W sprawie chodzi o jeden z przepisów ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji. Zgodnie z nim członkowi rady pracowników lub ekspertowi doradzającemu takiej radzie może grozić kara ograniczenia wolności lub grzywny za ujawnienie danych, co do których pracodawca zastrzegł poufność. Członek rady nie może ujawniać poufnych danych w okresie, w którym pełni swe funkcje i przez trzy lata po zakończeniu członkostwa w radzie.

Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz wskazała w swym wniosku, że w ustawie nie wskazano jednak "konkretnie, jakiego typu informacje należy rozumieć pod pojęciem danych".

Wprawdzie - jak zaznaczyła RPO - w innym z zapisów ustawy podkreślono, że rada pracowników jest zobowiązana do nieujawniania "informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa". Według Rzecznik informacje te nie muszą jednak oznaczać danych, o których mowa w zaskarżonym przepisie. "Mając na względzie postulat racjonalności w stanowieniu prawa, założyć wypada, że jeżeli ustawodawca używa w jednym akcie prawnym różnych zwrotów, to znaczy, że czyni tak celowo z uwagi na potrzebę ich rozróżnienia" - wskazała RPO.

W związku z tym - zdaniem RPO - członkowie rad "nie mogą na podstawie wskazanego przepisu określić zarysu zabronionego czynu".

Tej argumentacji nie podzielił prokurator generalny. W ocenie PG wśród prawników panuje bowiem zgodny pogląd, iż w zaskarżonym przepisie chodzi o ujawnienie tajemnicy przedsiębiorstwa, co do której pracodawca zastrzegł poufność. "Znamiona powyższego czynu zabronionego nie pozwalają na daleko idącą swobodę jego interpretacji i nie uniemożliwiają jednolitej wykładni i jednolitego stosowania tego przepisu" - ocenił prokurator generalny w stanowisku opublikowanym na stronie prokuratury.

"We wniosku skierowanym do TK Rzecznik nie wykazał, by zaskarżony przepis był przedmiotem rozbieżnych interpretacji w orzecznictwie sądowym i nie był jednolicie stosowany" - zaznaczył PG. Dlatego - zdaniem PG - "pomimo pewnej niezręczności w zakresie poprawnej budowy zaskarżonej normy, nie można wywodzić, że istniejący stan prawny powoduje, iż jej adresaci nie mogą w żadnym zakresie odkodować, jakie zachowanie jest faktycznie zabronione przez ustawę pod groźba kary".

"Członkowie rady pracowników oraz eksperci, którym pracodawca przedstawił określone wiadomości, mają pełną świadomość tego, które z tych wiadomości mają status informacji stanowiącej tajemnicę przedsiębiorstwa i co do których jednocześnie pracodawca zastrzegł obowiązek zachowania ich poufności" - oceniono w stanowisku PG.

Już wcześniej o uznanie przepisu za zgodny z konstytucją zawnioskował w swym stanowisku do TK Sejm. Jego zdaniem istnieje wątpliwość, czy "problem konstytucyjny opisany przez wnioskodawcę nie sprowadza się w istocie do pytania o prawidłową wykładnię sformułowania: dane, co do których pracodawca zastrzegł poufność". "Gdyby Trybunał podzielił tę wątpliwość, postępowanie podlegałoby umorzeniu" - zaznaczono w stanowisku Sejmu.

Rada pracowników - co do zasady - jest tworzona w firmach zatrudniających powyżej 50 pracowników. Zgodnie z ustawą pracodawca przekazuje radzie pracowników informacje dotyczące: działalności i sytuacji ekonomicznej pracodawcy oraz przewidywanych w tym zakresie zmian; stanu, struktury i przewidywanych zmian zatrudnienia oraz działań mających na celu utrzymanie poziomu zatrudnienia oraz działań, które mogą powodować istotne zmiany w organizacji pracy lub podstawach zatrudnienia.

Trybunał Konstytucyjny nie wyznaczył jeszcze terminu na rozpoznanie tej sprawy. (PAP)