Nocne obrady Sejmu były zasmucające. Ale najpierw, dla jasności, oświadczenie: krytykowałem publicznie PO za ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, zanim stało się to modne. Uważam więc, że mam prawo również krytykować nowy rząd.
Nie wiem, kto ma rację w sporze o Trybunał Konstytucyjny. Jestem jedną z niewielu osób w tym kraju, która tego nie wie. Jednego jednak jestem pewien: sposób procedowania czy ustaw, czy uchwał przez nowy parlament jest fatalny.
Bohaterem ostatniej nocy stał się pan poseł Stanisław Piotrowicz, prowadzący wszystkie istotne projekty PiS. To wybitny prawnik. Być może nawet najlepszy w Sejmie. Mam do niego duży szacunek, ale jednocześnie duży żal.
Pamiętam bowiem jak dziś, gdy niespełna trzy miesiące temu piliśmy kawę w trakcie przerwy konferencji o patologiach obecnych w polskich urzędach i rozmawialiśmy o stanie polskiej legislacji. Nie zdradzę chyba wielkiej tajemnicy, gdy napiszę, że poseł Piotrowicz utyskiwał na rząd PO-PSL. Potem zresztą to samo powtarzał na naszych łamach.
Poseł Piotrowicz zwracał uwagę na trzy kluczowe kwestie:
Po pierwsze: fatalną praktyką jest zgłaszanie ważnych projektów jako poselskie, a nie rządowe (dzięki temu można procedować nad ustawą szybciej, bo omija się konsultacje społeczne).
Po drugie: fatalną praktyką jest, że władza nie zleca ekspertyz uznanym autorytetom bądź je potem lekceważy.
Po trzecie: opozycję trzeba szanować, nie można jej wyśmiewać. Można nie poprzeć argumentów mniejszości, lecz trzeba ją wysłuchać.
Niestety w ostatnich dniach Prawo i Sprawiedliwość złamało wszystkie te reguły. Wszystkie dotychczasowe projekty są zgłaszane jako poselskie. Tak zresztą będzie i ze sztandarowymi rozwiązaniami nowego rządu jak choćby z „500 zł na dziecko”. Szacunek do opozycji? Ostatniej nocy słyszałem posłów mniejszości parlamentarnej, którzy usiłowali przebić się przez śmiech rozbawionych parlamentarzystów większości. Nie śmiał się jeden. A to dlatego, że ciężko się śmiać, gdy się dłubie w nosie.
I tak jak się nie znam na tym, czy powinien w skład Trybunału Konstytucyjnego wejść sędzia wybrany w poprzedniej kadencji, czy w tej, tak znam wiele przykładów psucia prawa poprzez brak szacunku do procedury legislacyjnej. I z żalem stwierdzam, że obecnej władzy tego szacunku brakuje.