8 października Sejm poprzedniej kadencji wybrał pięciu nowych sędziów TK (przeciw czemu było PiS), nie zostali oni dotąd jednak zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę, co jest konieczne, by mogli zacząć orzekać. Prezydent wyjaśniał, że jego zdaniem wybór sędziów nastąpił z naruszeniem zasad demokratycznych. "Sędziów TK mógł wybrać nowy Sejm i w normalnych warunkach właśnie w taki sposób by to nastąpiło" - mówił.
Jak uzasadniał Kropiwnicki, złożenie wniosku jest następstwem działań prezydenta Dudy, który nie zaprzysiągł sędziów Trybunału wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, bo ma wątpliwości konstytucyjne, ale "równocześnie nie kieruje sprawy do TK".
Polityk PO przypomniał też, że posłowie PiS zaskarżyli wcześniej do TK ustawę o Trybunale, ale - jak dodał - gdy okazało się, że wniosek może być dość szybko rozpatrzony (termin rozprawy w odniesieniu do wyboru sędziów został wyznaczony na 25 listopada - PAP), to - mówiuł Kropiwnicki - "jeszcze szybciej go wycofali".
Zdaniem Kropiwnickiego są to "niebezpieczne zabiegi wokół Trybunału", których celem jest wpływanie na już wybranych sędziów i straszenie "wszystkich tych, którzy będą wybrani", że władza wykonawcza "będzie chciała mieć wpływ na linię orzeczniczą poszczególnych składów sędziowskich".
"Z tego względu uznaliśmy, że należy szybko złożyć wniosek do TK, by przeciąć wszelkie dyskusje na temat legalności i zgodności z konstytucją obecnej ustawy o TK” - wyjaśnił Kropiwnicki.
Poseł PO, b. minister sprawiedliwości Borys Budka powiedział PAP, że wniosek do TK złożony przez PO ma dokładnie taką samą treść jak wniosek PiS.
We wniosku PiS do TK zaznaczono, że "część konstytucji poświęcona TK określa pozycję ustrojową Trybunału i jego kompetencje oraz zawiera najważniejsze z punktu widzenia ustrojodawcy zasady jego organizacji i funkcjonowania". Dodano w nim, że nie ma w konstytucji "mowy o tym, aby do ustawodawcy należała regulacja jakiejkolwiek części kompetencji Trybunału Konstytucyjnego". "Jednak art. 3 ustawy o TK określa kompetencje Trybunału. Tym samym ustawodawca wyszedł tu poza ramy delegacji ustalone w art. 197 konstytucji dla ustawy o Trybunale Konstytucyjnym" - zaznaczono we wniosku PiS.
PiS kwestionowało w nim także niedawny wybór przez Sejm nowych sędziów TK. Autorzy wniosku podkreślali, że o ile wygaśnięcie mandatu trójki sędziów następuje jeszcze w trakcie mijającej kadencji Sejmu, o tyle mandat pozostałej dwójki sędziów wygasa w grudniu - w trakcie kadencji nowego Sejmu.
PiS zaskarżyło też ustawę w zakresie, w jakim sędzią TK "może zostać wybrany magister prawa kanonicznego" (jest nim zgłoszony przez PSL i wybrany na sędziego TK Bronisław Sitek). Według autorów wniosku pojęcie studiów prawniczych - wymagane do wyboru kogoś na sędziego TK - nie jest tożsame z wyższymi studiami w zakresie prawa kanonicznego, które jest "prawem wewnętrznym organizacji pozarządowej, jaką jest Kościół".
Według PiS niekonstytucyjny jest też brak ustawowego określenia długości kadencji prezesa i wiceprezesa TK (PiS w pracach sejmowych optowało, by były to 3 lata). "Kadencja prezesa i wiceprezesa zależeć będzie od czasu, jaki pozostaje osobie wybranej do końca jej kadencji jako sędziego TK. W skrajnym przypadku może być więc równa kadencji sędziego i wynosić 9 lat" - głosiło uzasadnienie wniosku.
Projekt zaskarżanej ustawy o Trybunale zgłosił prezydent Bronisław Komorowski, a prace nad nim prowadzono z udziałem sędziów TK. Głównym celem uchwalonej w czerwcu ustawy było usprawnienie postępowań. Na jej podstawie ustępujący Sejm wybrał pięciu nowych sędziów TK (w miejsce trojga sędziów, których kadencje minęły w listopadzie, oraz dwojga, których kadencje kończą się w grudniu). Uzasadniano to tym, że chodziło o zapobieżenie sytuacji, w której nowy parlament mógłby nie zdążyć z wyborem nowych sędziów i kadencje straciłyby ciągłość. Przeciw kandydatom głosował PiS, który wybór nazwał "psuciem państwa". Zdaniem PiS, PO wykorzystało tu zmiany w ustawie o TK, które według PiS są niekonstytucyjne.
PiS zaskarżyło ustawę 23 października, a wniosek wycofało w ubiegły wtorek. Elżbieta Witek wyjaśniła, że stał się on "bezzasadny w związku z tym, że w nowej kadencji Sejmu jest możliwość przyjęcia nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym".
W piątek PiS złożyło w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Dotyczyła ona m.in. zasad wyłaniania sędziów i od razu spotkała się z krytyką ekspertów. Tego samego dnia projekt został wycofany; PiS tłumaczył to potrzebą wniesienia redakcyjnych poprawek. We wtorek PiS złożyło nową wersję projektu. "Nasz projekt nowelizacji ustawy o Trybunale uległ zmianie. To bardziej dopracowana wersja" - powiedział PAP poseł PiS Stanisław Piotrowicz, który jest sprawozdawcą projektu.
W projekcie proponuje się, że w przypadku sędziów TK, których kadencja upływa w roku 2015, termin na zgłaszanie kandydatów na ich następców wynosi 7 dni od dnia wejścia w życie noweli. Zgodnie z projektem kadencja obecnych: prezesa i wiceprezesa TK miałaby wygasnąć po 3 miesiącach od wejścia w życie nowelizacji.
Jednocześnie najnowsza propozycja PiS stanowi m.in., że prezesa TK powołuje prezydent na okres trzech lat "spośród co najmniej trzech kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne" sędziów TK. Nowelizacja miałaby wejść w życie po 14 dniach od jej ogłoszenia.
Wniosek PiS w części odnoszącej się do trybu wyboru pięciu nowych sędziów TK Trybunał miał rozpatrywać 25 listopada. Pozostała część wniosku PiS miała być rozpoznana 21 grudnia. Prezes TK prof. Andrzej Rzepliński powiedział PAP, że jeszcze nie było postanowienia TK w kwestii, jak "zareagować w sposób procesowy" na wycofanie wniosku. Będziemy o tym decydować w tym tygodniu - dodał.