Badanie niedozwolonych klauzul umownych należy rozpocząć od stwierdzenia, czy zostały naruszone dobre obyczaje. Dopiero potem wolno określać rodzaj i charakter naruszenia – orzekł Sąd Najwyższy.
Sprawę przeciwko spółce energetycznej E. wytoczył prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Jego zdaniem postanowienia wzorca umownego (ogólnych warunków umowy) naruszały interesy konsumentów. Spółka E. stosowała bowiem w umowach dotyczących przyłączenia do sieci energetycznej postanowienia, zgodnie z którymi klient miał ponosić opłaty związane z podłączeniem do sieci niezależnie od tego, czy spółce uda się załatwić wszystkie formalności. Koszta te miały być poniesione także wtedy, gdy przyłączenie nie będzie możliwe ze względu na brak stosownych zezwoleń. Opłaty te zostały określone w umowie jako szacunkowy koszt przyłącza, stąd UOKiK zarzucił spółce, że nie stosuje konkretnego taryfikatora, a opłaty były niedookreślone.
Co więcej, jeżeli klient zdecydował o samodzielnym wykonaniu urządzeń przyłączających jego posesję do sieci, wówczas w umowie zobowiązywał się nie tylko do odsprzedania spółce tych urządzeń, lecz także do udzielenia na nie 3-letniej gwarancji. UOKiK zarzucił tej klauzuli zbyt długi termin gwarancyjny i przerzucenie na klienta całkowitej odpowiedzialności za prace wykonane przez osoby trzecie.
Sąd I instancji uznał, że sporne postanowienia naruszają interesy konsumentów i dobre obyczaje handlowe. W związku z tym postanowił o wpisaniu ich do rejestru klauzul abuzywnych. Apelacja spółki została oddalona, ale Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.
Uzasadniając wyrok SN, wskazał, że ocena potencjalnie niedozwolonych klauzul umownych odbywa się na podstawie art. 3851 par. 1 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nim postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny). Pierwszy etap oceny powinien więc stanowić swego rodzaju test przyzwoitości klauzul, ocenianych z punktu widzenia ewentualnych naruszeń dobrych obyczajów. Dopiero stwierdzenie, że doszło do takiego naruszenia, prowadzi do kolejnego etapu kontroli ustalającego, na czym konkretnie polegają te naruszenia dobrych obyczajów lub interesów konsumentów.
– Treść niedozwolonego postanowienia umownego musi być skonkretyzowana – powiedział sędzia Grzegorz Misiurek.
Tymczasem SN uznał, że UOKiK i za nim sądy przedwcześnie stwierdziły, że sporne klauzule umowne są niedozwolone. O ile w drugiej (dotyczącej odsprzedaży urządzeń i udzielenia gwarancji) można doszukać się elementów niedozwolonych, o tyle w przypadku pierwszej (dotyczącej opłaty za przyłącze) ustalono zbyt mało szczegółów.
Zdaniem SN nie wystarczy stwierdzić, że klient jest zobowiązany do pokrycia wydatków dokonanych przez przedsiębiorcę także wtedy, gdy przyłączenie do sieci z pewnych przyczyn nie następuje. Tak sformułowana klauzula jest bowiem niekonkretna.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 27 listopada 2015 r., sygn. akt I CSK 945/14.