A gdyby tak o wydawanych wyrokach decydował ślepy los - pisze dr hab. Maciej Jońca.

(...)

Profesor Jacek Mazurkiewicz zapamiętał przebieg rozmowy pomiędzy znawcą prawa rzymskiego Jerzym Falenciakiem oraz jednym z założycieli i filarów lwowskiej szkoły matematycznej Hugonem Steinhausem. Falenciak z uśmiechem przypomniał koledze postać sędziego Płetewki przewijającą się w utworze Froncoisa Rabellaisa pt. „Gargantua i Pantagruel”. Ten doświadczony sługa sprawiedliwości wydawał wyroki na podstawie wyników rzutu kośćmi. Wygrywała zawsze strona, na rzecz której wyrzucił większą liczbę oczek. Steinhaus, upewniwszy się, że Płetewka wyrokował w ten sposób przez większość swego życia, wykrzyknął: „Panie, jeśli tak długo, to zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa połowa jego wyroków musiała być sprawiedliwa!”. Po chwili obaj rozmówcy spojrzeli na siebie i niemal jednocześnie zapytali: „Znasz pan taki sąd, który ma połowę sprawiedliwych wyroków?”.

(...)

Cały felieton czytaj w eDGP.