"Przeciwne rozporządzeniu są Polska i Węgry" - powiedział PAP unijny dyplomata.
Polska od początku była bardzo sceptyczna wobec zaproponowanych przez KE przepisów. Już w 2012 r. ówczesny wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski tłumaczył w Brukseli, że powodem tego stanowiska jest to, że polska konstytucja zobowiązuje państwo do "promocji małżeństwa jako podstawowego sposobu regulowania stosunków rodzinnych".
Na przyjęcie rozporządzenia naciskają głównie kraje, gdzie zawieranie związków partnerskich jest bardzo popularne, jak Szwecja czy Holandia.
Komisja Europejska przekonywała, że rozporządzenie jest neutralne w odniesieniu do płci oraz orientacji seksualnej; "nie ma też na celu harmonizacji ani też wprowadzania zmian w treści przepisów krajowych dotyczących małżeństw lub zarejestrowanych związków partnerskich, lecz tylko wprowadzenie ułatwień w odniesieniu do kwestii majątkowych".