Publiczna lista przestępców seksualnych i uniemożliwienie odbierania dzieci ze względu na biedę. To dwa nowe cele Ministra Sprawiedliwości.
We wtorek przygotowanymi w resorcie sprawiedliwości projektami ustaw: o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym oraz o zmianie kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zająć ma się już Rada Ministrów.
Celem pierwszego jest utrudnienie pedofilom kontaktu z potencjalnymi ofiarami – zablokowana zostanie bowiem możliwość ich zatrudniania w miejscach, w których dzieci stale przebywają. Ma temu służyć wyposażenie wszystkich instytucji, które zajmują się edukacją czy opieką, w instrumenty umożliwiające weryfikację przyjmowanych do pracy osób pod kątem skazań za przestępstwa pedofilskie. Kierownicy tych urzędów będą ustawowo zobligowani do dokonywania takiej weryfikacji podczas rekrutacji.
Powstanie jednak także inny rejestr – powszechny, dostępny dla każdego na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości. W nim zawarte będą dane sprawców przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, działających w warunkach recydywy, a także tych, którzy dopuścili się przestępstwa pedofilskiego, działając ze szczególnym okrucieństwem.
Są sytuacje na tyle drastyczne, by dobro dziecka stawiać wyżej niż ochronę interesów, dóbr osobistych groźnego pedofila – argumentował wczoraj minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Jak mówił, dziś ochrona małoletnich nie jest wystarczająca. Jako przykład podał niedawną sprawę z Grudziądza, gdzie pedofil tego dnia, w którym opuścił więzienie, brutalnie zgwałcił dziewięciolatka.
Osoby, które zostaną umieszczone w którymkolwiek z rejestrów, zobowiązane będą do zgłaszania na policję każdorazowej zmiany miejsca pobytu, najpóźniej w trzecim dniu tego pobytu.
Jeżeli ktoś z państwa ma dziecko i pojawia się nowy sąsiad, to myślę, że gdyby był wcześniej skazywany za okrutne gwałty na dzieciach, chcielibyście o tym wiedzieć – mówił Ziobro podczas konferencji prasowej.
Takie argumenty nie przemawiają jednak do prawników.
To zły pomysł. Boję się, że jeśli wprowadzony zostanie powszechny rejestr pedofilów, dochodzić będzie do samosądów, do linczów – komentuje Zbigniew Krüger, adwokat z kancelarii Krüger & Partnerzy.
Nie widzę celu takich przepisów. Jeśli bowiem miałyby służyć ochronie małoletnich, to wystarczy pierwszy z zaproponowanych rejestrów. Co miałbym zrobić z wiedzą, że mój sąsiad jest pedofilem? Odstrzelić go profilaktycznie? – ironizuje prawnik.
I przypomina, że niebezpiecznym przestępcom dedykowana jest ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób (Dz.U. z 2014 r. poz. 24). Miała ona uchronić społeczeństwo przez odpornymi na resocjalizację przestępcami, którym kończy się kara pozbawienia wolności. Jeśli istniałoby prawdopodobieństwo, że po opuszczeniu krat wrócą do zbrodniczego życia, mają być umieszczani w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.
Już ta ustawa jest konstytucyjnie wątpliwa. Za sprawą zaś proponowanych zmian osoba, która nie zostanie uznana za na tyle niebezpieczną, by zostać zamknięta w ośrodku, znajdzie się na publicznie dostępnej liście pedofilów. Nie podoba mi się to – mówi Krüger.
Mniej emocji wzbudza drugi z zaprezentowanych projektów – ten mający zapobiec sytuacjom odbierania rodzicom dzieci ze względu na biedę w rodzinie. Z wyliczeń resortu wynika, że na przestrzeni sześciu miesięcy doszło aż do 61 przypadków. Stąd też postulowane jest wprowadzenie przepisu, zgodnie z którym „umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej wbrew woli rodziców nie jest dopuszczalne wyłącznie z powodu ubóstwa”.