- Platforma dokładnie analizuje zapisy, ale pierwsze sygnały są niepokojące - mówił w Sejmie ustępujący minister sprawiedliwości Borys Budka. Dodał, że chodzi mu przede wszystkim o odwołanie urzędujących już sędziów i skrócenie kadencji obecnego prezesa. "To jest coś niespotykanego w dojrzałych demokracjach" - mówi poseł Platformy.
Projekt PiS zakłada też, że posłowie wybieraliby następców tylko tych sędziów, których kadencja kończy się podczas aktualnej kadencji Sejmu. Jeden z artykułów mówi o tym, że członkowie Trybunału, którzy zostali wybrani przez Sejm, ale nie rozpoczęli kadencji w rozumieniu nowej ustawy, by zostać sędziami, będą musieli zostać ponownie wybrani.