Z wyroku zadowolony jest prokurator, który zarzucił oskarżonym przynależność do organizacji przestępczej. Na jej ślad prokuratura w Palermo wpadła po tragicznej katastrofie, gdy na początku października 2013 roku u wybrzeży Lampedusy utonęło 366 uchodźców.
Ocaleni rozpoznali kilku przewoźników. Udało się też ustalić skład organizacji złożonej z Erytrejczyków. Jej przywódcy okazali się jednak nieuchwytni. Prawdopodobnie przebywają w Libii. Jeden z przemytników zgodził się współpracować z włoskim wymiarem sprawiedliwości, co wpłynęło na łagodniejszy wymiar kary. Pomógł on również w dochodzeniu w paru innych podobnych sprawach.