Obowiązek naprawienia szkody to nie narzędzie do zwiększania dolegliwości - uznał Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła kradzieży telefonu komórkowego LG. I tak Jan Kowalski został uznany za winnego tego, że wykorzystując fakt pozostawienia przez pokrzywdzonego telefonu komórkowego w szatni pewnej firmy ukradł go. Telefon był wart 700 zł. Mężczyźnie wymierzono karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 2 lata. Ale sąd zobowiązał go także do naprawienia szkody poprzez zapłatę pokrzywdzonemu kwoty 700 zł.
Problem jednak w tym, że oskarżony oddał pokrzywdzonemu jego telefon. A wyrok uprawomocnił się, ponieważ nie został zaskarżony przez żadną ze stron. Kasację od tego wyroku wniósł jednak Prokurator Generalny, zaskarżając wyrok na korzyść delikwenta.
Sąd Najwyższy uchylił wyrok w zakresie zobowiązującym Kowalskiego do naprawienia szkody. Wyjaśnił, że przewidziany w art. 72 par. 2 kodeksu karnego obowiązek naprawienia szkody ma na celu wyrównanie strat jakie w rzeczywistości poniósł w wyniku przestępstwa pokrzywdzony. Obowiązek ten nie jest zaś elementem mającym na celu zwiększenie dolegliwości, stanowiącej skutek popełnionego czynu. Ustawodawca przewidział przy tym w ustawie rozwiązania, które zapobiegać mają orzekaniu obowiązku naprawienia szkody wtedy, gdy obowiązek taki został już na oskarżonego nałożony w innym postępowaniu (art. 415 par. 1 kodeksu postępowania karnego – tzw. klauzula antykumulacyjna).
Warunkiem orzeczenia obowiązku naprawienia szkody jest zatem rzeczywiste jej istnienie w chwili orzekania. Tymczasem z akt sprawy wynika, że skradziony telefon został zwrócony pokrzywdzonemu. Okoliczność ta została jednak pominięta przez sąd. A okazało się, że szkoda w rzeczywistości nie powstała.
Naruszenie prawa przez sąd było dla oskarżonego o tyle groźne, że niewykonanie niesłusznie nałożonego na niego obowiązku skutkować mogłoby zarządzeniem wykonania warunkowo zawieszonej kary.
Wyrok Sądu Najwyższego z 25 września 2015 r., sygn. akt II KK 224/15
Ewa Maria Radlińska