia prezydenta RP i organów konstytucyjnych w stosunku do pozostałych funkcjonariuszy publicznych (ich publiczne znieważenie karane jest tylko wtedy, jeśli było dokonane podczas wykonywania przez nich obowiązków i w związku z nimi).

Podstawą ścigania przestępstw przeciw godności - uważają wnioskodawcy - powinno być oskarżenie prywatne osoby (w tym również osoby publicznej), która poczuła się daną treścią urażona - uzasadniają wnioskodawcy. Powołują się na art. 216 Kk, który pozwala skutecznie ścigać znieważenie publiczne, ale wyłącznie z oskarżenia prywatnego.

Dodano, że uchylenie obu przepisów nie znosi całkowicie karalności czynów związanych ze znieważeniem prezydenta i organów konstytucyjnych, bo Kodeks wykroczeń przewiduje karę aresztu albo grzywny dla tego, kto w miejscu publicznym "demonstracyjnie okazuje lekceważenie Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom".

Wnioskodawcy podkreślają, że niektóre kraje, jak Szwecja, Czechy, Słowacja czy Mołdawia, usunęły ze swego prawa takie przepisy, a w Niemczech i Włoszech pozostają one w mocy, ale z reguły nie są wykorzystywane, orzecznictwo skłania się zaś w stronę prymatu wolności słowa nad ochroną godności władz państwowych.

Gdy w styczniu br. pojawiły się doniesienia, że prokuratura wszczęła śledztwo wobec internauty z Nowego Sącza ws. prześmiewczego filmiku o prezydencie Andrzeju Dudzie, jego rzecznik podał: "Andrzej Duda sam śmieje się z memów i klipów na swój temat. Żarty: proszę bardzo. KPRP nie ma wpływu na działania prokuratury". W końcu prokuratura uznała, że nie doszło do znieważenia głowy państwa.

Karę pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 2 tys. zł grzywny wymierzył w grudniu 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie obywatelowi Ukrainy Iwanowi S. za znieważenie w 2013 r. w Łucku ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, na którego ramieniu rozgniótł jajko. Kilka dni po incydencie S. został skazany przez ukraiński sąd za czyn chuligański na rok więzienia w zawieszeniu.

Śledztwo prowadzone jest w takiej sprawie niezależnie od woli znieważonego prezydenta.

W 2011 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis o karalności publicznego znieważenia prezydenta jest zgodny z ustawą zasadniczą. TK podkreślił, że prezydentowi "należny jest szczególny szacunek i cześć", a jego znieważenie jest zarazem "znieważeniem samej Rzeczypospolitej". Podkreślono zarazem, że karalność znieważenia nie ogranicza prawa do krytyki.